Ponad 100 złotych za niecałą dobę parkowania przy szpitalu miał zapłacić pacjent Instytutu Hematologii i Transfuzjologii przy Gandhi. Chory na białaczkę mężczyzna nie podbił kwitu, który pozwala na parkowanie za symboliczne 8 złotych, bo zabiegi skończyły się o 17:00, a administracja pracuje tylko do 15:00. Instytut twierdzi, że problemu nie ma, a "wszyscy pacjenci wiedzą jak zdobyć stempel".
Od ubiegłego roku, po dłuższej przerwie, parking przy ursynowskim instytucie, w którym leczą się pacjenci chorzy na nowotwory krwi, znów jest płatny. Zasady są proste - odwiedzający szpital płacą 5 złotych za godzinę parkowania a pacjenci - 8 złotych za dobę, pod warunkiem okazania parkingowemu kwitu ze stemplem z administracji.
Pan Grzegorz leczy się na białaczkę od dwóch lat, na badania i zabiegi dojeżdża spod Warszawy.
- Przyjechałem w niedzielę ok. 20:00. Miałem być w szpitalu 3 dni. Zbieg okoliczności sprawił, że lekarze postanowili załatwić wszystko w poniedziałek, czyli badania, szpik, chemia itd. Od rana do 17:00 byłem pod kroplówką bez możliwości ruchu - opowiada pacjent.
Po zakończeniu zabiegów, po 17:00 wyczerpany zabiegami mężczyzna cieszył się, że wraca już do domu. Przy szlabanie na wyjeździe z parkingu spotkała go jednak niemiła niespodzianka.
- Parkingowy bierze kwit i mówi: 102 złote. Przeczuwałem, że tak będzie, ale w szpitalu kwit podbija administracja, która pracuje tylko do 15:00 i jest w innej części molocha instytutu niż pacjenci i lekarze. Administracja była już zamknięta, lekarz dyżurny z mojego oddziału wezwany do pomocy gdzie indziej. Co robić? - opowiada mężczyzna.
Parkingowy nie przyjmował wyjaśnień, ani dowodów na to, że pan Grzegorz był na zabiegach. Nie wystarczyła też opaska pacjenta założona na rękę. Zamiast 8 złotych miał zapłacić 102 złote.
Zdenerwowany mężczyzna poprosił o telefon do właściciela firmy dzierżawiącej parking, ale i to nie przyniosło efektu. Po krótkiej rozmowie właściciel się rozłączył.
- Jakie było moje zdziwienie, gdy właściciel zadzwonił zaraz do pracownika i nakrzyczał na niego, że podaje jego numer telefonu. Stwierdził, że "ma się zgadzać tylko kasa". Parkingowy sam w końcu się wkurzył takim bezdusznym podejściem - wyjaśnił mi że ma codziennie po kilkanaście awantur. Puścił mnie za te 8 złotych i powiedział, że ma dość i się zwalnia - relacjonuje pan Grzegorz.
"To chamski skok na kasę"
Parking bezpośrednio przy budynku Instytutu Hematologii i Transfuzjologii dzierżawi prywatna firma z Wrocławia. W kwietniu 2016 roku wygrała przetarg na jego wynajem i obsługę. Nic dziwnego, że restrykcyjnie podchodzi do ustalonych opłat za parkowanie. Biznes musi zarabiać. Dla placówki natomiast dodatkowe pieniądze to sposób na łatanie budżetu. Problem leży w źle zorganizowanym systemie potwierdzania ulgi w opłacie za parkowanie.
- Mamy sygnały i telefony od pacjentów z podobnymi interwencjami - przyznaje Bogdan Gajewski z Polskiego Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię i podaje przykład pacjenta z Gdańska, który musiał zapłacić za brak stempla na kwicie.
Tymczasem administracja szpitala twierdzi, że takie sytuacje... praktycznie się nie zdarzają.
- Pacjenci, którzy często u nas bywają doskonale wiedzą, o tym, że trzeba do 15:00 podstemplować kwit. Przed weekendem załatwiają to sobie w piątki - mówi Edyta Berska, kierownik administracji IHiT i dodaje, że często sama zostaje dłużej, by pomóc pacjentom.
- Ten pacjent po prostu zapomniał o kwicie, a mógł to zrobić przed wizytą. To tylko pół piętra do pokonania. Teraz ten pan próbuje zrzucić winę na innych - przekonuje pracownica instytutu. Twierdzi, że żadnych zmian w systemie potwierdzania instytut nie przewiduje, bo ten obecny dobrze działa.
Bogdan Gajewski podziela odczucia pacjentów, że system "stemplowania kwitów" jest nieżyciowy. I dziwi się brakowi empatii ze strony pracowników instytutu.
- Jesteśmy bardzo zasmuceni, że dyrekcja wprowadziła taki system. Pacjent, który trafia do szpitala i nie może chodzić, ma szukać administracji i dyrekcji? Mówimy o osobach ciężko chorych! - denerwuje się. Jak mówi, rozmowy z dyrekcją na temat parkingu nic nie dały.
- Nawet te 8 złotych za dobę, dla pacjenta, który nagle zachorował, stracił pracę i ma małą rentę, a przyjeżdża do szpitala nawet na miesiąc, to jest bardzo dużo - mówi Gajewski.
O sprawie nasza redakcja poinformowała Rzecznika Praw Pacjenta oraz Ministerstwo Zdrowia, któremu podlega Instytut Hematologii i Transfuzjologii. Biuro rzecznika odpowiedziało, że dotychczas nie miało skarg na system parkowania przy Gandhi i radzi, aby zażalenia kierować bezpośrednio do resortu zdrowia. Czekamy na stanowisko resortu.
- Odnoszę wrażenie, że wprowadzenie takich opłat to chamski skok na kasę, który nie ma nic wspólnego z dobrem pacjentów lub personelu medycznego albo zwrotem kosztów utrzymania parkingu - kwituje chory na białaczkę pan Grzegorz.
Z tytułu dzierżawy parkingu przed siedzibą Instytutu wrocławska firma miesięcznie wpłaca do kasy szpitala ponad 19 tysięcy złotych.
Lolek14:10, 22.06.2017
"Z tytułu dzierżawy parkingu przed siedzibą Instytutu wrocławska firma miesięcznie za 1 metr kw. terenu wpłaca do kasy szpitala ponad 19 tysięcy złotych." - chyba tutaj jednak zrobił błąd ktoś w redakcji. 14:10, 22.06.2017
tom22:35, 22.06.2017
Pacjent od rana do godz.17-tej był pod kroplówką i ciężkich zabiegach. A potem wsiada sobie do samochodu i odjeżdża, stwarzając zagrożenie dla ludzi podobnie jak nietrzeźwi kierowcy. 22:35, 22.06.2017
maciek09:15, 23.06.2017
Człowieku a byłeś takim pacjentem i wiesz jak to wygląda w praktyce?
Oczywiste jest, że pacjent nie wyjeżdża zaraz po kroplówce, własnie dlatego wyjeżdżał po 17-tej bo musiał swoje odczekać i przyjść do siebie 09:15, 23.06.2017
kemot08:46, 23.06.2017
To dziwna instytucja. Pacjent powinien mieć dokument, który na okres leczenia ( np. rok ) ma wpisane dane pacjenta i samochodu. Ja miałem być pacjentem tego molocha, ale po 4 miesiącach czekania na pierwszą wizytę zostałem wyrzucony z IHT, bo " konował z rejonu nie ma prawa kierować do jaśniepaństwa". Na szczęscie konował skierował mnie do innego ośrodka, w którym jestem tolerowany. 08:46, 23.06.2017
Maciek09:19, 23.06.2017
Opis praktyk parkingowych jest jak najbardziej prawdziwy.
A Pani z administracji wciska kity. Pół piętra żaden problem?
Poza tym wcześniej system funkcjonował inaczej. Dlaczego przy zmianie firmy parkingowej Dyrekcja nie dopełniła wszystkich punktów, które funkcjonowały wcześniej, ewentualnie nie sporządziła Aneksu do umowy, tylko "zrobiła protezę" w postaci stemplowania kwitków" 09:19, 23.06.2017
Cytad10:31, 23.06.2017
Diabeł złapał lisa, małpę i organizatora polskiej ochrony zdrowia, zamknął kazdego z nich w klatce i dał po dwie metalowe kule.
Lis za pomocą kul otworzył klatkę i uciekł, małpa nauczyła się nimi żonglować, a organizator polskiej ochrony zdrowia jedną zepsuł, a drugą zgubił. 10:31, 23.06.2017
Maciek10:36, 23.06.2017
Czyżby była cenzura w Echu Ursynowa?
Umieściłem swoje dwa komentarze, minęły 2 godziny, a one się nie pojawiają w liście komentarzy? 10:36, 23.06.2017
EwaK12:57, 23.06.2017
Chyba o haloursynow Ci chodziło, chyba że pisałeś gdzie indziej... 12:57, 23.06.2017
Marek10:56, 23.06.2017
Wiele mówi o tym jak szpital dba o pacjentów... :( 10:56, 23.06.2017
Maciek12:14, 23.06.2017
Na pewno wszyscy znajomi będą wiedzieli że macie cenzurę niewygodnych wypowiedzi choć moje były całkiem niewinne. Ale na pewno nie dostarczy to Wam dobrego PR 12:14, 23.06.2017
Agnieszka B.14:19, 23.06.2017
Maciek - co ty taki niecierpliwy jesteś i od razu straszysz? :-) Widzę że chyba opublikowano co napisałeś (są komentarze podpisane twym imieniem). Zalecam chill i może urlop jakiś ;-) 14:19, 23.06.2017
REDAKCJA14:41, 22.06.2017
1 0
Tak wkradł się błąd. Poprawione. Przepraszamy i dziękujemy za uwagę. 14:41, 22.06.2017