Zamknij

DZIŚ DZIEŃ MISIA. A czy Ty masz jeszcze swoją przytulankę z dzieciństwa?

14:47, 25.11.2015 Klaudia Ziółkowska Aktualizacja: 16:05, 25.11.2015
Skomentuj Urząd dzielnicy Urząd dzielnicy

Przyjaciel rodziny, wspomnienie pierwszej miłości czy talizman na złe koszmary – pluszowy miś. I mimo coraz nowocześniejszych i atrakcyjnych zabawek, moda na misie nie przemija, bo "czy to jutro, czy to dziś, wszystkim jest potrzebny Miś!" Z okazji międzynarodowego dnia pluszowej zabawki, o swoich ulubionych maskotach opowiedzieli nam ursynowianie.

Wszystko zaczęło się w 1902 roku, kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych Teodor Roosvelt, wybrał się na polowanie. Po godzinach bezskutecznych łowów, jeden z towarzyszy prezydenta postrzelił małego niedźwiadka i zaprowadził go do głowy państwa. Kiedy Roosvelt zobaczył przerażone zwierzątko, kazał je natychmiast uwolnić, a jeden ze świadków tego zdarzenia uwiecznił historię niedźwiadka na rysunku w waszyngtońskiej gazecie, a tam... zobaczył je producent zabawek. Od tej pory zaczęto wykorzystywać zdrobniałe imię prezydenta i sprzedawać maskotki pod nazwą Teddy Bear.

Dzisiejsze święto misia na Ursynowie ma jeszcze większe znaczenie, ponieważ w herbie dzielnicy widnieje niedźwiedź trzymający w łapie różę. Postać niedźwiedzia jest nawiązaniem do herbu Rawicz Juliana Ursyna Niemcewicza, który w XIX został właścicielem majątku „Ursynów”, nazwanego tak od jego rodowego przydomka.

- Oczywiście miś Ursynek dziś świętował – mówi burmistrz Ursynowa Robert Kempa. - Biegał po całym ratuszu, nawet zajął mój fotel. - Odwiedził również przedszkole, w którym podarował najmłodszym małe pluszaki.

Ursynek nie jest jedynym pluszakiem w dzielnicy. Czekoladek, Gołowcio czy Laura - misie mieszkańców Ursynowa również mają swoje imiona. - Nasz rodzinny pluszak ma na imię Tomek – po tacie – mówi Teresa. - Do domu przyniósł go syn – obecnie siedemnastolatek, który misia do dziś trzyma w swoim pokoju.

Wielu mimo poważnego już wieku nie wyobraża sobie, aby ich pluszowe zabawki zniknęły z domu.

- Mój miś – foczka jest ze mną do dziś - mówi 30-letnia Marta. - Kiedy chodziłam do przedszkola mój pluszak zaginął – przez trzy dni nie mogłam się pozbierać, ciągle płakałam, a mama porozwieszała na słupach ogłoszenia – na szczęście foczka się znalazła!

O tym, jak ursynowianie przywiązują się do pluszaków świadczy historia, która wydarzyła się kilka miesięcy temu na Kabatach. Tam rodzice szukali "Kermita" – ulubionej maskotki Krysi.

W domu ursynowianek są również misie, które przypominają o... miłości. - Na moim łóżku wśród poduszek leży misio – kot – prezent od mojego obecnego narzeczonego - mówi Klaudyna. - Ma już 10 lat i na pewno zostanie z nami na zawsze!

(Klaudia Ziółkowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%