Nerwy burmistrzów, czyli cukrem i melisą urząd stoi

Rząd się sam wyżywi - stare powiedzonko jeszcze z czasów głębokiego PRL doskonale pasuje do ursynowskiego urzędu. Czterech burmistrzów z pewnością nie zazna głodu podczas pracy. Co najwyżej zemdli ich od nadmiaru słodyczy, ale od czego jest coca-cola, rumianek, mięta i melisa?

Cola w dużych ilościach, przegryzana masą ciasteczek, popijanych kawą. A w razie potrzeby - zaparzymy zioła. Tak można streścić zakupy spożywcze na najbliższe 5 miesięcy na potrzeby czterech sekretariatów burmistrza i wiceburmistrzów. Urząd właśnie wybrał firmę, która dostarczy smakołyki. Zrobi to firma Gulik sp. z o.o. z Łukowa za ponad 20 tysięcy złotych.

Co zjedzą burmistrzowie i ich goście? Asortyment jest imponujący!

Urząd zamówił na przykład 500 litrów Coca-Coli (słodzoną i bez cukru) - wielkim fanem tego napoju jest burmistrz Robert Kempa. Do 4 sekretariatów trafi też ponad 6,5 tys. półlitrowych buteleczek wody gazowanej i niegazowanej - czyżby tak promowana przez miasto "Warszawska kranówka" nie smakowała już naszym włodarzom? Czy też wystawia się ją na stoły tylko na pokaz? 

Dostawa obejmuje również wysoką niczym Kazurka górę słodyczy. Od lipca do grudnia burmistrzowie zjedzą: 260 opakowań Delicji, 120 opakowań Jeżyków, aż 420 opakowań wafelków, 390 opakowań Łakotek, 130 opakowań ciastek zbożowych z czekoladą. Członkowie zarządu oraz ich goście lubią też - sądząc po zamówionych ilościach - ciastka Pieguski, Paluszki i orzeszki solone. 

Już nie dziwimy się wiceburmistrzowi Rafałowi Miastowskiemu, że lubi wyskoczyć na siłownię UCSiR, by spalić trochę kalorii... Pytanie gdzie to wszystko mieszczą pozostali burmistrzowie i czy ograniczają się tylko do popuszczania dziurek w pasku?

Robota burmistrza, jak wiemy, stresująca jest - a to zawirowania w koalicji, a to urzędnik zdenerwuje, a to mieszkaniec napisze nieprzyjemnego maila... Znajdzie się i na to rada. W sekretariatach zgromadzono potężne zapasy herbatek ziołowych.

Ktoś jednak naprawdę musi się bardzo denerwować w gabinecie, bo najwięcej zamówiono... melisy. Prosta statystyka wskazuje, że dziennie jeden burmistrz wypije do grudnia 5 herbatek z melisy, 4 z mięty i 3 rumianki. Ale skoro zjada się tyle ciastek...

Każdego pięknego ursynowskiego dnia burmistrzowie (oraz ich goście) przejadą i wypijają jakieś 200 złotych. W skali 300 milionowego rocznego budżetu dzielnicy to oczywiście kropla. Ale za to jaka słodka!

ZOBACZ CO ZAMÓWIŁ URZĄD DLA BURMISTRZÓW: