Letnia akcja otwartych boisk szkolnych na Ursynowie to fikcja - narzekają amatorzy futbolu. Aby zagrać mecz, grupa przyjaciół z różnych krajów musiała... przeskakiwać przez ogrodzenie. Goście z Niemiec nie mogli pojąć dlaczego w Polsce tak się "promuje" sport.
We wtorek pod wieczór 20-osobowa grupka znajomych z Etnoligi zaplanowała towarzyskie spotkanie na boisku przy liceum przy Dembowskiego. To jeden z obiektów udostępnionych przez dzielnicę w ramach akcji "Lato w Mieście". Każdy może przyjść i zagrać.
- Było nam bardzo przykro, bo jak przyjechaliśmy na miejsce pocałowaliśmy klamkę. Boisko zostało zamknięte - opowiada pani Daria. W poprzedni tygodniu opiekun boiska informował, że obiekt będzie czynny, tymczasem na ogrodzeniu wisiała informacja o tym, że boisko jest zamknięte aż do 5 sierpnia. Jak poinformowała dzielnica ze względu na trudności w znalezieniu opiekuna.
W grupie narodził się pomysł, aby skorzystać z innego boiska - w pobliżu jest obiekt przy Szkole Podstawowej nr 322. Jak się okazało... również niedostępny. - Nasi przyjaciele z Niemiec, Iranu nie wiedzieli co o tym myśleć. Ja jako Polka nie byłam zdziwiona, oni bardzo - mówi z żalem pani Daria.
Ostatecznie piłkarze przeskoczyli przez ogrodzenie i rozegrali mecz. Ochrona udawała, że tego nie widzi. Dlaczego, aby pograć, trzeba uciekać się do nielegalnych metod?
Dzielnica: przepisy i pieniądze
Z udostępnieniem boisk szkolnych w wakacje problemy są od lat. Historia potwarza się co roku - mieszkańcy chcą coraz większej liczby otwartych boisk a dzielnica przekonuje, że nie jest to możliwe.
- Dyrektorzy szkół są odpowiedzialni za majątek szkoły, w tym boisko. Odpowiadają również za bezpieczeństwo. Niechętnie więc zgadzają się na otwieranie boisk - mówi wprost Rafał Miastowski, wiceburmistrz dzielnicy odpowiedzialny za sport. W tym roku dzielnica na podstawie porozumień z dyrekcjami otworzyła 5 boisk. Zapewniła pieniądze na opiekunów.
- Każdy chciałby mieć boisko pod własnym domem, ale to nie jest możliwe. W tym roku liczba udostępnionych obiektów jest optymalna - przekonuje Miastowski.
Na zamkniętych boiskach szkolnych i tak rozgrywane są mecze, tyle że... nielegalne. Dzieci i młodzież przeskakują przez ogrodzenie i korzystają z murawy. Choć tak być nie powinno, to jest to... rozwiązanie najkorzystniejsze dla wszystkich. Dyrektor szkoły nie odpowiada za wypadki na zamkniętym boisku, ochrona szkoły udaje, że nie widzi grających a dzieci mają gdzie grać. Co na to dzielnica?
- Tak nie powinno być, ale przecież wszyscy byliśmy kiedyś dziećmi... - mówi wiceburmistrz Miastowski. I zapowiada, że dzielnica jeszcze raz zastanowi się jak rozwiązać sprawę.
Żadnego problemu nie ma za to z obiektami należącymi bezpośrednio do dzielnicy - czyli: w Parku Jana Pawła II, w Parku Lasek Brzozowy, przy ul. Dembowskiego za przedszkolem oraz przy ul. Puszczyka. Są one dostępne od rana do wieczora, tylko trudno znaleźć wolny termin.
Szkolne boiska otwarte w sierpniu na Ursynowie:
maggie12:25, 04.08.2016
Ja bym nie chciała mieć boiska pod własnym blokiem. Nie chciałabym żeby od rana do wieczora ktoś rąbał w piłkę pod moimi oknami wznosząc przy tym okrzyki radości lub bluzgi w zależności od sytuacji na murawie. 12:25, 04.08.2016
Tata12:57, 04.08.2016
Boisko przy Hawajskiej, równiez zamknięte i to grubo przed dwudziestą, ostatecznie musieliśmy z synem skakać przez płot. 12:57, 04.08.2016
Ass14:24, 04.08.2016
Do Onyx: jak była dzieckiem mieszkala na wsi,dlatego teraz jak ma 30 i mieszka w mieście przeszkadza jej hałas 14:24, 04.08.2016
autochton16:28, 04.08.2016
Masz rację, u większości z tych ursynowskich słoików (im bliżej Kabat to ich zagęszczenie rośnie) to za młodu łociec wyorali pole, zbili z pięciu bali bramkie i se mieli boisko... najlepiej to gdzieś na ugorze pod lasem. 16:28, 04.08.2016
metiu14:25, 04.08.2016
Chora sytuacja, w poprzednich latach większość boisk była otwarta, a teraz... aż 5 i to teź chyba tylko z litości, a najbardziej mnie wkurza to rozkładanie rąk i przerzucanie się odpowiedzialnością! Jak nie ogarniacie najprostszych rzeczy to po co się pchacie do władzy jeopy? 14:25, 04.08.2016
maggie15:22, 04.08.2016
Do Onyx. Mieszkałam na Ursynowie w bloku i nie było tam boiska. Miał być park ale park zrobili gdzie indziej, a jna ego miejscu zrobili szkołę i kompleks boisk. Kiedyś tak wyglądały plany zagospodarowania. Na szczęście moglam pozwolić sobie na zmianę mieszkania i nie mam hałasu pod oknami. To chyba nic dziwnego że jednym chałas przeszkadza innym nie. Szukając mieszkania interesowało mnie czy nie ma po oknami: koścoła, boiska, przedszkola, ulicy. A na wsi denerwują mnie piejące koguty. Na wsi wcale nie jest ciszej. Nie przeszkadzają mi natomiast śpiewające rano ptaki. 15:22, 04.08.2016
onyx13:16, 04.08.2016
7 2
Nikt niczego nie chce mieć pod oknem. Luksusowe pieski ursynowskie. A jak byłaś dzieckiem, to jak było? Jeżdziłaś pod Warszawę na plac zabaw czy boisko? 13:16, 04.08.2016
Krzysztof Bendkowski15:20, 04.08.2016
3 1
Jasne, lepiej żeby dzieciaki latały zgarbione nad smartfonami, szukając durnych pokemonów, zamiast aktywności fizycznej.
15:20, 04.08.2016