RAABEGO: Szerokiego chodnika dla uczniów nie będzie? "Para idzie w gwizdek"

Usunięcie słupów na chodniku oraz poszerzenie przejścia dla uczniów. Tak miała wyglądać modernizacja ulicy Raabego, którą wspólnie z dzielnicą wykonuje "Biedronka". Rodzice z pobliskiej podstawówki alarmują, że remont idzie nie tak jak sobie wyobrażali. - Korporacja gwiżdze na swoich klientów! - mówią bez ogródek.

Od ponad trzech lat społeczność Szkoły Podstawowej nr 340 przy Lokajskiego walczy o poszerzenie chodnika wzdłuż ul. Raabego. To tędy kilkaset uczniów przechodzi do szkoły. Codziennie rano mała osiedlowa uliczka zamienia się w Marszałkowską - chaos, przeciskanie się wąskim chodnikiem, samochody dojeżdżające pod drzwi szkoły to na Raabego norma.

Przy chodniku, którym idą dzieci znajduje się wybudowana prawie 10 lat temu temu rampa pawilonu handlowego. Zadaszona konstrukcja uniemożliwiała poszerzenie chodnika liczącego w najwęższym miejscu tylko ok. 90 centymetrów.

- Słupy wspierające dach stoją w dodatku prawie na środku tego wąskiego przejścia, co powoduje, że jest tu niesamowity ścisk - skarżą się rodzice uczniów z podstawówki.

W ubiegłym roku dzielnica postanowiła ucywilizować przejście. Przygotowała projekty przebudowy rampy oraz ulicy Raabego. Udało się też przekonać spółdzielnię mieszkaniową "Przy Metrze", do której należy pawilon handlowy, do rozmów z "Biedronką" - najemcą pawilonu. To właśnie Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci, na własny koszt przebudowuje rampę wg projektu dzielnicy.

Prace ruszyły tuż przed świętami wielkanocnymi. Jakież było zdziwienie rodziców, gdy okazało się, że remont idzie niezgodnie z tym, co obiecywano. Zamiast nowego chodnika o szerokości 290 cm, szykowane jest przejście o szerokości maksymalnie 160 cm - czyli nie spełniające norm!

- Przykre, że para idzie w gwizdek i korporacja "gwiżdże" na swoich klientów. Zupełnie nie rozumiemy zachowania spółdzielni, która podpisała porozumienie i nie nadzoruje jego realizacji - martwi się Robert Wojciechowski, szef Rady Rodziców SP 340.

Aby zapewnić dzieciom cywlizowane przejście, pozwalające choćby na wyminięcie się wózków dziecięcych, chodnik powinien mieć minimum dwa metry i to bez żadnych słupów. Tymczasem kierownik budowy stwierdził w rozmowie z rodzicami, że o likwidacji słupów... nic nie wie.

"Biedronka" w odpowiedzi na nasze pytania odpowiada, że remont odbywa się zgodnie z projektem przygotowanym przez urząd dzielnicy.

- Zgłosiliśmy inwestycję do Wydziału Architektury i Budownictwa w trybie „zgłoszenia wykonania robót budowlanych”. Wniosek został pozytywnie zweryfikowany przez urząd - dodaje biuro prasowe Jeronimo Martins Polska.

Burmistrz Ursynowa Robert Kempa odbija piłeczkę.

- Dzwoniłem do szefa firmy, która robi podjazd przy "Biedronce". Po interwencji mieszkańców mają już w zakresie obowiązków przesunięcie słupów - mówi burmistrz Robert Kempa. Dodaje, że po zakończeniu prac przez "Biedronkę", dzielnica będzie poszerzać ulicę, przesuwając jej geometrię. A więc uda się wygospodarować miejsce na szerszy chodnik. 

Rodzice nie wierzą w te zapewnienia. W miejscu, gdzie przebudowywana jest rampa, uliczka jest zwężona a wg planu ma zostać poszerzona o 60 centymetów. - Gdzie więc miejsce na szerokie przejście dla uczniów? - pytają.

- Pytanie czy projekt i wyjściowy plan odpowiada wymiarom w rzeczywistości i czy ktokolwiek przed projektem zweryfikował wszystkie wymiary w tym miejscu? - zastanawia się Robert Wojciechowski z Rady Rodziców SP 340. 

Wojciechowski podejrzewa, że zgłoszenie inwestycji przez "Biedronkę" to jedynie próba zalegalizowania budowy rampy z 2009 roku, która spowodowała, że chodnik nie spełnia norm.

Wygląda więc na to, że po trzech latach walki o cywilizowaną drogę do szkoły, rodzice muszą stoczyć kolejną wojnę. O spełnienie obietnic, które chętnie składał zarówno burmistrz, jak i spółdzielnia oraz "Biedronka".  

- Na pewno tego nie zostawimy. Szczególnie, że cały czas wyciągaliśmy rękę do wszystkich stron licząc na partnerstwo w ważnej dla nas sprawie i to przez ponad 3,5 roku - kwituje Wojciechowski.

[ZT]7123[/ZT]