Po raz pierwszy na Mazowszu, robot chirurgiczny da Vinci, został w ostatni poniedziałek wykorzystany do operacji prostatektomii - usunięcia gruczołu krokowego. Pacjent czuje się świetnie i liczy, że niebawem wyjdzie do domu.
Pacjenci, którzy do tej pory byli poddawani zabiegom laparoskopii musieli liczyć z ewentualnymi powikłaniami. Choć metoda ta jest skuteczna i popularna, pojawiła się możliwość korzystania z jeszcze doskonalszych narzędzi.
Fenomen da Vinciego polega na niespotykanej precyzji. Robot składa się z czterech ramion robotycznych, mających bezpośredni kontakt z pacjentem. Trzy z nich wyposażone są w narzędzia chirurgiczne – dwa z nich reprezentują prawą i lewą rękę chirurga, trzecie stanowi uzupełnienie. Ostatnie ramię służy do sterowania kamerą. Ramiona operacyjne wyposażone są w „sztuczny nadgarstek” który imituje ludzkie ruchy, ale równocześnie eliminuje drżenie ręki operującego. Lekarz steruje wszystkimi ramionami za pomocą specjalnej konsoli.
Robot robi wrażenie gabarytami, a jego obsługa odbywa się za pomocą konsoli, za którą zasiada dr. n.med. Tomasz Szopiński
- Zastosowanie robota da Vinci pozwala na wyeliminowanie wszystkich niedoskonałości stosowanej obecnie jako standard laparoskopii – możliwe jest uzyskanie dokładności i precyzji dotychczas nieosiągalnej nawet przez najbardziej doświadczonych chirurgów – mówi dr n. med. Tomasz Szopiński ze Szpitala Mazovia, zasiadający za konsolą robota.
Istotą działania robota jest zintegrowanie systemu manipulatorów operacyjnych i nowoczesnego toru wizyjnego w wysokiej rozdzielczości z zastosowaniem obrazowania 3D. Pozwala to na zniesienie wszystkich niedogodności laparoskopii. W skrócie oznacza niespotykane dotychczas połączenie ramion robota z obrazem widzianym przez lekarza w konsoli.
Na uwagę zasługuje również ergonomia pracy chirurga, która zdecydowanie wpływa na poziom zmęczenia, a tym samym - na dokładność pracy lekarza.
Operacja usunięcia prostaty z pomocą robota minimalizuje powikłania towarzyszące klasycznej laparoskopii. Krótszy czas cewnikowania zmniejsza groźbę infekcji. Nacięcia są mniejsze, maleje też ryzyko nietrzymania moczu czy problemów ze wzwodem.
- Kiedy zgłaszałem się na operację, nawet nie wiedziałem, że istnieje taka metoda. Kiedy mi ją zaproponowano, chętnie sie zgodziłem. Czuję się dobrze, nic mnie nie boli - mówi dobę po operacji, pierwszy operowany w Warszawie pacjent.
Pierwszy pacjent w Warszawie po operacji z użyciem robota da Vinci
Ze względu na słabą dostępność robota – zaledwie w dwóch ośrodkach w Polsce – pacjenci często decydowali się na operacje za granicą. Obecnie z metody można skorzystać w Szpitalu Mazovia. Niestety zabiegi nie są refundowane.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz