Zamknij

Rzecznik Praw Pacjenta bierze się za Samsonowską

11:00, 17.11.2017 Kuba Turowicz Aktualizacja: 11:03, 17.11.2017
Skomentuj KT KT

Rzecznik Praw Pacjenta zajmie się przychodnią na Zielonym Ursynowie. Jej właściciele oskarżani są przez mieszkańców o łamanie praw pacjenta. Zgłoszono przypadki m.in. wulgarnego traktowania oraz pobierania opłat za wypisanie recepty.

O kontrowersjach wokół przychodni na Samsonowskiej 1 pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Od lat pacjenci między sobą rozmawiali o przypadkach chamskiego traktowania pacjentów, wyrzucania ludzi za drzwi, rzucaniu słuchawką podczas telefonicznego kontaktu z recepcją przychodni czy groźbach pod adresem tych, którzy się stawiali.

Za sprawą kilkorga mieszkańców sprawa trafiła do Narodowego Funduszu Zdrowia, burmistrza Ursynowa a teraz do Rzecznika Praw Pacjenta. Reakcja jest natychmiastowa.

- Rzecznik Praw Pacjenta wszczął z urzędu postępowanie w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów przez tę placówkę medyczną, polegających na bezprawnych, zorganizowanych działaniach, mających na celu pozbawienie lub ograniczenie prawa do poszanowania godności - pisze do nas Agnieszka Chmielewska, dyrektor wydziału dialogu społecznego i komunikacji w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta. 

W tej chwili rzecznik czeka na wyjaśnienia przychodni. Na tym jednak nie koniec - oprócz zarzutów o nieposzanowanie godności pacjentów do rzecznika dotarła informacja o pobieraniu przez personel 50 zł za wystawienie recepty. Urzędnicy sprawdzają te doniesienia.

Przychodnią na Zielonym Ursynowie od 2 lat zarządza rodzina państwa Jędrzejowskich. Placówka funkcjonuje w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. O skandalicznym zachowaniu personelu miało przekonać się już wielu pacjentów. Wyzwiska, krzyki, chamskie komentarze i pobieranie opłat sprzecznych z prawem - mieszkańcy twierdzą, że to codzienność przy ul. Samsonowskiej 1. 

- My przestrzegamy prawa, bardzo często niestety nie pokrywa się to z oczekiwaniami pacjentów. Znam te nieprawdziwe zarzuty - mówił nam kilkanaście dni temu Edward Jędrzejowski z przychodni. 

Do tej pory do NFZ wpłynęło 17 pisemnych skarg, było też kilka interwencji telefonicznych. Wszystkie dotyczyły tego samego - skandalicznego podejścia do pacjenta. 

[ZT]8581[/ZT]

(Kuba Turowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

NieznanaNieznana

5 0

Myślę, że jakaś prawda w tym wszystkim musi być, a przynajmniej część. 12:08, 17.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Były pacjentByły pacjent

8 0

Zamknąć jak najszybciej przychodnie i zmienic lokatorów. W tym rodzinnym biznesie i tak juz nikt nie bedzie chcial sie leczyc. 12:16, 17.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

danadana

2 0

Na Ursynowie Północnym przy Koncertowej od niedawna funkcjonuje nowa przychodnia z kontraktem NFZ. Kompetentnie,miło,kulturalnie i bez kolejek. 13:57, 17.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Stokrota Stokrota

9 0

Alle ta przychodnia byla (Samsonowska) najlepsza przychodnia dopoki nie przejeli jej panstwo Jedrzejowscy.Poza tym byla blisko a tu mieszka bardzo duzo starszych osob dla ktorych samodzielna wyprawa na Ursynow Polnocny jest niemozliwa.Vylo milo i kulturalnie a do lekarza najdluzej czekalo sie na wizyte 2-3 dni a teraz miesiac bo tak zapisuje pan recepconista i to jak ma dobry dzien ,bo jak ma zly to staje przy gabinecie i nie wpusci nikogo do lekarza .Wiele zlego spotkalo tam mnie,mojego meza, sasiadow ,naprawde to co tam sie dzieje to jakis Matrix 15:13, 17.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stokrota z Krasnowolstokrota z Krasnowol

6 0

A jeśli chodzi o opłaty to pobierał je za wszystko co się dało np.za badania krwi,wcześniej można było sobie wydrukować ,a oni nie chcieli oddawać żadnych wyników badań które pani doktor zlecała ,za każde wydanie badania pacjent musiał płacić, jak ktoś wypisał się z przychodni i chciał odebrać swoją historię chorób musiał płacić i to spore pieniążki ,niektórzy płacili ok.100 zł.Dla ludzi przewlekle chorych to było bardzo ważne aby mieć do nowej przychodni cała dokumentacje.Po recepty można było się zgłaszać tylko raz na 3 miesiące,sama miałam tam awanturę jak mąż po wypisaniu ze szpitala miał zaleconą insulinę i pan recepcjonista krzyczał że mogę przyjść po receptę dopiero za 2 miesiące bo niedawno byłam,tłumaczyłam że dostał insulinę po raz pierwszy ,miał recepte ze szpitala ale właśnie mu się kończy ,nie mogłam tego przewidzieć bo nigdy wcześniej nie przyjmował insuliny,pan łaskawie przyjął karteczkę na insulinę pouczając mnie że to po raz ostatni.Pan życia i śmierci.Horror! 13:56, 18.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stanstan

2 0

Nieszczęsna lekarka sterroryzowana przez niezrównowazonego własnego męża rządzącego przychodnią. Rodzinna patologia przeniesiona na pacjentów.
Chociaż pediatria znakomita! (ale to nie rodzina). 23:29, 20.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

basiabasia

2 0

Byłam chyba jedna z pierwszych, która nie dała się rodzinie Jędrzejowskich, pisałam na nich do NFZ. Nie chciał wielki pan recepcjonista wydać mi recepty męża mimo, że miałam upoważnienie. W rozmowie telefonicznej z mężem poinformował, że za moje "zachowanie" jestem skreślona z listy pacjentów i mężowi też sugeruje zmianę przychodni. Chore, co tam się dzieje!!!!!!!!!!!. 14:08, 22.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%