42-letnia mieszkanka Ursynowa usłyszała zarzuty narażenia 11-miesięcznego syna na niebezpieczeństwo. W czasie gdy ojciec dziecka wyjechał ze starszym synem na działkę, Anna M. wypiła pół litra wódki i kompletnie pijana zostawiła malucha na pastwę losu.
W świąteczny wtorek partner ursynowianki postanowił pojechał na działkę. Zabrał ze sobą drugiego, starszego syna a niespełna rocznego chłopczyka pozostawił pod opieką swojej partnerki. Ta jednak, zamiast zająć się dzieckiem wykorzystała okazję, by się napić. W parę chwil wypiła pół litra wódki i straciła kontakt z rzeczywistością. Szczęście w nieszczęściu, że 47-letni partner kobiety kilka razy dzownił do niej, by sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Po kolejnym telefonie zaniepokoił go fakt, że kobieta zaczęła bełkotać do słuchawki. Na jego pytania przyznała, że wypiła dwa drinki. Jednak jej zachowanie dało mężczyźnie podstawę sądzić, że wypiła o wiele więcej - relacjonuje asp. sztab. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Mężczyzna zaniepokoił się losem 11-miesięcznego dziecka i powiadomił o sprawie ursynowskich policjantów. Sam szybko wrócił wrócił do domu i zajął się dziećmi. Kobieta ledwo stała na nogach. Przyznała, że wypiła pół litra "czystej".
Badanie policyjnym alkomatem wykazało, że 42-latka miała ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
- Zgłaszający mężczyzna przyznał się funkcjonariuszom, że kobieta nie po raz pierwszy jest pijana ale wcześniej nigdy nie zgłaszał tego faktu. Dzieci zostały pod opieką trzeźwego ojca, a nieodpowiedzialna matka trafiła do policyjnej celi - mówi Koniuszy.
Po wytrzeźwieniu matka usłyszała zarzuty narażania dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi kara do 5 lat więzienia. O jej zachowaniu policjanci powiadomią również sąd rodzinny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz