W 2007 roku spontanicznie przebiegł swój pierwszy bieg na długim dystansie. Był to Półmaraton Bocheński. Na zawody pojechał rowerem, zdjął buty i... pobiegł. Do dziś pokonuje podobne odległości biegając boso i dziękując Bogu za dar, jakim byli dla niego rodzice. W sobotę - Paweł Mej znany jako "Bosy biegacz" wystartuje w ursynowskim Parkrunie!
Paweł Mej – jak sam o sobie mówi - polski Forrest Gump. Jego życie to ciągła walka z chorobą, biedą i ograniczeniami ludzkiego ciała. Przebiegł ponad 9 200 kilometrów, wziął udział w osiemdziesięciu maratonach, ale na tym nie przestaje - ciągle bez butów i... z flagą Polski.
"Bosy biegacz" wystartuje w sobotę na Ursynowie. - Tego chłopaka przedstawiać nie trzeba – mówi Basia Muzyka, organizatorka Parkrunu. - Dobrze znany wszystkim biegaczom Paweł w niedzielę pobiegnie swój 80. bosy maraton, a w sobotę zadebiutuje na ursynowskim parkunie. Spotkałam Pawła podczas wielu maratonów - to dobry, życzliwy i oryginalny człowiek – cieszymy się, że będziemy mieli takiego gościa!
Ma tysiące polubień na Facebooku, w sieci zamieszcza filmiki jak śpiewa, trenuje, czy... gotuje. Paweł Mej nie biega dla celu - biega dla idei.
- Chcę podziękować Bogu za tak cudownych rodziców zastępczych – mówi. - Nie biegnę po wynik. Biegam też, żeby pomóc innym, często udzielam się w akcjach charytatywnych, a sobotni bieg na Ursynowie będzie dla mnie rozgrzewką przed niedzielnym maratonem.
I mimo że gość na pewno pobiegnie boso, organizatorzy przypominają uczestnikom, żeby w ferworze własnych przygotowań nie zapomnieli o... butach – Paweł Mej jest już wprawiony w bieganiu boso, innym uczestnikom tego nie polecamy, ponieważ mogłoby się to skończyć kontuzją – dodaje Muzyka.
Biegacze spotykają się co tydzień w sobotę o 9:00 w Parku przy Bażantarni. Parkrun zaraził bieganiem już kilkadziesiąt osób z naszej dzielnicy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz