Zamknij

20 lat "Dnia świra". Marek Koterski: Ten film stał się kultowy w Was!

12:12, 03.07.2022 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 21:52, 06.07.2022
Skomentuj SK SK

W czerwcu minęło 20 lat od premiery kultowego filmu Marka Koterskiego "Dzień świra". Ten komediodramat, który większość z nas oglądała po kilka razy, kręcono m.in. na Ursynowie. Skąd Ursynów? Dlaczego film stał się kultowy i czy będzie kontynuacja? Na te pytania reżyser odpowiadał podczas spotkania w UCK "Alternatywy".

Były spotkania z twórcami z okazji 35-lecia serialu "Alternatywy 4". Nie mogło zabraknąć opowieści reżysera innego kultowego obrazu kręconego na Ursynowie. 7 czerwca przypadła okrągła, 20. rocznica premiery "Dnia świra" Marka Koterskiego. UCK zaprosiło twórcę w miniony czwartek na rozmowę z fanami jego filmów.

"Bywał przerażony aktualnością tego filmu"

Reżyser ze swadą i humorem odpowiadał na pytania publiczności. Wielu z nich to młodzi ludzie, dla których "Dzień świra" - tak jak dla starszych pokoleń - jest wciągającą opowieścią o naszych słabościach, natręctwach, lękach i o kondycji Polaków. O tym, że film jest wciąż aktualny, mówił zresztą także sam reżyser.

- Bywam przerażony aktualnością tego filmu i powtarzalnością historyczną tego filmu. Myślę o scenie z rozdzieraniem sztandaru, z którego leci krew. Inspiracją był "Kordian", scena rozdzierania sukna na placu Zamkowym. Nie raz mówiłem, że nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać, że ten film jest tak aktualny - mówił Koterski.

fot. SK/Haloursynow.pl

W przekonaniu reżysera "Dnia świra" w Polsce szereg rzeczy powtarza się cyklicznie - popełniamy "samobója" na własne życzenie. - Co staniemy na nogach, to seppuku! - mówił i przypominał historię Targowicy, która zapłaciła carycy, by weszła do Polski i wprowadziła swoje porządki.

Materiałów na filmy o Polsce artysta ma mnóstwo, wystarczyłoby na trzy filmy przesiąknięte krytycznym spojrzeniem na nas samych. 

- I przyszła wojna w Ukrainie i wpuszczenie 3 milionów uchodźców. Pomyślałem, nie mogę tak pluć w takim momencie - przyznawał reżyser.

fot. UCK

Każdy film kosztuje go dużo zdrowia. Bo musi być na ponad 100%. Krew, pot i łzy. - Podczas zdjęć do "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" schudłem 9 kilogramów. Musimy dać ponad 100%, bo 100% nie wystarczy, by obeszło to widza. Żeby go odeszło naprawdę, trzeba utoczyć krwi.

To z tego powodu Marek Kondrat nie zagra już u Koterskiego i prawdopodobnie w żadnym innym filmie. 

- Powiedział mi po "Wszyscy jesteśmy Chrystusami": Marek, na granie u Ciebie nie mam już siły, a jak czytam scenariusze, które dają mi inni, to mnie to nic nie obchodzi - opowiadał reżyser.

"Ten kult powstał w Was!"

Dlaczego film stał się kultowy i ciągle takim staje się na nowo w nowych pokoleniach?

- Ta kultowość powstała w Was! Kiedy film powstał w 2002 roku, wciąż kupowało się jedną gazetę i w tej gazecie wystawiano cenzurki – "Dzień świra" dostał 4 w skali 1-6. Minęły miesiące i lata, zanim ten film zaistniał, dzięki Wam. Dzięki pokoleniom, można powiedzieć - stwierdzał wdzięczny Marek Koterski. 

I przytaczał anegdoty o spotkaniach z odbiorcami filmu, wśród których były także dzieci.

- Podczas pobytu w górach jeden sześciolatek mówił nam, że to jest film o... nim! Już nie miałem sił zapytać "Co tam jest o tobie?!". Pewna 9-latka też stwierdziła, że to o niej film! Zapytałem: "Ale który moment?". A ona: "Jak tę wodę marnotrawimy". Jest w filmie taki fragmencik o oszczędzaniu wody, bo w Afryce jej brakuje - wspominał twórca.

fot. kadr z filmu "Dzień świra", reż. M. Koterski, Studio Filmowe "Zebra", Vision Film Production, Non Stop Film Service

Największe wrażenie na reżyserze zrobiły jednak opinie po premierze. - Pierwsi widzowie to były dwie businesswoman w sukienkach od Channel i mówią, że to o nich! - opowiadał Koterski.

- A ja byłem przekonany, że robię film o swojej kropli, bo znam tylko tę swoją kroplę. I mogłem tylko modlić się, aby ktoś się przyznał, że jest podobną kroplą… - dodawał.

W trakcie kręcenia filmu reżyser miał dużo wątpliwości. W pewnym momencie uznał, że zakończy się klapą.

- Chciałem uciec w połowie filmu, byłem już spakowany, bo byłem przekonany, że jest to film o jednym jedynym psycholu, do którego nikt się nie przyzna. Później okazało się, że te businesswoman… - mówił reżyser do rozbawionej publiczności.

Skąd Polaka 7?

Film rozgrywa się w dużej mierze na Ursynowie. Adaś Miauczyński mieszka w bloku przy Kulczyńskiego, jedna z scen obrazujących "Stepy akermańskie" Mickiewicza, gdy Marek Kondrat sunie pośród łąk, a tle ma blokowisko z tabliczką "Polaka 7", kręcona była na Imielinie. Widzowie pytali, czy ta siódemka, przewijająca się w filmie, była przypadkowa i czy plener był zamierzony.

- Nie wierzę w przypadki! Kręcimy tę sekwencję, podchodzi dyżurny planu i mówi: "Panie Marku, niech Pan zobaczy nazwę - ulica Polaka 7. A nikt tego specjalnie nie wybierał! Ten kadr pasował nam przestrzennie. Gdybyśmy potrzebowali takiej tabliczki, to byśmy ją zawiesili. I zwraca na to uwagę dyżurny planu, nie ja! Bo to nawet nie był mój pomysł - śmiał się Koterski.

fot. kadr z filmu "Dzień świra", reż. M. Koterski, Studio Filmowe "Zebra", Vision Film Production, Non Stop Film Service

Marek Koterski wspominał też jedną z jego ulubionych scen w "nic śmiesznego", w której Cezary Pazur rozmawia z budki telefonicznej z operatorem, z którym chce zrobić film. Ta scena narodziła się z osobistego przeżycia reżysera. 

- W czasie dokumentacji wynajęto mi mieszkanie na Ursynowie. Nie było komórek, były tylko takie automaty telefoniczne pod kopułką. I ja to przeżyłem! - mówił.

 

Reżyser skromnie stwierdzał, że większość pomysłów na sceny, nie są jego. 

- Nie mam pomysłów! Wychodzę z domu rano i modlę się, że żeby nic dziwnego mi się nie przytrafiło! To moje jedyne zmartwienie. Wczoraj idziemy z kolegą na spacer, on z psem, omawialiśmy sprawę spotkania na Powiślu. Podchodzi facet i bez pytania zaczyna mówić do nas przez pół godziny o masażu psów. Co ja mogę wymyślić! Ja nigdy w życiu bym tego nie wymyślił! - mówił rozbawiony Koterski.

- Może istotniejsze jest czasem to, czego nie robię - dodawał. - Najważniejsze są marzenia. Jak zdusisz w sobie marzenie to po tobie. Ja tylko miałem marzenia, by być kimś, ale przez pół życia nie wiedziałem kim… - opowiadał.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%