Siedem aktywnych znaków informujących kierowców o aktualnej prędkości stanęło pod koniec ubiegłego roku na Ursynowie. Burmistrz chwalił się "przemyślaną i konsekwentną polityką poprawy bezpieczeństwa". Dziś dwóch znaków w ogóle nie widać. Urzędnicy postawili je w złej lokalizacji.
Pomiar prędkości, prezentacja wyniku i zielona uśmiechnięta "buźka" gdy jedziemy przepisowo lub czerwona z napisem "zwolnij!", gdy jedziemy za szybko. Tak działają aktywne znaki, które zamontowała dzielnica. W grudniu, w siedmiu lokalizacjach stanęło 12 takich tablic.
- Aktywne znaki to następna realizowana przez nas inwestycja, której celem jest zwiększenie bezpieczeństwa w obszarze przejść dla pieszych. Tym samym jest to kolejne zadanie inwestycyjne wpisujące się w przemyślaną i konsekwentnie realizowaną przez zarząd dzielnicy Ursynów politykę poprawy bezpieczeństwa - mówił w listopadzie burmistrz Robert Kempa, zapowiadając tę inwestycję.
Już w styczniu pisaliśmy, że lokalizacja znaku przy Gandhi jest nieporozumieniem. Tablicę dla kierowców jadących w kierunku Rosoła postawiono tuż za drzewem z szeroką koroną.
- Czyżby urzędnikom zabrakło wyobraźni, by stwierdzić, że wiosną zazieleniona roślina całkowicie zasłoni tablicę z pokazywaną prędkością? - alarmowaliśmy w naszym artykule. Poniżej zdjęcie ze stycznia.
Dziś jak na dłoni widać, że mieliśmy rację. Problem w tym, że urzędnicy wciąż nie wyciągnęli wniosków ze swojej złej decyzji. Tablica stoi w tym samym miejscu i jest zasłaniania przez drzewo - o tej porze bujnie zielone. "Buziek" już w ogóle nie widać, a mechanizm mierzący prędkość prawdopodobnie już w ogóle nie spełnia swojej funkcji. Podobnie jest na ul. Kiedacza.
W rozmowie z Haloursynow.pl burmistrz Robert Kempa zapowiada, że korona drzewa zasłaniająca "buźkę" zostanie wkrótce przycięta. W wyniku "przemyślanej i konsekwentnie realizowanej polityki poprawy bezpieczeństwa" (cytat z burmistrza) ucierpi więc... drzewo. I to w stopniu znaczącym, bo koronę trzeba przyciąć w dużej części. A wystarczyło pomyśleć, zanim wbije się łopatę.
Tak tablicę na Gandhi "widzi" kierowca:
[ZT]8940[/ZT]
[ZT]8575[/ZT]
elak09:34, 11.05.2018
Strata pieniędzy, jedynie skutkują podwyższenia. Musi być jakiś układ burmistrza Ursynowa z firmą która produkuje/rozprowadza tego typu zabawki, szkoda tylko że to odbywa się za nasze pieniądze. 09:34, 11.05.2018
jotjotjot12:09, 11.05.2018
Nawet pomyślałem, że dziś napiszę o tym problemie do władz maila.
Zawsze jadąc tamtędy, zbieram uśmieszki i mi poprawia się humor ;) 12:09, 11.05.2018
J.M.K.14:59, 11.05.2018
Jak zwykle nasza polska bylejakość! 14:59, 11.05.2018
szczury16:05, 11.05.2018
Straszne to jest frajerstwo ze strony projektu ursynów nakręcać spirale hejtu w sieci i trollować używając w nickach nazwiska takich osób jak Nawrocki czy Wałkuski. 16:05, 11.05.2018
AndrzejK16:05, 11.05.2018
Tam się zawsze kładzie ile fabryka dała, raczej buźka będzie smutna ;-P 16:05, 11.05.2018
volta212:53, 11.05.2018
4 8
nie zgodzę się, odkąd postawili buźkę na wąwozowej to widać zwalniających kierowców.
coraz rzadziej tablica jest czerwona 12:53, 11.05.2018
Kamil9916:06, 11.05.2018
3 1
moim zdaniem nikt tam nie zwalnia....co to konkurs na buźki jest czy co? ;-) Chyba taki, kto szybciej pojedzie i bedzie rekord ! 16:06, 11.05.2018