Zamknij

Alternatywa dla leczenia zaćmy przez NFZ - dyrektywa transgraniczna

12:27, 26.12.2018 Redakcja Haloursynow.pl Aktualizacja: 12:32, 26.12.2018
Skomentuj mat. prasowe mat. prasowe

Leczenie zaćmy przez NFZ nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń, szczególnie z punktu widzenia pacjentów spędzających w kolejce do zabiegu od kilku miesięcy do nawet dwóch lat. Choć państwowa służba zdrowia posiada dziś sprzęt umożliwiający przeprowadzanie zabiegów na najwyższym światowym poziomie i ograniczający czas trwania pojedynczej operacji do zaledwie 30 minut, praktyka pokazuje że dalej praktykuje się tu zbędną po usunięciu zaćmy hospitalizację. W połączeniu z ograniczeniami budżetowymi dla szpitali prowadzących operacje zaćmy oraz rosnącą grupą osób narażonych na rozwój katarakty, niekończące się kolejki nie dziwią.

Nieciekawa sytuacja pacjentów szpitali państwowych

Leczenie zaćmy w ramach NFZ to najtańsza i dla wielu pacjentów jedyna szansa na pozbycie się choroby, która stopniowo pozbawia ich możliwości postrzegania świata w ostrych, wyraźnych kształtach i barwach. Mętniejąca soczewka stanowi dla światła coraz większą przeszkodę, powodując że obraz staje się zamazany, zamglony i niewyraźny, intensywne światła punktowe zaczynają coraz bardziej przeszkadzać, widzenie w nocy staje się właściwie niemożliwe, a głębia widzianych kolorów jest coraz mniej intensywna.

Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest zoperowanie oka i zastąpienie soczewki sztuczną soczewką wewnątrzgałkową, która imitując zachowanie soczewki naturalnej będzie w stanie przywrócić pacjentowi wyższą jakość widzenia i powstrzymać chorobę, która nieleczona może doprowadzić do całkowitej ślepoty. W Polsce pacjenci mogą wykonać taki zabieg w ramach NFZ, licząc się jednak z dużymi problemami zanim uda im się trafić na salę zabiegową.

Dostępne na oficjalnych stronach NFZ wolne terminy na operację zaćmy nie wyglądają dziś najlepiej właściwie w żadnym regionie kraju – jedynie nieliczne placówki są w stanie zapewnić jeszcze szansę zabiegu w najbliższych miesiącach. Nawet po wprowadzonych w 2018 roku zmianach dotyczących zasad kwalifikacji pacjentów liczba oczekujących nie zmniejszyła się znacząco, co w praktyce oznacza że na zabieg czekają nie tylko osoby w początkowym stadium choroby, ale też ci, u których operacja konieczna jest jak najszybciej.

Alternatywy dla leczenia zaćmy przez NFZ

Wprowadzona przez władze Unii Europejskiej Dyrektywa Transgraniczna to obowiązujące wszystkie kraje członkowskie rozporządzenie, w ramach którego pacjenci mają zagwarantowaną refundację leczenia zagranicznego w obrębie UE, o ile leczenie to znalazło się w koszyku operacji podlegających refundacji. Zaćma, która jest obecna wśród zabiegów refundowanych stała się szybko najczęstszym powodem tzw. turystyki medycznej, przyciągając tysiące Polaków rocznie do specjalistycznych klinik w Czechach i Niemczech. Tam pacjenci nigdy nie czekają na zabieg dłużej, niż 30 dni, a po powrocie lub już w trakcie składania dokumentów mogą starać się o zwrot kosztów podstawowego zabiegu z przeznaczonego na te cele odrębnego budżetu NFZ.

Wyjazd na leczenie za granicę zwykle kojarzył się ze znacznie wyższymi kosztami leczenia, jednak ze względu na opcję refundacji szybko zyskał duże grono zwolenników także wśród osób starszych, które są przecież główną grupą osób oczekujących na operację zaćmy. Okazało się też, że ich szanse na odzyskanie wysokiej sprawności wzroku są za granicą znacznie wyższe, bo w przeciwieństwie do leczenia w Polsce pacjenci nie są tu ograniczani do jednego rodzaju soczewek wewnątrzgałkowych.

Korzyści z leczenia zaćmy w ramach Dyrektywy Transgranicznej

Leczenie zaćmy za granicą zyskało popularność przede wszystkim dzięki znacznie krótszym kolejkom oczekiwania, które dla wielu pacjentów oznaczały dotąd konieczność obserwowania stopniowego pogarszania się wzroku aż do wyznaczonego dnia operacji, odległego o nawet 4 lata. Dyrektywa Transgraniczna otworzyła im drogę do wcześniejszych terminów operacji, jednocześnie nie wykluczając możliwości darmowego leczenia. Brak kolejek to jednak nie jedyna zaleta korzystania z alternatywnej drogi leczenia.

Usługi OneDayClinic i innych tego typu placówek zagranicznych można z powodzeniem traktować jak kliniki prywatne, które w ramach obowiązujących przepisów oferują znacznie tańsze leczenie niż ich odpowiedniki w Polsce. Oznacza to, że pacjent za granicą ma między innymi możliwość wyboru interesującej go soczewki, stawiając na soczewki barwy żółtej (z filtrem światła niebieskiego), soczewki wieloogniskowe (oferujące ostre widzenie z bliska i z daleka), czy soczewki toryczne (korygujące astygmatyzm). W przypadku decyzji o wyborze soczewki premium, pacjent dopłaca jedynie różnicę pomiędzy ceną soczewki a kosztem podstawowego zabiegu – pozostałą kwotę w dalszym ciągu pokrywa NFZ, o ile pacjent posiada oczywiście skierowanie od lekarza i dostarczy do NFZ odpowiednie dokumenty.

Leczenie zaćmy nie musi wiązać się dziś z długimi kolejkami, ograniczonymi możliwościami wyboru czy ryzykiem gorszej jakości obsługi medycznej. Alternatywy zagwarantowane pacjentom w ramach Dyrektywy Transgranicznej pozwalają na dowolność decyzji w doborze kliniki, która przeprowadzi operację, eliminują kolejki i przede wszystkim dają szansę widzenia bez koniecznej korekcji okularowej. Ta ostatnia ma dla wielu pacjentów niebagatelne znaczenie w życiu codziennym i zawodowym, czyniąc z operacji zaćmy za granicą najlepszy sposób utrzymania dotychczasowego trybu życia.

(REKLAMA)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

GortonGorton

0 2

Nasi fachowcy, wykształcenie zyskują naszych podatków, po czym wyjeżdżają za granicę bądź idą na swoje, gdzie tu sens i logika? 14:35, 26.12.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

GortonGorton

1 2

Nasi fachowcy, wykształcenie zyskują naszych podatków, po czym wyjeżdżają za granicę bądź idą na swoje, gdzie tu sens i logika? 14:35, 26.12.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

bziukbziuk

0 0

Logika siedzi w kieszeniach naszych konowałów. 03:14, 27.12.2018


0%