Jedno z najbardziej suchych i najwyższych miejsc na ziemi - pustynia Atacama w Ameryce Południowej. Ten właśnie zakątek świata wzięli sobie na cel uczestnicy wyprawy 4 Deserts - 4 Pustynie. Tym razem ekipa jest trzyosobowa. Zabraknie Marcina Żuka, który zmarł tragicznie trzy tygodnie temu.
- Marcin Żuk nie będzie nam towarzyszył fizycznie, ale na pewno będzie z nami duchem - mówili Andrzej Gondek i Daniel Lewczuk, dwóch z trójki uczestników wyprawy, mieszkańcy Ursynowa. Trzecim zawodnikiem jest Marek Wikiera. Bieg rozpoczyna się za kilka dni. Co będzie najtrudniejsze?
- Duża wysokość - ponad 3.300 metrów nad poziomem morza. Nie wiemy jak nasze organizamy zareagują na te warunki - mówił dziś w ursynowskim ratuszu Andrzej Gondek. Wyprawa będzie samowystarczalna, a to oznacza, że zawodnicy nie znają dokładnie trasy ani lokalnych warunków. Mają prawo wziąć ze sobą plecak z zapasami żywności, ubrań i leków.
- Na miejscu posilamy się batonami energetycznymi, jak najlżejszymi, ale też najbardziej kalorycznymi. Bierzemy żywność liofilizowaną, izotoniki w proszku, elektrolity i suplementy, bez których byśmy nie przeżyli. Każdy gram bagażu jest bardzo ważny, nasze plecaki będą ważyć poniżej 10 kg - mówili Daniel Lewczuk i Andrzej Gondek.
Przygotowania do kolejnej wyprawy trwały od tygodni. Po powrocie z pustyni Gobi, przez dwa tygodnie - jak sami mówią - nie mieli siły na treningi, ale później rozpoczęli bieganie wysokościowe, aby przygotować się na Atacamę. - Właściwie jesteśmy od półtora roku w treningu - mówi Andrzej Gondek.
Zaraz po powrocie z Atacamy, w połowie października rusza kolejna czwarta wyprawa. Tym razem na Antarktydę. Tam zawodnicy, którzy mierzyli się już z upałem (Sahara), wiatrem (Gobi) i suszą (Atacama) - zmierzą się z zimnem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz