Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego przeszła zmasowany atak miniaturowych wampirów. Kampus w poniedziałek wzięły we władanie… komary. Wszystko przez sąsiedztwo zbiorników wodnych, które są niezbędne uciążliwym owadom do życia. Pracownicy uczelni rozprawili się ze szkodnikami w iście hoolywodzkim stylu. Krwiopijcy nie mieli szans!
Bzyczenie koło ucha, a potem swędzące bąble. Komary znane są wszystkim z nienajlepszej strony. Pół biedy, jeśli pojawiają się sporadycznie. Gorzej, jeśli cała chmara czai się celem wyssania jak największej ilości krwi. Taką inwazję przeżyli wszyscy, którzy znaleźli się w poniedziałek na terenie kampusu SGGW. Relacje świadków na portalu społecznościowym uczelni nie pozostawiają wątpliwości, że tak zmasowanego ataku nie było tutaj dawno.
- Te komary atakują stadem jak piranie! – tak wampirzy nalot skomentował Adam. Metod na pozbycie się latających wampirów było wiele. Nie zabrakło również tych niekonwencjonalnych.
- Ja przeżyłem! Na parapecie 4 rosiczki, dzbanecznik, kapturnica i muchołówka dzielnie walczyły z plagą komarów – relacjonował zmagania Adrian.
Uczelnia postanowiła rozprawić się z nieproszonymi gośćmi profesjonalnie. Wczoraj bladym świtem uzbrojeni w skafandry rodem z filmów science-fiction specjaliści rozpylali na terenie całego kampusu specjalny środek przeciwko komarom, który jednocześnie jest bezpieczny dla innych, pożytecznych owadów. Pierwsi świadkowie już stwierdzili, że podjęte działania były bardzo skuteczne.
- Wczoraj w akademiku naliczyłem ze 20, póki co tylko 2, albo śpią albo działania dają radę, brawo! – pisze Michał.
fot. SGGW
Komary są tylko przy SGGW?
Komarze zwyczaje i obyczaje są dość proste. Populacja tych mało sympatycznych krwiopijców potrzebuje do życia tylko wody i żywicieli.
- Komary występują tylko tam, gdzie są zbiorniki wodne. Skarpa ursynowska to dla nich idealne miejsce, dlatego tak dużo pojawiło się ich na terenie SGGW – opowiada prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz z Katedry Entomologii Stosowanej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
W pozostałych częściach Ursynowa komary pojawiają się sporadycznie. Mała ilość latających wampirów to zasługa… braku śniegu.
- Jeżeli zima jest bezśnieżna i nie tworzą się zastoiny wodne, to populacja komarów jest bardzo niska. Podobnie jest latem – jeśli jest niewiele opadów, to komarów jest znacznie mniej – dodaje specjalista.
Jak walczyć z bzyczącymi gośćmi? Metod na pozbycie się ich i odstraszenie w Internecie można znaleźć tysiące, ale to rozwiązania na krótki czas.
- Tylko preparaty zawierające DEET są w stanie skutecznie pozbyć się komarów z otoczenia. Pozostałe środki nie zdadzą rezultatu na dłuższą metę – radzi prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz.
Kasia08:47, 28.07.2016
2 0
Na dolince sluzewieckiej jest to samo. Nie można wyjść z bloku bo nagle cała chmara rzuca się na Ciebie jak na mieso. Może tam również zawotacie z pomocą :-) 08:47, 28.07.2016
jack16:18, 29.07.2016
0 0
Rzeczywiscie, w pozostalych czesciach Ursynowa komar to rzadkość. 16:18, 29.07.2016
ela18:34, 29.07.2016
0 0
To samo jest na Psiej Górce i wokół niej, między ul. Rosoła i Nugat, ostro atakują nawet w dzień. 18:34, 29.07.2016
XXX17:32, 06.08.2016
0 0
W okolicy ZWM, Placu Wielkiej Przygody, Stokłos, Zamiany, Kościoła, też jest inwazja 17:32, 06.08.2016