Będzie druga baza pogotowia na Ursynowie. Trwają poszukiwania

Miasto szuka miejsca na drugą bazę karetek pogotowia. To dmuchanie na zimne, w przypadku gdyby ratownikom znów miała grozić wyprowadzka z punktu przy Jastrzębowskiego 22. Tamtejszy pawilon w przyszłości ma zostać rozebrany.

Gdy na początku października informowaliśmy, że prawie 200-tysięczny Ursynów może zostać bez pogotowia ratunkowego, zaczęło się gorączkowe poszukiwanie nowego lokalu dla załóg czterech karetek. Po wypowiedzeniu "Meditransowi" umowy najmu przez spółdzielnię "Stokłosy", władze miały tylko trzy miesiące na znalezienie nowego miejsca.

Pod naporem opinii publicznej spółdzielnia zmieniła zdanie. "Meditrans" obiecał "Stokłosom", że kierowcy karetek będą włączać syreny alarmowe poza terenem bazy i dzięki temu nie będą one tak dokuczliwe dla sąsiadów. To właśnie skargi od mieszkańców miały być głównym powodem wypowiedzenia umowy najmu.

Stacja pogotowia zostaje więc na Jastrzębowskiego, ale miasto nie kończy poszukiwań miejsca, gdzie mogłaby stacjonować choćby część karetek. 

- Będziemy dążyli do tego, żeby w ciągu kilku miesięcy znaleźć lokal użytkowy należący do miasta, gdzie można przenieść dwa zespoły karetek. Chodzi o to, by zminimalizować ryzyko powtórzenia się sytuacji sprzed kilku tygodni, kiedy Ursynów mógł zostać bez własnej bazy pogotowia - mówi burmistrz Robert Kempa. 

Druga baza na Kabatach?

Pawilon przy Jastrzębowskiego 22, w którym od blisko 20 lat mieści się ursynowska stacja pogotowia, jest w złym stanie technicznym. Spółdzielcy od dawna myślą nad jego rozbiórką i zainwestowaniem w nowy budynek w tak atrakcyjnym punkcie dzielnicy. Nie nastąpi to szybko, bo najpierw między sobą rozliczyć się muszą dwie spółdzielnie będące właścicielami nieruchomości - "Stokłosy" i SIM "Ursynów", a przyszły inwestor zapewnić finansowanie inwestycji. Pewne jest jednak, że prędzej czy później "Meditrans" czeka przeprowadzka w inne miejsce. Dla tak dużej dzielnicy przydałby się też dodatkowy punkt, twierdzą przedstawiciele pogotowia.

- Ze względów logistycznych korzystne jest umiejscowienie drugiej bazy pogotowia również na południu   dzielnicy. Średnio mamy osiem minut na dojazd do pacjenta i by zdążyć np. na Kabaty czasami wysyłamy tam karetki z bazy w Konstancinie. Poza tym na Jastrzębowskiego nie ma możliwości przebudowania lokalu, tak by bez problemu mogły pracować tam cztery zastępy ratownicze - wyjaśnia Karol Bielski, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" SP ZOZ w Warszawie.

Potrzebne są zatem docelowo dwie lokalizacje. Władze miasta rozważają umiejscowienie punktu z karetkami na terenie Stacji Techniczno-Postojowej Metra Warszawskiego na Kabatach lub przy jednej z miejskich przychodni. Miejscem oczywistym jest przyszły Szpital Południowy przy ul. Gandhi, ale pozwolenie na jego użytkowanie będzie dopiero jesienią 2020 roku. Sytuację komplikuje fakt, że miasto nie ma zbyt wielu własnych nieruchomości w naszej dzielnicy. Determinacja władz dzielnicy jest jednak duża, burmistrz Kempa chce dopilnować sprawy, by miejskie biura, w obliczu chwilowego zażegnania problemu z bazą dla karetek, nie spoczęły na laurach.

Kolejnym argumentem za szukaniem dodatkowej bazy są rozpaczliwe warunki, w których dziś pracują ratownicy na Ursynowie. W pawilonie na Jastrzębowskiego na ok. 100 metrów kwadratowych jest maleńkie wc, prysznic, kuchenka, ciasny magazynek z lekami i sprzętem, dyspozytornia. Są też cztery pokoje z łóżkami do odpoczynku w czasie 24-godzinnego dyżuru. Warunki nie przystają do współczesnych standardów. Ratownikom bardzo przydałaby się ich poprawa.