100 tysięcy złotych w gotówce i biżuterii straciła mieszkanka Ursynowa. Okradli ją złodzieje, którzy podstępnie weszli do jej mieszkania. Jeden z nich podał się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej sprawdzającego stan instalacji hydraulicznej. Mały szczegół z miejsca przestępstwa pomógł policjantom w odnalezieniu sprawców. Ich wspólnik to groźny przestępca, ma na sumieniu napaść na policjanta. W marcu w Lubuskiem urządzono obławę, by go odnaleźć.
Do jednego z mieszkań w bloku na Ursynowie zapukał mężczyzna. Jak wspomina dziś pokrzywdzona lokatorka, był bardzo miły i chciał sprawdzać instalację hydrauliczną. Namówił ją do tego, by nalewała wodę do wanny w łazience, a on w tym czasie będzie sprawdzał przepustowość rur.
Kobieta nawet nie zorientowała się, gdy do mieszkania weszli w tym czasie dwaj pozostali sprawcy, którzy zaczęli plądrować pokoje. Znaleźli 10 tysięcy złotych w gotówce i sporo złotej biżuterii wartej ok. 90 tys. Kiedy skończyli tę bezczelną kradzież, "administrator" grzecznie podziękował kobiecie za pomoc i wyszedł.
Mieszkanka zorientowała się, że została okradziona dopiero po powrocie córki. Wezwana policja przeprowadziła oględziny mieszkania. W łazience znaleźli coś, co ułatwiło odnalezienie złodziei.
- Fałszywemu administratorowi, instruującemu w łazience pokrzywdzoną jak ma odkręcać wodę, wypadł paragon z osiedlowego sklepu na warszawskiej Ochocie, w którym wcześniej robił zakupy - mówi podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Ursynowscy funkcjonariusze przejrzeli nagrania z kamer sklepowych i już wiedziel, jak wygląda jeden ze sprawców. Po nitce do kłębka i udało się odkryć, że sprawcy mieszkają w pobliżu - w hotelu.
- Środki na utrzymanie czerpali głównie z dokonywania przestępstw. Podczas przeszukania pokoi hotelowych kryminalni znaleźli gotówkę - 11 tys. złotych, 300 dolarów i 650 funtów - złotą biżuterię i marihuanę - relacjonuje Koniuszy.
Po sprawdzeniu przestępców w policyjnych bazach wyszło, że 26-letni mieszkaniec Chorzowa jest już poszukiwany listem gończym przez policjantów z Zielonej Góry oraz Prokuraturę Rejonową w Opolu za kradzieże, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz napaść na funkcjonariusza policji.
W marcu lubuscy policjanci próbowali zatrzymać tego 26-latka do kontroli drogowej, ale zaczął on uciekać. W Zielonej Górze przestępca uderzył swoim samochodem w policyjny motocykl.
- Funkcjonariusze oddali strzały w opony pojazdu. Były one celne, dlatego kierowca oraz dwóch pasażerów porzucili pojazd i uciekli pieszo do lasu - relajonuje podinsp. Marcin Maludy, rzecznik Lubuskiej Policji.
Zarządzono obławę z wykorzystaniem helikoptera. Wówczas nie udało się zatrzymać sprawcy.
Przestępca, razem ze swoimi kolegami, wpadł dopiero w ręce warszawskich policjantów po kradzieży na Ursynowie.
Cała trójka usłyszała już zarzuty prokuratorskie, a sąd zarządził trzymiesięczny areszt. W więzieniu sprawcy poczekają na rozprawę. Za kradzież i posiadanie narkotyków grozi im do 5 lat odsiadki.
pol10:40, 10.06.2022
......do 5 lat odsiadki.
POWINNO BYĆ OD 20 LAT 10:40, 10.06.2022
Irfy14:09, 10.06.2022
Mam pewien pomysł. Obu złodziejaszków należałoby skazać na 5 lat w zawieszeniu na 4 a następnie... deportować do Gruzji. Że nie są Gruzinami? Nie szkodzi :) W tym wypadku można by to potraktować jako rodzaj zasady wzajemności. W razie powrotu do Polski kara zostałaby odwieszona. W ten sposób obaj panowie nie byliby utrzymywani przeze mnie i być może zabraliby się za coś pożytecznego. Jeśli natomiast próbowaliby takich numerów w Gruzji, cóż, wtedy byłby to problem tamtejszych podatników :P 14:09, 10.06.2022
Nick jak każdy inny14:12, 10.06.2022
Zawsze mnie zastanawia skąd złodzieje czerpią informacje o zasobności potencjalnych ofiar? Raczej nie działają na chybił trafił, bo by musieli kilkadziesiąt lokali w miesiącu odwiedzić. 14:12, 10.06.2022
Irfy16:02, 10.06.2022
Różnie. W tym wypadku zapewne od kogoś, kto przedtem odwiedził to mieszkanie i widział sporo złotej biżuterii. Z kolei wszelkie "wnuczki", "policjanci" i "tajni agenci" zapewne dostają cynk od pracowników banków. Nie wyobrażasz sobie, ilu z nich ma dostęp do danych z kont i ilu zatrudnionych jest czasowo albo na jakichś śmieciówkach, za psie pieniądze. Wysokość wynagrodzenia ekip wszystkich tych "placówek" jest porównywalna z pensjami na kasie w Biedrze. A struktura danych jest taka, że jeśli ktoś ma już dostęp do "konta", to widzi saldo, przepływy i załączoną dokumentację, włącznie z danymi teleadresowymi. Później wystarczy tylko zerknąć na pesel w zeskanowanym dowodzie i hulaj dusza. Do ściśle wyselekcjonowanych ofiar dzwonią "wnuczki" i "policjanci". 16:02, 10.06.2022
volta223:41, 10.06.2022
szkoda, że policja celnie strzeliła w opony. goście nie splamią się pracą, dokąd będą chodzić po tym świecie. 23:41, 10.06.2022
Johann13:30, 11.06.2022
Powinno się publikować twarze oraz nazwiska takich złodziej, recydywistów i innej maści bandytów. NIe rozumiem, dlaczego ich gęby są zakywane? 13:30, 11.06.2022
Dick09:41, 14.06.2022
0 0
E tam, na koszt społeczeństwa? Lepiej założyć na kostkę GPSa 09:41, 14.06.2022