Setki ursynowian uczciły Święto Niepodległości. Z flagami i chorągiewkami w ręku pojawili się na szczycie Kopy Cwila i razem wypuścili w niebo biało-czerwone latawce. Równo 104 - jeden na każdy rok niepodległości.
W piątek cała Polska obchodzi swoje najważniejsze święto - Narodowe Święto Niepodległości. Obchodzi je także Ursynów. Z tej okazji mieszkańcy naszej dzielnicy stawili się tłumnie na Kopie Cwila i tradycyjnie już wypuścili w niebo biało-czerwone latawce. W tym roku 104 - na 104. rocznicę odzyskania niepodległości. Nie zabrakło także wspólnego śpiewania hymnu - Mazurka Dąbrowskiego.
- Zebrało się ze 400 osób. Mniej na pewno nie było - mówi zadowolona organizatorka wydarzenia Marzena Zientara z Miejsca Aktywności Lokalnej przy Kajakowej.
Mieszkańcy świętowali całymi rodzinami. Przynieśli ze sobą biało-czerwone flagi, a na miejscu dostawali jeszcze chorągiewki. Natomiast na ich twarzach widoczny był wyłącznie uśmiech.
- Jesteśmy pierwszy raz i jesteśmy zachwyceni. Przyjechaliśmy na rowerach z Natolina, korzystając z pięknej pogody. Na początku myśleliśmy, że będą balony, tak mi się wydawało, że przeczytałem, ale i tak było świetnie - mówi pan Sylwester, który świętował odzyskanie niepodległości z córką Basią i synem Cezarym.
Biało-czerwonym łukiem z latawców zachwycały się także Dorota i Zofia, które na Kopę Cwila przyszły z panią Aleksandrą. Na sąsiedzkim puszczaniu latawców również były pierwszy raz. Jeszcze po wydarzeniu dziewczynki śpiewały Mazurka.
- Trochę się spóźniłyśmy i nie zdążyłyśmy na wspólne śpiewanie hymnu, więc nadrabiamy - śmieje się pani Aleksandra.
- Będziemy jeszcze śpiewać w poniedziałek w szkole, na apelu. Latawce też nam się bardzo podobały, zwłaszcza ten duży, który latał obok. No i kiedy pękła linka z tymi mniejszymi. Wyglądało to super - opowiada Dorota.
Pod koniec wydarzenia linka rzeczywiście nie wytrzymała i z jednego łuku latawców zrobiły się dwa. Wiatr w tym roku - w porównaniu do zeszłego - dopisał, co zauważył także specjalista od latawców Andrzej Muzaj. To właśnie pan Andrzej sterował ogromnym - 7-metrowym! - latawcem, który pojawił się obok tych mniejszych i w dużej mierze dzięki jego zaangażowaniu mieszkańcy mogli już po raz czwarty świętować dzień niepodległości w taki sposób.
- Zrobiliśmy te latawce z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości i co roku dokładamy po jednym. Pracowali nad nimi rodzice, dzieci. Robiliśmy je z miesiąc i potem wypuściliśmy. Teraz to taka nasza tradycja, co bardzo mnie cieszy. A w przyszłym roku fajnie by było, gdyby ludzie przynieśli też swoje latawce. Miejsca tu nie brakuje, więc na pewno się nie poplączą - mówi pan Andrzej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz