Zamknij

Bluszcz na elewacjach. Karczować czy hodować?

07:46, 17.10.2017 Marta Siesicka-Osiak Aktualizacja: 20:14, 20.10.2017
Skomentuj MSO MSO

Walczymy o filtry przy tunelach POW, podnosimy alarm, gdy zwiększa się smog, a sami wycinamy w pień najlepszy naturalny filtr powietrza. Pnącza na budynkach zostały już usunięte na Surowieckiego, Pasażu Ursynowskim i przy Herbsta.

Bluszcz i inne pnącza są wpisane w krajobraz Ursynowa od początku jego istnienia. Zostały zaplanowane, jako element przestrzeni już w 1973 roku. Po dziesięciu latach, kiedy zaczęto ocieplać budynki, stopniowo zanikały. Jednak wraz z pojawieniem się nowych budynków mieszkaniowych, wróciły też zielone ściany.

Temat pnączy trwa od zeszłego roku, głównie w obrębie SMB „Ursynów”. Na razie zielonych ścian zostały pozbawione budynki przy Herbsta, przy Pasażu Ursynowskim i na Surowieckiego.

Karczowanie

- Wracałam akurat do domu, kiedy zobaczyłam, że przed klatką stoi wielki dźwig i ludzie ściągają rośliny ze ściany – mówi pani Ela mieszkanka parteru w budynku na Surowieckiego. - W ostatniej chwili udało mi się zatrzymać robotników i ocalić bluszcz wokół moich okien, niestety jedną ścianę zdążyli wykarczować.

Rośliny pnące się po ścianach szczególnie cieszą oko jesienią, dlatego wielu mieszkańców, teraz wyjątkowo dotkliwie odczuwa ich brak.

- W moim mieszkaniu czułam się jak w dżungli – opowiada pani Magda. - Jestem estetką i uwielbiam naturę. Robotników, którzy chcieli wyciąć winobluszcz u mnie - pogoniłam. Ale niewiele udało mi się ocalić na moim balkonie.

Sąsiedzi pani Magdy nie mieli ochoty na dżunglę na balkonie, więc po prostu sami przycinali pnącza. Nigdy nie przyszło im do głowy, żeby w związku z tym pozbawiać cały budynek zielonej ozdoby.

- Jakiej ozdoby? - pyta pani Janina, mieszkanka Pasażu Ursynowskiego. - Nie chwaląc się, mam dobry gust i uważam, że najlepiej wygląda schludna czysta elewacja. Co prawda śpiew ptaków raduje moje serce, ale strasznie bałaganią mi na parapecie.

Ale nie tylko kwestie estetyczne wchodzą w grę. Mieszkańcy boją się bowiem robactwa. Pytanie czy rzeczywiście przez bluszcze jest go więcej, czy to tylko mit.

- W życiu nie widziałam u siebie pająka ani robaka – mówi pani Magda. - Mieszkam tu od dziesięciu lat i nigdy nie było z tym problemu.

Problem robactwa rozwiązują zamieszkujące winorośla ptaki - skutecznie dziesiątkując owady, które zgodnie ze swoją naturą, wolą pozostać zazwyczaj w naturalnym otoczeniu.

Mury runą?

Różne rodzaje pnącz, mają różne oddziaływania na mury budynku. Te dobrze dobrane są nie tylko ozdobą i schronieniem dla ptaków, ale także działają termoizolacyjne. Dobrze posadzone nie niszczą murów, tylko je chronią. W lecie chronią przed nadmiernym nagrzewaniem murów, a w okresie zwiększonej wilgotności "wyciągają" wodę z okolic budynku, tym samym samym chroniąc ściany przed zawilgoceniem.

Ważne, aby pnącza nie były sadzone przy świeżej elewacji oraz przy takiej, która ma szpary i szczeliny. W pozostałych wypadkach mury są bezpieczne.

- Mieliśmy zgłoszenia od mieszkańców, że chcą wycinki, więc dokonaliśmy jej na ich życzenie – mówi pracownik wydziału zieleni SMB „Ursynów”.

Na wiosnę odbyło się, także na życzenie mieszkańców, spotkanie z przedstawicielami spółdzielni. Lokatorzy Herbsta zażądali zasadzenia nowych pnączy – został posadzony najbardziej bezpieczny gatunek – bluszcz pospolity.

Winobluszcze i inne pnącza, nie są w żaden sposób chronione. - W kwestii ich wycinki nie jest wymagana specjalna zgoda administracyjna - mówi Barbara Mąkosa-Stępkowska z urzędu dzielnicy.

Rośliny na Surowieckiego i na Pasażu Ursynowski miały ok. 20 lat. Kolejne, zasadzone teraz, będą potrzebowały kolejnych dziesięcioleci, aby pokryć ściany budynków. Ściany, które po zdjęciu winorośli wyglądają nadzywczaj dobrze.

- W mieście musimy zwiększać ilość roślin. Musimy współżyć z zielenią, elementami kultury, reklamy, techniki. Budynki, które są przy Pasażu Ursynowskim, są zaplanowane tak, że wewnętrzne ściany są zielone, a zewnętrzne pełnią funkcję użytkową. Współczesna technika naprawdę pozwala na współżycie człowieka z zielenią, nie musimy jej niszczyć – mówi prof. Marek Budzyński, projektant Ursynowa Północnego.

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

bobekbobek

2 1

i weź tu człowieku znajdź rozwiązanie, jeden chce aby rosło, a drugi chce aby nie rosło. Jeden pisze do spółdzielni o posadzenie, drugi o wykarczowanie.
Dogodzić komukolwiek rzecz niemożliwa. 10:37, 17.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

JanJan

1 0

Na podobnej zasadzie: "mieliśmy zgłoszenia od mieszkańców" spółdzielnie tną drzewa gdzie im pasuje.
Szkoda, jedynie, że podobna zasada nie obowiązuje w przypadku zgłaszania usterek elewacji, lub próśb o remont klatek. 17:01, 23.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MidiMidi

0 0

@bobek

Więc powinno się brać pod uwagę dobro społeczne. Bluszcz przyczyniał się do takiego dobra i żadne widzimisię sąsiadki, że jej ptak sra i musi sprzątać, nie powinno się brać pod uwagę. W Polsce mamy tragicznie mało zieleni w miastach, a do tego bardzo wysokie zanieczyszczenie. Wystarczy wyjechać do choćby Berlina, by porównać, jak nędznie mamy pod tym względem. Nie można w takiej sytuacji jeszcze tego stanu pogarszać! 04:35, 12.03.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%