Zamknij

Budki niezgody przy "Dinozaurach". Mieszkańcy Puszczyka kontra kioski z lodami i goframi

07:31, 09.09.2020 Anna Łobocka
Skomentuj AŁ

Dwie budki, stojące nieopodal ursynowskich "Dinozaurów", stały się zarzewiem konfliktu między częścią mieszkańców a spółdzielnią "Jary". Ich przeciwnicy nie chcą pod swoim blokiem sprzedaży gofrów i lodów, z kolei dla wielu rodziców takie miejsce przy placu zabaw jest niezbędne. Spór o zamknięte obecnie punkty ma zakończyć wynik ankiety przeprowadzanej wśród spółdzielców.

Jurajski plac zabaw przy ulicy Puszczyka to największy, a zarazem najbardziej znany plac zabaw na Ursynowie. W weekendy przyciąga tłumy rodzin nie tylko z Ursynowa. Taka klientela to doskonała okazja do zarobku. Trzy lata temu spółdzienia "Jary" wynajęła część swojego terenu właścicielowi małych punktów gastronomicznych. Przy skwerku obok bloku przy Puszczyka 18 stanęły dwie budki. W jednej sprzedawane były gofry, w drugiej lody i napoje.

Ankieta: Za budami, czy przeciw?

Z decyzji spółdzielni niezadowolona była część mieszkańców, którym nie przypadły do gustu "obskurne budy", wokół których latem kłębił się tłum dzieci i dorosłych. Działalność ta jest dla nich uciążliwa.

- Przez to było pełno śmieci. Poza tym są one niebezpieczne, ponieważ stoją przy ciągu pieszym, a tu jest bardzo wąsko i trzeba uważać. Nie widać, czy zza zakrętu ktoś nie wyjedzie np. rowerem. Nie jest to estetyczne, ładne. Ale usłyszeliśmy, że spółdzielnia musi zarabiać na wynajmie. Na szczęście przez pandemię jeszcze w tym roku nie były otwarte, ale to nie zmienia faktu, że przeszkadzają - mówi pani Teresa z Puszczyka 18. 

Do batalii ze spółdzielnią włączyła się Ewa Cygańska, była ursynowska radna, również mieszkanka Puszczyka. Próbowała się m.in. dowiedzieć, jakie pożytki mają z dzierżawy lokatorzy "osiemnastki" na działce, na której stoją budki. W swoich pismach kierownaych do SMB "Jary" argumentuje, że nieczynne punkty gastronomiczne z czasem staną się wylęgarnią robactwa, które może rozejść się po całym osiedlu.

Spółdzielnia w krótkim piśmie, z początku września uspokaja, że nie ma takiego zagrożenia.

Dzierżawca terenu w tym roku nie uruchomił działalności, więc nie jest ona uciążliwa i nie jest wylęgarnią robactwa.

Jednocześnie spółdzielnia wysyła do lokatorów bloku nr 18 ankietę. Pada w niej pytanie, czy chcą pozbyć się ze swojej działki kiosków, czy mają one zostać.

- Po trzech latach batalii, wymiany pism, żeby te szpetne budy zlikwidować, dopiero teraz się pyta mieszkańców? To jest postawienie sprawy na głowie - irytuje się Ewa Cygańska.

Ogródek zamiast budek

Wyniki ankiety będą znane pod koniec września, ale pani Teresa nie wiąże z nimi większej nadziei. - Każdy z nas ma się określić, czy jest za, czy przeciw tym budom. Niestety myślę, że część osób nie odpowie na ankietę, bo ich to nie obchodzi, część osób tylko tutaj wynajmuje mieszkania i też się tym nie interesuje - uważa mieszkanka Puszczyka.

Z kolei wiele osób, które na co dzień przychodzą na jurajski plac zabaw z dziećmi chętnie widziałyby w okolicy mały punkt gastronomiczny.

- Może rzeczywiście budki nie są estetyczne, ale to nie oznacza, że nie są potrzebne! Absolutnie konieczne jest w pobliżu placu miejsce, gdzie można kupić coś do jedzenia i picia. Powinno jednak być czyste i koniecznie ze stolikami i krzesełkami - mówi pani Martyna, mama trzyletniej Ali. 

Pani Iwona idzie nawet o krok dalej. - Tutaj powinien być ogródek kawiarniany. Mały, przytulny, żeby można pod daszkiem czegoś się napić i zjeść. Obecne budki to nie jest dobre rozwiązanie. Są rzeczywiście obskurne, pomazane i przede wszystkim nieczynne. To jest największy problem, który spółdzielnia powinna rozwiązać i zapytać wszystkich mieszkańców o opinię, a nie tylko jednego bloku - twierdzi pani Iwona, również mieszkanka Puszczyka. 

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(17)

KatrinKatrin

12 5

Najlepiej, żeby nie było niczego! Wszystko pozamykać - będzie spokój. 09:03, 09.09.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

ZniesmaczonZniesmaczon

9 9

postaw sobie pod oknami takie "atrakcje". 11:25, 09.09.2020


MichałMichał

3 7

@Zniesmaczon
NIMBY (akronim ang. Not In My Back Yard, „nie na moim podwórku”, w Polsce znane też jako „nie w moim ogródku”) – pejoratywne określenie postawy i aktywizmu osób, które wyrażają swój sprzeciw wobec pewnych inwestycji w swoim najbliższym sąsiedztwie, choć nie zaprzeczają, że są one potrzebne w ogóle. Są więc za ich powstaniem, ale w zupełnie innym miejscu, z dala od ich domostw. Ponieważ mieszkańcy innych okolic również mogą zajmować takie stanowisko, w rezultacie dane projekty mogą nie zostać zrealizowane nigdzie 13:38, 09.09.2020


reo

I I

3 6

Pamietam to miejsce i lody z maszyny ktore kupilismy. Cena niech bedzie jaka jest, ale porcje lodow jakie otrzynalismy byly po prostu za male. To byla kpina i powiedzielismy ze wiecej z tej budy nie kupimy. 10:38, 09.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KAZIMIERZ., KAZIMIERZ.,

11 10

W latach 90 z takich budek każdy by się cieszył bo mógłby kupić loda lub inne ciastko ale teraz to wszystko każdemu przeszkadza. Narobiło się spoleczniakow wszędzie i co chwile im coś nie pasuje. A jak stragany postawia pod kopa cwila i muzyka gra do 24.00 to jest dobrze. Litości ludzie ogarnijcie się. I nie jestem właścicielem tej budki. Dużo ludzi tam kupuje. Ale oczywiście kogoś zazdrości zrzera i musi innej osobie szpile włożyć. Cicha budka z lodami im przeszkadza. A kolor chodnika może być??? Czy różowy lepszy??? I potem w niedzielę Ci mieszkańcy idą do kościoła i podają sobie rękę tzn teraz nie bo pandemia tylko wcześniej, a na codzień donosy piszą. A teraz spójrzcie w lustro jak napisaliście donos, tak wygląda podły człowiek. 10:39, 09.09.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

observerobserver

7 3

czasy się zmieniły. I nie ma tu mowy o żadnych donosach. Jeżeli stawia się budy komuś za oknem to oczywiste, że budzi to na ogół jego niezadowolenie. 14:44, 09.09.2020


Ania.. Ania..

3 3

Odp do observer... Nie ma mowy o donosach... Haha człowieku obudź, nawet się nie ośmieszaj, widać że mało wiesz, byś się zdziwił i to mocno. ..... Co Ty wiesz w nogach śpisz........... Donosów nie ma hahhaha dobre :)) 10:12, 10.09.2020


zwykły obserwatorzwykły obserwator

4 5

Neurobiałki i samozaoranie, hi, hi. Chuliganeria spaskudziła budki (choć mogłyby być estetyczniejsze) i co? Chcą zlikwidować, hi, hi. To akcja grupy sabotującej wszystko co się da (poprzez np. trawnikowanie chodników, przedeptek, kochająca słupki) a neurobiałki poddają się bez oporu, hi, hi. 10:39, 09.09.2020

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

Hura Hura

1 0

Neurobialki to sa koksy co bialko biore? 13:15, 09.09.2020


Niezwykły Niezwykły

3 0

Nie, neurobiałki to koszmar senny zwykłego obserwatora. Mam tylko nadzieje, że nocne moczenie się szybko minie 13:17, 09.09.2020


observerobserver

3 0

Neurobiałki ciągle żyją. Hurra!!! Tylko dlaczego poddają się? Wcześniej ze wszystkiego się cieszyły!!! 14:39, 09.09.2020


FaziFazi

6 12

Przeciwnicy niech wyniosą się na wieś na łąkę, tam nie będzie niczego. Typowy polski Janusz, któremu wszystko przeszkadza, nawet śpiewające rano ptaki. 14:22, 09.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IrfyIrfy

4 4

Niezbyt rozumiem, o co ten rwetes. Buda to kwestia całkowicie sezonowa. Otwierają pewnie w połowie maja, bo wcześniej nie ma sensu, zamykają w drugiej połowie września. Że pomazana? No pomazana, dziadowsko wygląda. Ale z tego co widzę, na zimę można toto gdzieś wywieźć i oczyścić albo odmalować. A w połowie maja znów postawić. W ten sposób nie straszyłaby poza "sezonem" a w sezonie jakoś można by ją znosić. Chyba że chodzi o to, że niektórych rodziców wnerwia powszechna dostępność "słodkiego badziewia" i pod przykrywką kwestii estetycznych chcą się pozbyć źródła cukru. Oraz wydatków na dentystę :P 16:58, 09.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PuszczykaPuszczyka

4 4

Okolica jest zdominowana przez obskurne pawilony, tymczasowe budy, blaszaki. Potencjał zielonej okolicy i parku jest ogromny, nikomu nie przeszkadzają: odrażające i porzucone budy przy Surowieckiego, wspomniane budy przy parku, „kompleks pawilonów” przy Wiolinowej, obrzydliwy Pasaż Stokłosy, brudny bazar wystawiany przy metrze. Wstyd na cały Ursynów i Warszawę, a szkoda bo okolica ma swój potencjał. Grosza nie dorzucę do tego dziadostwa, dobrze że te januszowe biznesiki padają, lecz dzielnica lub miasto powinny rozbierać te budy natychmiastowo po porzuceniu.
23:32, 09.09.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZieeeeeewZieeeeeew

8 2

Skoro sam burmiszczunio był gorącym zwolennikiem utrzymania slumsu pod nazwą "Bazar na dołku" to czemu się dziwisz? 04:59, 10.09.2020


unicornunicorn

4 1

Punkt sprzedaży lodów czy napoi to normalna rzecz w mieście i osobom, które się temu sprzeciwiają doradzałbym przeprowadzkę na wieś To nie jest calodobowy sklep monopolowy, czy klub nocny, który rzeczywiście przeszkadzać może.
A estetyka - wystarczy zobowiązać właściciela do odmalowania.
Swoją drogą kto te budki tak pomazał - raczej nie przyjezdni z Bemowa, Marek, czy Mrągowa, tylko mieszkańcy tych i okolicznych bloków. Możliwe że zrobiły to dzieci lub sąsiedzi protestujących. 09:13, 11.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ksks

5 2

Przecież właściciel nie uczynił tych budek obskurnymi. Same z siebie nie są odpychające. To wandale je zniszczyli, podobnie zresztą jak niszczą park przy Bażantarni i inne miejsca. Niech ludzie zaczną zwracać uwagę na niszczenie a Straż Miejsca pilnuje przestrzeni publicznej przed działalnością malujących po murach i obsikujących co popadnie - od razu będzie przyjemniej. 10:17, 11.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%