Chciał zażartować, a teraz grozi mu 5 lat więzienia. Nie doczytał numeru rejestracyjnego

Chciał zrobić psikusa koledze, ale pomylił samochody. Właścicielowi pojazdu żart się jednak nie spodobał. Za zniszczenie cudzego auta dowcipnisiowi grozi nawet 5 lat więzienia.

Czasem wystarczy 15 minut, by doszło do nieszczęścia. Przekonał się o tym właściciel audi A7, który zostawił samochód na jednym z ursynowskich osiedli i poszedł na chwilę do kolegi. Po powrocie nie spodziewał się zastanego widoku.

- Kiedy wrócił, zobaczył, że na przedniej masce, na dachu oraz na tylnej klapie bagażnika stoją 4 masywne pachołki drogowe. Jeden ważył około 15 kilogramów – relacjonuje podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

Żart droższy niż złoto

Z pozoru niewinne wygłupy narobiły szkód na blisko 5 tys. złotych. Ciężar pachołków sprawił, że na karoserii pojawiły się wgniecenia i rysy. Właściciel pojazdu zgłosił sprawę mundurowym. W ciągu czterech dni ursynowskim policjantom udało się złapać podejrzanego – 53-letniego mężczyznę.

- Był przekonany, że samochód, na którym ustawił pachołki, był jego kolegi. Zrobił to dla żartu. Nie miał zamiaru nikomu celowo uszkadzać auta – dodaje podkom. Koniuszy.

Teraz żartownisiowi do śmiechu raczej nie będzie. Za spowodowane przez głupi psikus zniszczenia odpowie przed sądem. Grozi mu nawet do 5 lat więzienia.