Spółdzielnia Mieszkaniowa "Koński Jar-Nutki" chciała opryskiwać zieleń herbicydami. Po interwencji mieszkańców prace przerwano. Biobójcze środki przeciwko chwastom mogą być bardzo szkodliwe dla ludzi i zwierząt. Popularny "Roundup" jest w stanie wykończyć duże drzewo.
Opryskiwanie ruszyło we wtorek. Po godz. 09:00 przy Nutki 2 pojawili się pracownicy firmy Ziel-Tech, którzy oczyszczanie terenu herbicydami rozpoczęli przy szlabanie wjazdowym na osiedle. Przeciwni chemicznym środkom mieszkańcy zareagowali bardzo szybko - tego samego dnia do spółdzielni trafiła petycja z żądaniami wycofania herbicydów.
- Interesuję się ekologią od dawna i wiem, że herbicydy to trucizna. Kilka lat temu zmarł pies sąsiadki - wystarczyło, że polizał substancję. Udało mi się zebrać podpisy i zaniosłem pismo do zarządu spółdzielni - mówi Ziemowit Wierzbowski, mieszkaniec bloku.
Środki chemiczne używane do tępienia chwastów nie są obojętne dla zieleni, z której słynie Ursynów Północny. Szeroko stosowany preparat typu "Roundup" jest w stanie wykończyć nawet duże dorosłe drzewo. Tak - zdaniem mieszkańców - stało się m.in. z drzewami na dawnym skwerku przy Dereniowej na Imielinie, gdzie nieznani sprawcy podlewali tym środkiem co cenniejsze rośliny. Dziś w tym miejscu kończy się budowa nowego bloku. Spółdzielnia "Imielin" zaprzecza jednak, że doszło do takiego zdarzenia i dysponuje stosownymi ekspertyzami.
Spółdzielnia "Koński Jar-Nutki" szybko zareagowała na pismo mieszkańców. Pracownicy już wczoraj przerwali opryski a te zaplanowane na kolejni dni odwołano.
- Zareagowaliśmy na prośbę mieszkańców. Opryski przerwano już wczoraj. Poszukamy innej metody na utrzymanie porządku wokół bloku - słyszymy w dziale technicznym spółdzielni.
Mieszkańcy cieszą się, że ich interwencja przyniosła skutek. - Herbicydy dostają się do gleby w sposób trwały. One już tam zostają i nieustannie trują. Trzeba więc działać szybko, bo za chwilę może już być za późno - dodaje Ziemowit Wierzbowski.
Udało nam się skontaktować z przedstawicielem firmy "Ziel-Tech", która zajmowała się spryskiwaniem osiedla. Jego zdaniem spółdzielcy przesadzają z oceną szkodliwości herbicydów zwalczających chwasty.
- Oczywiście, że dojdzie do zatrucia, jeśli się zacznie lizać oprysk. Jednak nie popadajmy w przesadę, to są zwykłe prace i nikomu nie dzieje się krzywda. Sądzę, że ludzie przesadnie się angażują. Nasze prace dotyczą jedynie kostki i chwastów, które gdzieś wystają - tłumaczy Edward Juszczak z firmy "Ziel-Tech".
Mila08:45, 13.07.2017
Pozdrowienia dla Pana Ziemowita. Cudne imię. 08:45, 13.07.2017
Janina08:46, 13.07.2017
Chyba ziemowitek ma za duzo czasu wolnego, niech lepiej sprzata po psach znalazl sie pieprz...... ekolg 08:46, 13.07.2017
Peterek14:42, 15.08.2018
Po roku. Już wiadomo. Trzeba było "ulżyć" pracy dozorców. Pielenie przy krawężnikach to przecież kolosalny wysiłek. Jeszcze lepszy pomysł, mieli kiedyś dozorcy z Wyżyn. Jeden z nich proponował "niedrogą" usługę, w piwnicy miał zapasy ok 200 l Rounup'u i spryskiwacz. Pryskał głównie nocą. Weterynarze mieli "pełne ręce" roboty. Za to dozorcy "nie mordowali się tak". Spółdzielnia umyła ręce. Jakoby bez ich wiedzy i zezwolenia. Dopiero interwencja pracownika WCZK, lokatora z Kazury, pomogła ponieważ podciągnięto te działania pod "zagrożenie skażeniem chemicznym"... 14:42, 15.08.2018
Marcin20:22, 03.08.2020
Cześć mam też taki problem mieszkam na ul. Mandarynki spółdzielnia przy metrze, najprawdopodobniej po opryskach pracownika od zieleni mój pies zaczął się źle czuć zdarzyło się ze po spacerze wylizywał sobie łapy na jego ratowanie w klinice Natolińskiej wydałem z żoną już prawie 2000 zł 20:22, 03.08.2020
Klementyna10:06, 13.07.2017
7 2
A pani Janka to lubi tsk sobie wyjść na spacer i pełną piersią wdychać pestycydy i inne trucizny przed snem? Bravo Pani Janko. 10:06, 13.07.2017