Zamknij

Chorągiewką w psią kupę! Ursynowianin znakuje "pola minowe"

19:10, 02.03.2014 Szymon Jacyniak Aktualizacja: 19:39, 02.03.2014
Skomentuj SJ SJ

Denerwują Was psie odchody, na które można się natknąć na każdym kroku? Nie jesteście sami. Pewien mieszkaniec Ursynowa takich widoków miał już serdecznie dość i... postanowił działać. Bartłomiej Dzwigalski wytoczył wojnę nieodpowiedzialnym właścicielom psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach. No... może nie wojnę, bo akcja ma charakter pokojowy. Pan Bartłomiej znakuje zanieczyszczone miejsca przy użyciu chorągiewek.

Tak, tak... wzrok Was nie myli. Na chorągiewce projektu pana Bartłomieja widneje... uśmiechnięta psia kupa. W ten sposób mieszkaniec Ursynowa znakuje miejsca, w których można wdepnąć w coś niezbyt przyjemnego. Ale komiksowa postać, przestrzegająca przed ukrytym w trawie zagrożeniem, to tylko jedna strona medalu (a właściwie chorągiewki). Na jej odwrocie znajdują się paragrafy. To wyciąg z przepisów, które każdy właściciel psa powinien znać na pamięć. Ale spora część właścicieli czworonogów wciąż ich nie zna, lub po prostu ignoruje obowiązujące prawo, licząc na bezkarność i pobłażliwość ze strony służb. Bo służby zazwyczaj zajęte są o wiele ważniejszymi sprawami. 

- To są przepisy, które obowiązują nas wszystkich, właścicieli zwierząt domowych - mówi pan Bartłomiej - Mówią o tym, że należy po nich sprzątać i dbać o czystość. Jest tam między innymi obwieszczenie o utrzymaniu czystości w gminach. Wszystkie te paragrafy mówią o tym samym, a za ich niewypełnianie grożą konsekwencje. Zazwyczaj są to mandaty. Nawet w wysokości tysiąca złotych - dodaje. 

Pan Bartłomiej na razie działa sam. Ale jak mówi, niemal na każdym kroku spotyka się z przychylnością mieszkańców Ursynowa: 

- Ludzie podchodzą do mnie i pytają się, o co chodzi. Odbiór jest jednoznacznie pozytywny. Zdarzyło się nawet, że jedna z takich chorągiewek zniknęła i pojawiła się kilka bloków dalej. Oczywiście zostało nią oznakowane zanieczyszczone miejsce - mówi pan Bartłomiej. 

Czy akcja przyniesie pożądany efekt? Zobaczymy. Ale jedno jest pewne: w miejscach oznaczonych przez pana Bartłomieja, nikt już w psią kupę nie wdepnie. Bo choć niektórzy wierzą, że takie zdarzenie przynosi szczęście, to bardziej prawdopodobne jest, że zamiast szczęścia, do domu przyniesiemy na podeszwach... groźne bakterie. 

[WIDEO]62[/WIDEO]

[ZT]3889[/ZT]

[ZT]883[/ZT]

[ZT]518[/ZT]

(Szymon Jacyniak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

jaśjaś

1 0

Nie wiem czy poskutkuje na właścicieli piesków, ale gdyby ma szansę w wojsku MON ma wolne etaty saperów. 20:28, 02.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

mieszkanka ursynowamieszkanka ursynowa

1 0

Czy Pan Bartłomiej będzie później zbierał chorągiewki gdy owa psia kupa się rozłoży lub gdy porwie je wiatr? Pomysł ciekawy, ale chyba nie do końca przemyślany... Nie róbmy większego śmietnika na trawnikach. 23:29, 02.03.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BartekBartek

2 0

Pomysł przemyślany na tyle na ile przemyślanym mógł być.

Doświadczenie zebrane po kilku miesiącach dało zaskakujący wniosek - chorągiewka jest "biodegradowalna" i rozkłada się ok. 72,5 raza szybciej niż psie odchody! :D
Na wiatr też jest odporna, bo nie ma etykiety Made in China i "ciąży"na niej polskie prawo" więc choćby chciała to nie może ani się rozlecieć, ani sobie polecieć.

A tak całkiem serio, to ma Pani rację co do ewentualnego zarzutu zaśmiecania - choć w tym przypadku jest ono celowe. Jednak butelkę, puszkę lub inny śmieć dostrzega Pani z daleka i z piknikowym koszem się Pani na nich nie rozłoży. Dobrze jest więc widzieć "wroga" z daleka i manewr rozkładania kocyka rozpocząć gdzie indziej.

Serdecznie pozdrawiam
09:14, 03.03.2014


Paweł UrsynówPaweł Ursynów

3 0

Oczywiście, że poskutkuje. My taką akcję, choć na niewielką skalę przeprowadziliśmy w zeszłym roku wiosną na zielonym Ursynowie i ludzie zaczęli myśleć i wstydzić się. Jest oczywiście odsetek niereformowalny, ale to te "socjologiczne" ok. 18%. Pozdrawiam i życzę powodzenia. 10:38, 03.03.2014

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

BartekBartek

0 0

A można prosić o szczegóły przeprowadzonej przez Państwa akcji? 12:01, 03.03.2014


Paweł UrsynówPaweł Ursynów

3 0

1. Założenie było aby nie obrazić a zawstydzić sprawcę, jednocześnie by ostrzec ofiarę, w tym wypadku np. dzieci. To one są w stanie sprawić więcej w kwestii nacisku na sprawcę 
2. W miejsce przestępstwa wbijana była „chorągiewka” o wymiarach ok.10x5 cm z napisem „UWAGA PSIA KUPA”
3. „Chorągiewka” była wykonana z zafoliowanej, wydrukowanej tekstem kartki A4 pociętej na odpowiednie prostokąty. W sprzedaży coś takiego nie było wówczas (2013) dostępne.
4. Następnie do krawędzi doklejano za pomocą kleju typu butapren dłuższe wykałaczki.
5. Akcja organizowana była za przyzwoleniem administracji jako inicjatywa mieszkańców 
6. Ekologów informuję, że po akcji dozorca chętnie posprzątał „chorągiewki” w przeciwieństwie do innych substancji 
13:52, 04.03.2014


michałomichało

1 0

U mnie w bloku (takim ładnym z 2002) chorągiewka mogłaby nawet zawitać w windzie. Jakiś baran nie jest w stanie nawet w takim miejscu posprzątać po psie, a są tylko dwa na klatce.
Inicjatywa fajna, zawsze to jednak do kogoś przemówi. Problem jest ogromny, ale coraz częściej jednak widzę ludzi sprzątających po swoich czworonogach. Pewnie to zasługa tym podobnych akcji. 11:04, 03.03.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BartekBartek

0 0

Na niektórych obywateli - naszych sąsiadów - nic nie podziała, ani prośba, ani groźba. Trudno. Dochodzi do tego, że organizowane są bardzo poważne akcje jak ta w USA, gdzie właściciele przekazują DNA swojego czworonoga do specjalnego rejestru. Po znalezieniu "dowodu przestępstwa" wysyłana jest próbka i otrzymujemy wynik wskazujący z dokładnością 99,9% "sprawcę", a idąc tym tropem, jego właściciela. Kara nałożona plus oczywiście koszty postępowania.
U nas daleko do takich rozwiązań i ja wcale się nie spieszę do ich wprowadzania, ale to zainteresowani powinni się "ogarnąć" i spojrzeć na sprawę odpowiedzialnie.
Przytoczony przeze mnie przykład można znaleźć tutaj: http://wyborcza.pl/1,76842,9886848,Kupa__DNA__Kara.html
Inny przykład, już bardziej nam bliższy, bo europejski, znalazłem tutaj: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/dzieki_dna_z_psiej_kupy_policja_namierzy_wlasciciela_czworonoga_190430.html 12:11, 03.03.2014


JotkaJotka

0 0

A co zrobić z obsranymi chodnikami? 15:46, 03.03.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BartekBartek

0 0

Jak nie ma winnego, to można zrobić trzy rzeczy:
1. Przejść umiejętnie obok/nad "znaleziskiem" i pójść dalej;
2. Obrysować białą farbą na znak popełnionej w tym miejscu zbrodni (ewentualnie cyknąć fotkę do akt);

A teraz na poważnie:
3. Zawiadomić (o ile ma Pani czas i ochotę) gospodarza domu, gdyż w jego zakresie obowiązków jest sprzątanie ciągów pieszo-jezdnych (pomijam już obowiązek, który nałożony jest na właściciela czworonoga). Osoba odpowiedzialna za porządek na terenie posesji ma go utrzymać i tyle. Jeżeli nie jest to sprzątnięte dzień, dwa lub więcej, tzn. że dana osoba nie wywiązuje się ze swoich zadań.

Na koniec dodam, że przykro się patrzy na takie widoki na trawie, ale na chodniku to już gruba przesada więc w pełni popieram Pani zdenerwowanie/poirytowanie. 17:07, 03.03.2014


peetpeet

0 0

Karanie osób nie sprzątających po swoich pasach to martwy przepis. Będąc niedawno na spacerze widziałem dużego psa (kundel w typie owczarka niemieckiego), który załatwił się na chodniku. Zwróciłem grzecznie uwagę właścicielowi, że powinien sprzątnąć po swoim zwierzaku, a ten w odpowiedzi pokazał mi środkowy palec. Zirytowany zachowaniem właściciela, postanowiłem nie odpuszczać - więc zrobiłem mu zdjęcie tel. komórkowym i zadzwoniłem po straż miejską - po czym w ślad za niewychowanym panem i jego psem udałem się pod ich adres zamieszkania. Po 20 min przyjechał patrol SM. Wskazałem strażnikom dokładny adres zamieszkania właściciela, pokazałem zdjęcie na tel. i pokazałem "dowód rzeczowy" na chodniku. Strażnicy poinformowali mnie, że nic nie mogą zrobić. Żeby ukarać właściciela, musieliby złapać go na gorącym uczynku. Moje zeznanie + fotografia nie są wystarczającym dowodem w sprawie. Zapytałem się "Poco w takim razie przyjechali... poco marnować czas i benzynę?" 01:55, 08.03.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%