Nie widać końca kłopotów zasłużonego ośrodka sportów japońskich Budojo na Ursynowie. Były szef stowarzyszenia doprowadził do gigantycznego zadłużenia, a brak kontaktu spowodował rozwiązanie przez dzielnicę umowy najmu terenu, na którym działa ośrodek. Burmistrz zaproponował stowarzyszeniu rozwiązanie, które działaczom nie do końca przypadło do gustu.
O dramatycznej sytuacji ośrodka Budojo pisaliśmy w połowie kwietnia. Teren przy ul. Bekasów 6, na którym sportowcy prowadzą swoją działalność, należy do miasta i jest wynajmowany przez stowarzyszenie Aikido Aikikai. Organizacja przez długi czas nie opłacała czynszu. W związku z brakiem kontaktu z przewodniczącym stowarzyszenia oraz rosnącymi długami ursynowski urząd rozwiązał umowę najmu. Ośrodek nie zniknął, z powodu pandemii nie może pracować, ale od sierpnia 2020 roku miasto nalicza podwójny czynsz. To kara za bezumowne korzystanie z działki. Zaległości na rzecz miasta wynoszą już ok. 80 tys. złotych.
- Przewodniczący nie wywiązywał się należycie ze swych obowiązków. Popełnił liczne błędy i zaniedbania. Były problemy z komunikowaniem się z nim. Ma tego świadomość i dlatego bierze na siebie całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Nie jest jednak żadnym oszustem. Jak to w życiu bywa, miał poważne problemy osobiste. My po prostu nie mieliśmy o tym wszystkim wiedzy. Gdybyśmy ją mieli, to od razu bym reagował – mówi nam dziś wiceprezes stowarzyszenia Aikido Aikikai Witold Fedorowicz-Jackowski.
Działacze starają się uratować działający od 2003 roku ośrodek. Został on założony z inicjatywy ówczesnego Ambasadora RP w Japonii Jerzego Pomianowskiego i wykształcił kilka pokoleń zawodników Aikido. Prowadzi też działalność kulturalną, m.in. warsztaty japońskiej kultury. W ogrodzie znajduje się mongolska jurta, w której organizowane są koncerty. Członkowie stowarzyszenia angażowali się także w zbiórkę datków na Wielką Orkiestrę Światecznej Pomocy.
- Oczywiście, że możemy zaprzestać naszej działalności i zamknąć BUDOJO. Nic nie trwa wiecznie. Ale szkoda nam tych dzieci, tej młodzieży, po prostu tych wszystkich ludzi – stwierdza Fedorowicz-Jackowski.
Dzielnica początkowo twierdziła, że po rozwiązaniu umowy najmu już nic nie da się zrobić, a ośrodek będzie musiał zniknąć. Zgodnie ze zmienionym w 2007 roku planem miejscowym teren przy ul. Bekasów jest przeznaczony na zabudowę mieszkaniową, a więc nie może znajdować się tam innego rodzaju działalność.
Po szczegółowych analizach prawnych okazało się, że Budojo można uratować. Burmistrz Ursynowa Robert Kempa zaproponował stowarzyszeniu scenariusz ponownego uruchomienia ośrodka.
- Jest to możliwe, ale nie w dotychczasowej formule najmu budynku, ale w formule dzierżawy nieruchomości – poinformował burmistrz w piśmie kierowanym do stowarzyszenia.
Musiałoby się to wiązać ze spłatą długu oraz chwilowym zwolnieniem działki przez Aikido Aikikai, co umożliwiłoby ogłoszenie konkursu na dzierżawę. Stowarzyszenie co prawda kwestionuje naliczanie kary za użytkowanie terenu, ale pieniądze na spłatę są już zabezpieczone. Fundusze te miałyby pokryć również koszty rozpraw sądowych, które toczą się w tej sprawie. Największe kontrowersje budzi kwestia tymczasowego opuszczenia działki przy Bekasów i przystąpienia do konkursu ofert na dzierżawę wg nowych zasad. Jeśli znaleźliby się inni chętni, miasto musiałoby przeprowadzić konkurs ofert.
Rozwiązanie nie przekonuje przedstawicieli stowarzyszenia. Ośrodek działa non profit i utrzymuje się tylko z opłat członkowskich. Przebijanie innych ofert nie wchodziłoby w grę. Jednak innych rozwiązań ratusz na ten moment nie bierze pod uwagę.
- Wysłaliśmy do ratusza propozycję ugody. Dodatkowo zaoferowaliśmy urzędowi kilka przydatnych w jego pracy, nieodpłatnych i atrakcyjnych świadczeń w formule barterowej. Ich wartość sięga 100 tys. zł. Był to m.in. warsztat mediacji i koncyliacji prowadzony przez najlepszych polskich specjalistów w tej dziedzinie. W naszym zamierzeniu działania te pomogłyby obu stronom we wzajemnym zrozumieniu i przyszłej współpracy. Merytorycznej reakcji urzędu na tę propozycję nie było. Otrzymaliśmy jedynie po upływie kolejnego miesiąca pismo burmistrza przedstawiające wg urzędu „jedyną drogę postępowania zgodną z przepisami”. Nie możemy jej zaakceptować. W poszukiwaniu innych dróg, które z pewnością istnieją, nie pozostaje nam nic innego, jak zlecić tę sprawę prawnikom – mówi Witold Fedorowicz-Jackowski.
Przedstawiciele Aikido Aikikai nie tracą nadziei na doprowadzenie sprawy do szczęśliwego zakończenia. Cieszy ich również odpowiedź burmistrza. Nawet jeśli jej treść nie spełnia oczekiwań. Zdaniem Fedorowicza najlepiej by było, gdyby ośrodek stał się wspólną własnością stowarzyszenia i dzielnicy.
- Obecna formuła działania Ośrodka się wyczerpała. Nie mamy szans z konkurencją z sektora publicznego i komercjalizacją podobnych aktywności. Wierzę, że przedstawione przez nas rozwiązania mają sens. Jeśli burmistrz nie zgodzi się na publiczno-prywatny charakter ośrodka, to prawdopodobnie będzie to koniec naszego BUDOJO – stwierdza wiceprzewodniczący Aikido Aikikai.
Wg dzielnicy na Ursynowie nie ma innego, odpowiedniego terenu pod działalność ośrodka wschodnich sztuk walki.
[ZT]17125[/ZT]
[ZT]17553[/ZT]
Roro09:05, 05.05.2021
Ech nie mieli pieniędzy na najem, a teraz chcą zostać współwłaścicielami. Pewnie za darmo. Lobbing działa. 09:05, 05.05.2021
CeBeA09:37, 05.05.2021
Niech zapłacą zaległy czynsz i kary za bezumowne korzystanie z działki, a potem niech sobie kupią tę działkę. Niech chcemy następnego "Fortepianu" (kupcy za darmo dostali plac przy ul. Gandhi), ani "Bazarku na Dołku" (kupcy zajmują teren dzielnicy, ale nie płacą czynszu, który niedawno sami zaproponowali w licytacji!). Działkę przy ul. Balo dostała szkoła "Primus", działkę przy ul. Dembego dostały zakonnice. Koniec z żerowaniem na własności mieszkańców Ursynowa! 09:37, 05.05.2021
RobertW16:46, 05.05.2021
Urząd obchodzi się z nimi jak z jajkiem a oni nadal niezadowoleni. Masakra jakaś. I znowu Pomianowski w tle... Ciekawe 16:46, 05.05.2021
Igo17:20, 05.05.2021
Stary Pomianowski założył, a młody doprowadził do upadku. Żenująca postać ursynowskiej polityki. 17:20, 05.05.2021
Melchior 21:12, 05.05.2021
Narobili długów, nie kontrolowali swojego prezesa (który chyba sam w zarządzie nie był, jakiś skarbnik musiał być, co roku musieli przyjmować sprawozdania), a teraz przerzucają winę na urzędników za swoje błędy. Brak honoru. 21:12, 05.05.2021
Bronek07:32, 07.05.2021
Skończcie te pierdoły - spłata zadłużenia w formie barterowej. No bez jaj. Co więcej nagle mają już kasę na spłatę ale jeszcze negocjują. Skończcie tą farsę i niech miasto sprzeda grunt pod domy jednorodzinne zgodnie z MPZP a nie układy i kombinowanie jak przejąć grunt. Noe zdążyli zasiedzieć? 07:32, 07.05.2021
Mordka07:26, 12.05.2021
To nie jest jedyna formuła funkcjonowania Budojo. Istnieje wiele klubów/ośrodków sztuk walki , które wynajmują sale np. w szkołach. W tym wypadku nie dopilnowano płatności i trzeba to zaakceptować ( i konsekwencje ). Drodzy ćwiczący nie stosujcie siły, nie bądźcie skałą. Bądźcie jak woda - uległa , miękka ale nie zatrzymuje się , omija przeszkodę i płynie dalej.
07:26, 12.05.2021
Bronek07:36, 07.05.2021
0 1
Dokładnie - sprzedać grunt a najmujących pogonić i niech spłacą długi! 07:36, 07.05.2021