Zamknij

Covidowe oddziały w Południowym powiększą się. Kosztem innych szpitali

15:43, 24.03.2021 Anna Łobocka Aktualizacja: 18:17, 24.03.2021
Skomentuj SK SK

W tym tygodniu pojawią się dodatkowe miejsca dla pacjentów covidowych w Szpitalu Południowym - zapowiada miasto. A pod koniec marca może zostać uruchomiony kolejny moduł dla osób ciężko przechodzących chorobę Covid-19. Dramatyczna jeszcze kilka dni temu sytuacja z brakiem personelu zaczyna się polepszać. Skąd taka zmiana? Ratusz podwyższa stawki dla lekarzy i pielęgniarek. I mówiąc wprost: podkupuje ich z innych placówek.

Dzisiejsze dane o zachorowaniach są najgorsze od początku pandemii. W Polsce przybyło prawie 30 tysięcy zakażonych, z czego 1875 to nowe zakażenia w Warszawie. Coraz więcej chorych trafia do szpitali, w tym osoby młodsze: 30, 40 i 50 letnie. W Szpitalu Południowym leży w tej chwili 57 pacjentów w ciężkim stanie, spośród których 10 pod respiratorami.

Placówka uruchamia kolejne moduły covidowe na zlecenie wojewody, ale są problemy z personelem. Ostatnio między władzami miasta a wojewodą doszło na tym punckie do spięcia. Wojewoda Konstanty Radziwłł zarzucił miastu zbyt małe zaangażowanie, choć - wg miasta - sam ograniczył się do przekazania bazy kontaktów do medyków oraz nakazu pracy m.in. dla niepełnosprawnej lekarki, która nie może pracować.

Konflikt udało się wygasić. Po poniedziałkowym spotkaniu wojewody z wiceprezydent Renaty Kaznowskiej zapowiedziano, że oddziały covidowe w ursynowskiej placówce powiększą się, a politycy mają zgodnie współpracować, by rozwiązać problem z brakującymi pracownikami, których na rynku medycznym brak.

Miasto zdecydowało się na podwyższenie stawek dla medyków, jest też zgoda na "podkupowanie" lekarzy i pielęgniarek z innych miejskich szpitali, co może spowodować trudności w funkcjonowaniu oddziałów niecovidowych. Paru lekarzy zgodziło się wziąć dyżury po kilka godzin, dzięki czemu będzie można dopinać grafiki.

Licytacja na stawki. "To szaleństwo" 

Do tej pory przy Pileckiego udało się zatrudnić ponad 190 osób i w najbliższym czasie jest szansa na drugie tyle. 

- Do pracy w Szpitalu Południowym zgłosiło się około dwustu osób. Obecnie trwają z nimi rozmowy na temat warunków zatrudnienia. Chcielibyśmy, aby na przełomie marca i kwietnia udało się zwiększyć personel placówki - mówi rzecznik warszawskiego ratusza Karolina Gałecka.

Do końca tego tygodnia Południowy będzie miał ok. 168 miejsc, a w kolejnym tygodniu liczba ta wzrośnie o kolejny moduł - 56 łóżek z zagwarantowanym personelem.

Miasto kusi medyków 30-procentową podwyżką, to był główny powód tego, że odzew z rynku jest dużo większy niż jeszcze parę tygodni temu. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że najlepiej w Warszawie płacą szpitale podległe ministerstwom, których placówki miejskie nie mogły przebić w wysokości stawki. Prym wśród szpitali podkupujących medyków z miejskich placówek wiedzie szpital przy Szaserów. Ale kto wie, czy w rywalizacji o lekarzy znów nie podniesie on stawek - licytacja trwa.

- Gdy my proponowaliśmy lekarzom 69 zł za godzinę, usłyszeliśmy, że to mało. Gdy podnieśliśmy stawkę do 74 zł, prywatna firma dawała już 90 zł. Gdy my zaproponowaliśmy 90 zł, na rynku były już oferty na 100 zł. To szaleństwo. Tylko do jakiegoś momentu jesteśmy w stanie uczestniczyć w tych licytacjach - Renata Kaznowska cytowana przez "Gazetę Stołeczną".

Onkolodzy chcą zostać przy swoich pacjentach 

Być może dzięki tym działaniom nie dojdzie w Warszawie do sytuacji, jaka miała miejsce w Krakowie. Do tamtejszego oddziału Narodowego Instytutu Onkologii wpłynęło pismo wojewody małopolskiego nakazujące części lekarzy i pielęgniarek zostawić pacjentów nowotworowych i przejść do szpitala covidowego. Władze Instytutu przekonują, że jeśli do tego ostatecznie dojdzie, działalność oddziałów onkologicznych zostanie mocno ograniczona.

W pobliżu tymczasowego szpitala covidowego przy ul. Pileckiego funkcjonują dwa instytuty onkologiczne - przy Roentgena i przy Gandhi. Czy personel tych placówek mógłby wspomóc miejskie oddziały covidowe?

Ursynowska Onkologia takiego polecenia nie dostała i ma nadzieję, że nie dostanie. - To oznaczałoby odejście od łóżek ciężko chorych pacjentów, a przecież ktoś ich musi leczyć. Poza tym trzymamy się naszych ostrych procedur, by nie ryzykować zakażeniem pacjentów, co w przypadku pracy w innych szpitalach mogłoby nastąpić - słyszymy od jednego z lekarzy.

Rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii Mariusz Gierej dodaje: - Obecnie zaledwie 3-7 procent testów na Covid-19 robionych w naszym laboratorium jest pozytywna. To niewiele w porównaniu z 30 procentami podczas najgorszego okresu. 

I onkolodzy z Roentgena woleliby, by tak pozostało.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

II

30 16

No i mamy jutro lockdown. Noscie maski ludzie!!! 18:41, 24.03.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

love tesco kabatylove tesco kabaty

12 26

Serio jeszcze ktoś wierzy, że jak będziemy się podtruwać tymi szmatami, to łaskawy pan i władca pozwoli nam wyjść z domu? Jak na moje to wzrost tych "zakażeń" powoduje zwiększona ilość testów, no ale matematyka nie jest teraz w modzie... 08:10, 25.03.2021


reo

Zgoda buduje Zgoda buduje

1 7

Konflikt udało się wygasić.
Los tak chciał 09:50, 25.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%