Czteropasmówką do... parkingu. Dzielnica chce budować "pas startowy"?

Jesienią dzielnica przedłuży ulicę Belgradzką o 180 metrów, by zapewnić dojazd do przyszłego ośrodka dla niepełnosprawnych. Budowa budzi ogromne emocje, bo przewiduje... 4 pasy ruchu zakończone parkingiem na 40 aut. - Władze Ursynowa chcą nam postawić pas startowy dla samolotów - kpią mieszkańcy i zbierają podpisy pod petycją o wstrzymanie prac.

Przy Stryjeńskich, na terenie pomiędzy kościołem Ofiarowania Pańskiego a Moczydłowską ma powstać ośrodek wsparcia dla niepełnosprawnych. To projekt z pierwszej edycji Budżetu Partytcypacyjnego, który ze względu na liczne kontrowersje i kłopoty z wyznaczeniem dojazdu nie mógł powstać w terminie. Aby rozpocząć budowę potrzebnego ośrodka, dzielnica musiała znaleźć dodatkowe 1,4 mln złotych na przedłużenie ul. Belgradzkiej. Wg burmistrza tylko dzięki temu ośrodek wreszcie powstanie. 

Ale nad budową samego przedłużenia zbierają się czarne chmury. Po upublicznieniu projektu organizacji ruchu, okoliczni mieszkańcy zaczęli protestować. Nie zgadzają się na wytyczenie czteropasmowej drogi służącej wyłącznie jako dojazd do ośrodka i parkingu oraz zawracania. Dalszego przedłużenia, które niegdyś planowano - do ul. Pileckiego, dzielnica bowiem nie przewiduje, uznając wytyczanie tego przebicia za bezcelowe. Nie jest to więc budowa "na zapas". Po co 4 pasy?

- Do obsługi parkingu na 40 miejsc wystarczy wąska droga jedno-jezdniowa - po co więc budować szerszą? - pyta Krzysztof Nawrocki, autor petycji do władz Ursynowa. 

Jego zdaniem, szersza droga będzie droższa i powstanie kosztem zieleni - wycięcia ok. 20 starych drzew. Dodatkowa jezdnia to zabetonowanie tysiąca metrów kwadratowych trawnika. - Parking przy Tesco ma ponad 600 miejsc postojowych i obsługiwany jest przez wjazd, który ma jeden pas ruchu. A my do obsługi 40 miejsc budujemy dwa? - mówi Nawrocki.

powyżej: projekt przedłużenia Belgradzkiej wraz z parkingiem (autor: Krzysztof Nawrocki)

Wtórują mu mieszkańcy ul. Stryjeńskich. - Jest to ogromna niegospodarność i skaże nas na spacerowanie przy 80 samochodach! Do zrobienia ścieżki rowerowej nie ma potrzeby wycinania drzew - dodaje Anna Kozłowska.

W spór włączyli się politycy. Wiceszef opozycyjnego stowarzyszenia "Nasz Ursynów" Piotr Skubiszewski kpi w internecie. - Czy to jest awaryjny pas startowy do lądowania samolotów? To może te samoloty z hangaru spod Polaka (koncepcja bazarku przy Polaka przedstawiona przez stowarzyszenie kupców dopuszcza halę przypominającą hangar - dop. redakcja) będą lądowały na przedłużeniu Belgradzkiej? - pisze były radny.

Burmistrz Ursynowa Robert Kempa twierdzi, że przedłużenie Belgradzkiej szerokie na 4 pasy ruchu z chodnikami i ścieżką rowerową zatwierdzili miejscy drogowcy. I to ich opinia była decydująca.

- Przedstawiliśmy Zarządowi Dróg Miejskich trzy warianty, w tym jeden który przewidywał wjazd do ośrodka od projektowanej ulicy 10 KUD. Decyzja ZDM o tym, że zjazd będzie z Belgradzkiej uniemożliwiła przyjęcie wersji ze zwężeniem do jednej jezdni, bo jedna jezdnia zaczęłaby się za zjazdem i nie możnaby było zawrócić - przekonuje Kempa.

Tymczasem Zarząd Dróg Miejskich w swoim oświadczeniu odcina się od tych słów. - Inwestycja jest realizowana przez dzielnicę, a nowy odcinek Belgradzkiej nie będzie podlegał ZDM - napisali drogowcy w odpowiedzi na pytanie internautów. Na pytania naszej redakcji o szczegóły dotyczące procesu uzgodnienia projektu przedłużenia Belgradzkiej, ZDM jak do tej pory nie odpowiedział.

powyżej: te drzewa wkrótce znikną; obok: wariant proponowany przez dzielnicę i wg burmistrza - odrzucony przez ZDM

Z dokumentów, które przekazał nam urząd dzielnicy wynika, że lokalni urzędnicy proponowali drogowcom wariant z wjazdem od ul. Belgradzkiej poprzez ulicę o kształcie "łezki" (patrz zdjęcie powyżej), ale ZDM się na to nie zgodził i zażądał takich samych wlotów Belgradzkiej, jak po drugiej stronie Stryjeńskich - czyli czteropasmówki. Dodajmy, że istniejąca Belgradzka znajduje się w zarządzie miasta a to, kto będzie zarządzał przedłużeniem nie jest jeszcze rozstrzygnięte.

Dzielnica broni się także przed zarzutami o bezcelowość lokalizowania parkingu na końcu przedłużeniu Belgradzkiej.

- Konieczność budowy miejsc parkingowych wynika z planu miejscowego dla tego terenu. Przypominam, że ulica Moczydłowska ma zostać w przyszłości ulicą pieszo-rowerową - mówi burmistrz. Parking ma się też przydać kierowcom, którzy w czasie budowy Południowej Obwodnicy Warszawy będą mieli utrudniony dojazd do okolic Górki Kazurki od strony Pileckiego. 

Ludzi to jednak nie przekonuje. - Rozumiem mieszkańców, którzy bronią tego skrawka zieleni przed zabetonowaniem, i żal mi tych starych akacji, które tam rosną. Chciałbym, żeby urząd dzielnicy skonsultował z nami rozmiar tej inwestycji, i ograniczył ją do absolutnego minimum - mówi Krzysztof Nawrocki. Petycję kierowaną do burmistrza podpisało jak na razie kilkudziesięciu mieszkańców, przerażonych głównie planowaną wycinką drzew.

Tymczasem władze dzielnicy nie pozostawiają złudzeń. - Jest już za późno na konsultacje. Rok temu inwestycję wpisaliśmy do budżetu, wiele miesięcy trwało uzgadnianie projektu. Mamy wyrzucić pieniądze w błoto? - pyta burmistrz Robert Kempa. Na ośrodek niepełnosprawni czekają już dwa lata a innego dojazdu do obiektu, spełniającego zapisy planu - nie ma.

- Przespacerujcie się pod tymi akacjami po raz ostatni. Zróbcie zdjęcia - te drzewa są starsze od Was, a to ich ostatnie dni życia. Pan burmistrz już wydał na nie wyrok - kwituje Krzysztof Nawrocki.

[ZT]6809[/ZT]

[ZT]6852[/ZT]

[ZT]7533[/ZT]

[ZT]6737[/ZT]