Zamknij

Czy mistrzowska trasa na Kazurce przetrwa? Tego wciąż nie wiadomo WYWIAD

09:34, 19.08.2017 Kuba Turowicz Aktualizacja: 08:20, 23.08.2017
Skomentuj KT KT

Ursynowska Kazura od lat skupia rowerzystów. Dzięki grupie aktywistów rowerowa górka zyskała nową jakość - nową trasę, na której rozegrano Mistrzostwa Polski MTB. Jaka będzie jej przyszłość? Czy na Kazurce powstanie oficjalny bikepark? O możliwych scenariuszach rozmawiamy z Piotrkiem "Krają" Krajewskim - jednym z pomysłodawców i wykonawców trasy.

Jesteś głównym twórcą trasy, która zachwyciła kolarskie środowisko podczas lipcowych Mistrzostw Polski. Skąd czerpałeś inspiracje?

Podróżowałem po świecie i widziałem wiele tras - Turcja, Kanada, ostatnio Belgia, kiedyś Hiszpania i wiele innych miejsc. Ta w Barcelonie przypomina naszą. Pamiętajmy jednak, że my działamy na zasadzie wolontariatu i nie zawsze wszystko może być gotowe "na igłę". Każdy ma swoje życie i inne sprawy. Uwzględniliśmy nasze minimalne stawki i wyliczyliśmy, że w roboczych godzinach to inwestycja na ok. 100 tys. zł. 

Maja Włoszczowska powiedziała po Mistrzostwach Polksi, że jest wykończona, ale podziwia pracę nad trasą i osiągnięty efekt końcowy.

Mamy potencjał na organizację kolejnych MP. Jest świetna trasa, baza noclegowa, Warszawa to punkt centralny. Upadł niestety koncept organizacji Mistrzostw Europy, bo inny kraj zaklepał termin. Pojawił się jednak pomysł zrobienia Mistrzostw Świata, w tej chwili to tylko pomysł, zobaczymy. Trasa jest bardzo wymagająca. Pierwszą wytyczył Warszawski Klub Kolarski. Brakowało w niej elementów technicznych. My je zbudowaliśmy i dziś niektórzy porównują trasę z tą, którą widzieliśmy w trakcie olimpiady w Rio. Jest wszystko, czyli męczymy się na podjazdach a na elementach technicznych trzeba pokazać swoje umiejętności. Bez nich trasa może zniszczyć.

Trasa na Kazurze podczas lipcowych Mistrzostw Polski MTB

Wiem, że przyszłość trasy jest niejasna. W czym problem?

Błażej Maresz z Warszawskiego Klubu Kolarskiego i ja byliśmy w urzędzie dzielnicy. Prowadzimy rozmowy nad przyszłością trasy. Wiemy, że ten teren ma przejąć zarząd zieleni miejskiej. Ratusz chce współpracować, twierdzi, że możemy się dogadać na zasadzie użyczenia, ale nie dzierżawy. Nie wiem, czy to się uda, bo jeśli zarząd zieleni miejskiej przejmie teren, to sprawa się urywa. Na początku roku rozmawialiśmy wprawdzie o dzierżawie, ale trzy miesiące później usłyszeliśmy, że to niemożliwe, bo wchodzi zarząd zieleni. Miało do tego dojść w lipcu, ale tak się nie stało, więc sprawa jest wciąż otwarta.

Są ludzie, którym nie podoba się rowerowe zagospodarowanie Kazury. Jakie mają zarzuty?

Była taka pani, która zaczęła pisać w mediach społecznościowych, że rozumie i wspiera rowerzystów, jednak to przez nas giną tereny zielone. Nie odpisaliśmy, bo nie zdążyliśmy. Ludzie pojawili się momentalnie i środowisko samo załatwiło sprawę, przedstawiając kontrargumenty. Chcę pogodzić interesy wszystkich. Zbudowaliśmy trochę za dużo elementów. Teren w dole nie jest problemem - bez nas i tak zarastałby trawą. Chodzi głównie o 3 szczyty. W tej chwili zajmujemy niespełna 2 z nich. Przez zimę chcemy opracować projekty, żeby z początkiem przyszłego roku przedstawić propozycje zmian mieszkańcom.

Rock garden, czyli jeden z najtrudniejszych technicznie elementów trasy

Na czym mają polegać zmiany?

Chcę oddać szczyty także spacerującym, marzą mi się takie strefy wypoczynku. Można to wszystko bezkolizyjnie połączyć. Teren jest duży, spokojnie pomieszczą się wszyscy. Nie zapominamy o biegaczach, dla których przeszkody też są atrakcyjne. Rock garden, drewniane bele - im również przydadzą sie elementy techniczne. Bardzo ważne są oznaczenia trasy. Postawiliśmy właśnie tabliczki, które informują o potrzebie zakładania kasku. Za dwa tygodnie zaczniemy znakowanie trasy, aby każdy wiedział, gdzie są przeszkody. Zawsze bardzo zależało mi na aspekcie estetycznym. Chcę, że ta trasa cieszyła też wizualnie, więc może jakieś kruszywo, doszłyby też ławki. Do tego jednak potrzeba pieniędzy. 

Czym się zajmujesz w kontekście rowerowego życia Kazurki?

Na poważnie zacząłem działać jakieś 7 lat temu. W weekend stawialiśmy drewniane konstrukcje, ale byliśmy świadomi, że w poniedziałek może ich już nie być. Kiedyś przychodzono tutaj raczej na grube imprezy, wszędzie walało się rozbite szkło. Z czasem pojawiło się więcej osób zaangażowanych, świadomość ludzi wzratsa, jest lepiej. Byłem zawodnikiem dirt jumping, czyli dyscypliny polegającej na powietrznych ewolucjach. To trudna i bardzo techniczna dziedzina. Jeżdżę od 13. roku życia. Od 3 lat jestem trenerem, 5 lat temu zostałem Mistrzem Polski w jeździe ekstremalnej. Jestem też prezesem Stowarzyszenia "Kazoora".

Mistrzyni olimpijska, Maja Włoszczowska, zwyciężczyni MP na Kazurze

Człowiek orkiestra.

Można tak powiedzieć, ale na każdym polu pomagają mi znajomi - od grafiki po prace fizyczną przy trasach. Szczególną pomoc w postaci rozwiązań technicznych otrzymałem od mojego przyjaciela, Janka Kilińskiego z Dirt It More. Nauczył mnie bardzo dużo, jeśli chodzi o budowę przeszkód. Nad wszystkim pracowało wiele osób, tak wyszło, że to ja stałem się osobą, która reprezentuje to miejsce.

Co chciałbyś osiągnąć w najbliższej przyszłości?

Chciałbym, żeby to miejsce uzyskało status bikeparku. Gybyśmy wiedzieli, że mamy jasną sytuację, można działać. Jest, co robić. Choćby lepsza melioracja terenu, żeby zminimalizować zniszczenia po opadach deszczu. 

Dziękuję za rozmowę.

(Kuba Turowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

jttjtt

3 0

brawo Panie Piotrze!!! 21:05, 20.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

mdomdo

4 2

Fajna inicjatywa, lata temu obserwowałem początki.
Dobrze byłoby gdyby jednak sprawy nie szły w tym kierunku, że całość Kazurki zostanie zajęta przez tor i obserwatorów. Ludzie powinni mieć możliwość spędzać tam czas, bez poczucia "zajmowania terytorium". 10:07, 22.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%