Zamknij

Dał nam "Alternatywy 4", dał nam "Misia". Dziś 36. rocznica śmierci Stanisława Barei

11:17, 14.06.2023 Kamil Witek Aktualizacja: 13:15, 14.06.2023

Kochany przez widzów, parias we własnym środowisku. Twórca kultowych komedii. Człowiek, który dał Polakom “Misia” oraz “Alternatywy 4”. To już 36 lat, gdy nie ma go wśród nas. Dziś rocznica śmierci reżysera, bez którego nie byłoby Stanisława Anioła czy Ryszarda Ochódzkiego - Stanisława Barei.

Dziś z pewnością inaczej patrzylibyśmy na naszą dzielnicę, gdyby nie on. To właśnie on rozsławił Ursynów na całą Polskę. Stanisław Bareja - legendarny reżyser i twórca kultowych komedii - zmarł 14 czerwca 1987 roku. Równo 36 lat temu. 

Widzowie pokochali go za wytykanie absurdów komunistycznej Polski. Zresztą dziś takie absurdalne sytuacje nazwiemy właśnie od nazwiska reżysera “bareizmami”. Jego twórczość na stale wpisała się w polską tożsamość, a także w historię Ursynowa.

"Nie cieszył się szacunkiem"

Kultowy reżyser miał jednak pod górkę. Wystarczy powiedzieć, że “Alternatywy 4” zanim doczekało się premiery, dwa lata przeleżało na półce. Na pierwszej kolaudacji gotowych odcinków, jeden z partyjnych notabli krzyknął: Kto na to pozwolił?

Z dużą ostrożnością do pracy z Bareją podchodzili też inni twórcy. Chociaż dziś ceniony przez niemal wszystkich twórca nie zawsze mógł liczyć na uznanie we własnym gronie. 

- Wstydzę się, ale powiem, że gdy dostałam propozycję zagrania u Barei, pytałam się wszędzie, czy dla mnie będzie to korzystne i rozwijające. Środowisko traktowało Bareję bardzo źle, bo kręcił komedie, nie był napuszony, nie miał ambicji odpowiadania na wszystkie pytania, nie cieszył się szacunkiem - mówiła podczas spotkania w UCK “Alternatywy” Krystyna Tkacz, odtwórczyni roli Ciapulkowej ze “Zmienników”.

Gdy już jednak udało się te uprzedzenia pokonać, współpraca z legendarnym reżyserem układała się bez żadnych zastrzeżeń. Wspomina też Janusz Płoński, współtwórca, scenarzysta i jeden z pomysłodawców “Alternatywy 4”. 

- Nie umieliśmy pisać scenariuszy, więc dano nam jednego reżysera, żeby nam pomógł. Ale on nie mógł nam pomóc, bo nie miał poczucia humoru. I wtedy zaproponowali Bareję. Od pierwszego spotkania z nim wiedzieliśmy, że gramy w tę samą grę. Rozumieliśmy się w pół słowa. Razem z nim powstawał scenariusz serialu, którego bazą były nasze nowele - opowiadał Płoński w ursynowskich “Alternatywach”.

"Dubel!"

Bareja o swoich współpracowników - tych za kamerą i przed kamerą - dbał i ich kochał, co wyraźnie można było odczuć podczas pracy na planie. - Ta miłość do nas z niego emanowała. Dlatego, my dawaliśmy z siebie więcej. Robił te swoje słynne miny. Jak obgryzał paznokieć, to był zadowolony, widząc to, myśmy śmiało grali - zapewniała Krystyna Tkacz.

Podobne spostrzeżenia miał podczas wizyty w UCK Jerzy Bończak, odtwórca roli konstruktora robota kolejkowego Krzysztofa Manca. Jednocześnie aktor zaznaczał, że wywołać u Barei zachwyt nie było łatwo. Mimo tego każdy doskonale wiedział, że reżyser jest zadowolony.

 - Kiedyś nie było tak, jak teraz, że ogląda się wszystko na monitorze. Reżyser siedział na krzesełku i oglądał, jak się grało. I my potem pytaliśmy: No i jak Stasiu, jak było? Bareja odpowiadał: „Eeee”. Ale to była zabawna scena! Co myślisz? „Eeee”. Ale jak mu się nie podobało to zawsze wolał: „Dubel!” - opowiadał Bończak.

Bareja był zarazem nieustępliwy i otwarty na propozycje. Zażarcie walczył z cenzurą o zachowanie każdej sceny, każdej postaci, każdego dialogu. Jak na przykład, gdy z “Alternatywy” chciano wyciąć Majewskiego, repatrianta ze Wschodu. Aktorom natomiast dawał duże pole do popisu. Stąd też nie wszystkie sceny w kultowym serialu były pomysłem reżysera czy scenarzystów.

- Roman Wilhelmi, czyli serialowy Stanisław Anioł podczas przerwy w zdjęciach wygłupiał się i udawał, że sopel lodu wpadł mu za koszulę. Barei tak się to spodobało, że postanowił nagrać scenkę i wrzucić ją do jednego z odcinków. Około minutowa sekwencja bez dialogu, ale w genialnym wykonaniu stała się jedną z najbardziej znanych. To była mistrzowska etiuda - wspominał Janusz Płoński.

Reżyser, scenarzysta, legenda

Stanisława Bareję pamiętamy głównie z jego ostatnich produkcji. “Zmiennicy”, “Alternatywy 4” oraz - zdaje się największe dzieło reżysera - “Miś”. Równie słynne są jego komedie z lat 70. Między innymi:  "Poszukiwany, poszukiwana", "Nie ma róży bez ognia", "Niespotykanie spokojny człowiek", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?".

Stanisław Bareja urodził się 5 grudnia 1929 roku w Warszawie. Przygodę z reżyserią rozpoczął na Wydziale Reżyserii łódzkiej “filmówki”. Tam też poznał Kazimierza Kutza czy Janusza Morgensterna. Studia skończył w 1954 roku, ale tytuł magistra zyskał dopiero 20 lat później za sprawą swojego pierwszego filmu “Mąż swojej żony” z 1960 roku na podstawie sztuki “Mąż Fołtasiówny”.

Bareja angażował się także w działalność opozycyjną. Należał do Komitetu Obrony Robotników i NSZZ “Solidarność. Krytykę wobec ówczesnej władzy da się oczywiście odczuć w jego twórczości. 

O jego działalności w opozycji obszernie pisze Archiwum IPN w swoim ciekawym poście:

Ostatnim dziełem Barei, który ujrzał światło dzienne, byli “Zmiennicy” z 1986 roku. Rok później wyjechał na stypendium do Essen w zachodnich Niemczech. Tam 11 czerwca doznał udaru mózgu. Zmarł trzy dni później, 14 czerwca 1987 roku. Prochy legendarne i kultowego reżysera zostały złożone na cmentarzu Czerniakowskim.

(Kamil Witek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

cicha lipacicha lipa

12 7

Żeby ujrzeć wiecznie żywego ducha Barei wystarczy pojawić się na Wiejskiej, Nowogrodzkiej, Krakowskim Przedmieściu, czy w KPRM bądź w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz w TVP na Woronicza... 12:36, 14.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TucholskiTucholski

9 0

W "Zmiennikach" też się znajdzie trochę historycznego Ursynowa, a zwłaszcza osiedleni w "Lifetownie" przy Kłobuckiej mogą tam popodziwiac swoje blokowisko 3.5 dekady wcześniej. 14:11, 14.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PauloPaulo

10 0

Nie ma wśród reżyserów drugiego takiego, który tak potrafiłby podpatrzeć absurdy PRL-u, jak Stanisław Bareja. 12:42, 17.06.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%