Do debaty o bazarku nie doszło. Radni za to na siebie... nawrzeszczeli

Nie doszło do dyskusji na temat dalszego funkcjonowania bazarku "Na Dołku" na pętli autobusowej przy Płaskowickiej. Doszło natomiast do gigantycznej awantury między radnymi tuż po zakończeniu wyjątkowo krótkiej, nadzwyczajnej sesji przerwanej na życzenie... wnioskodawców.

Ośmioro radnych opozycji zażądało zwołania nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy Ursynów. Temat: Porządek wokół bazarku "Na Dołku". Politycy będący w kontrze do burmistrza i koalicji rządzącej Ursynowem chcieli wykorzystać głośny ostatnio temat dzierżawy dawnej pętli autobusowej.

W projekcie stanowiska, które zaproponowali, zażądali jak najszybszego przeniesienia bazarku z pętli w docelowe miejsce, dodatkowych pieniędzy na sprzątanie wokół targowiska oraz dodatkowych patroli Straży Miejskiej, która wlepiałaby mandaty za chaotyczne parkowanie.

Próba zmiany prowadzącego

Wnioskodawcy sesji z Projektu Ursynów, Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa i PiS nie spodziewali się, że obrady poprowadzi wiceprzewodniczący Piotr Skubiszewski z Otwartego Ursynowa - zaciekły przeciwnik przenosin bazarku na pętlę. Zastąpił w tym szefa rady - koalicjanta Michała Matejkę z Koalicji Obywatelskiej - który nie mógł poprowadzić posiedzenia ze względu na sytuację rodzinną.

Zaskoczony tym faktem Projekt Ursynów, jeszcze przed rozpoczęciem sesji zawnioskował o zmianę prowadzącego na wiceprzewodniczącą rady z opozycji - Katarzynę Polak (PiS).

- To Skubiszewski składał wniosek do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez miasto w sprawie przenosin bazarku. Jest w aktywnym konflikcie z radnym Karczewskim, od którego chcemy co nieco się dziś dowiedzieć - argumentował Maciej Antosiuk z Projektu.

Karczewski jest byłym prezesem bazarku, który wkrótce ma go znów przejąć w wyniku wygranej licytacji. W sesji nadzwyczajnej dotyczącej targowiska nie uczestniczył, choć brał udział w zakończonej chwilę wcześniej sesji zwykłej.

Niespodziewana pomoc przewodniczącej

Skubiszewski nie chciał poddać wniosku Projektu Ursynów pod głosowanie. - Nie ma takiej podstawy prawnej. Działamy w granicach prawa, statut dzielnicy nie przewiduje czegoś takiego. Proszę wskazać taki przepis - mówił prowadzący obrady.

- To jest wniosek formalny, który można głosować. Ma Pan obowiązek to przegłosować - domagał się Kamil Orzeł z PU.

Niespodziewanie na ratunek Skubiszewskiemu przyszła Katarzyna Polak z PiS, wiceprzewodnicząca ursynowskiej rady, jedna z wnioskodawczyń sesji ws. bazarku.

- Skubiszewski ma rację, nie ma takiego wniosku w statucie. Mogę prowadzić sesję, jeśli jest taka wola, ale to nie jest właściwa formuła do przeprowadzenia tego - stwierdziła.

Prowadzący obrady, wsparty autorytetem doświadczonej koleżanki, kontratakował. - Jeśli Pan chce, aby ta sesja się odbyła, proszę dać mi dojść do głosu i ją rozpocząć. A jeśli się wycofujecie z wniosku o sesję, to proszę to zakomunikować. Wówczas sesja się nie odbędzie - mówił Piotr Skubiszewski.

- Nie wycofujemy wniosku - stwierdził kategorycznie Antoni Pomianowski z IMU.

Chwilę później obrady wreszcie ruszyły, Kamil Orzeł z PU wniósł jednak o... ich przerwanie. Do czasu powrotu przewodniczącego Michała Matejki.

- Mamy daleko idące obawy o brak obiektywizmu, w związku z zaangażowaniem przewodniczącego Skubiszewskiego w sprawy związane z przeprowadzką targowiska - argumentował radny.

"Polityka koalicji PiS-IMU-PU wygrywa nad merytoryką"

Ku zaskoczeniu wszystkich, wniosek o przerwanie sesji przeszedł głosami radnych Koalicji Obywatelskiej oraz jej wnioskodawców z PU, IMU i PiS. Przeciwko było tylko ugrupowanie Skubiszewskiego - Otwarty Ursynów, koalicjant KO. Jak się dowiedzieliśmy nieco później, stało się tak, "ze względu na problemy w komunikacji między koalicjantami".

Do dyskusji na temat funkcjonowania bazarku na terenie pętli przy Płaskowickiej nie doszło więc, bo... nie chcieli tego sami wnioskodawcy. - I tak właśnie polityka w wydaniu koalicji PiS-IMU-PU wygrywa nad merytoryką. Obnażyliście swój wniosek! - wykrzykiwał już po sesji burmistrz Robert Kempa, wywołując furię radnych opozycji.

- Swojej koalicji Pan zaprzecza! - ripostował Mateusz Rojewski z PiS. - Najwyraźniej radni Projektu Ursynów, IMU i PiS są za tym, aby bazarek dalej był na pętli. Mieszkańcy Wam za to "podziękują" - kwitował Piotr Skubiszewski z Otwartego Ursynowa.

Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać, choć - zgodnie ze statutem - sesja się zakończyła i transmisja online powinna zostać zakończona. Ten wyjątkowo żenujący tumult trwał jeszcze przez kilka minut. Sesja o bazarku ma jednak wrócić. Powinna zostać wznowiona przed upływem 30 dni od przerwania obrad.

ZOBACZ JAK WRZESZCZĄ NA SIEBIE URSYNOWSCY RADNI - źródło: YT/urząd dzielnicy

[ZT]16920[/ZT]