Zamknij

Dramat w przychodni! Szczęśliwy ten, kto dostanie się do lekarza...

19:15, 26.02.2014 Edyta Piotrowska Aktualizacja: 20:00, 26.02.2014
Skomentuj EP EP
reo

Gigantyczne kolejki i kilkutygodniowe oczekiwanie na wizytę. Z takimi problemami codziennie mierzą się pacjenci Przychodni na Uboczu. Żeby dostać się do lekarza, trzeba mieć sporo szczęścia albo niesamowitą cierpliwość. Nawet na wizytę u internisty trzeba poczekać co najmniej trzy tygodnie. 

- Dostęp do lekarza jest utrudniony. Rano trzeba stanąć w długiej kolejce – alarmuje nasza czytelniczka, która chciała zapisać się do internisty.

Żeby nie wstawać wcześnie rano i nie stać w kolejce, spróbowała telefonicznie: - Jak dzwoniłam, to za każdym razem mówiono mi, że dziś już nie ma numerków – opowiada.

Termin proponowany przez przychodnię, okazywał się bardzo odległy: - Zaproponowano mi połowę kwietnia – mówi mieszkanka Ursynowa – Po wielu próbach udało mi się zapisać na wcześniejszy termin przez internet – dodaje.

Na wizytę nasza czytelniczka musi poczekać jeszcze około trzech tygodni. Nie jest pewna, który z terminów jest aktualny. Ten proponowany gdy dzwoniła, czy ten z zapisu przez internet. Jak udało się nam dowiedzieć w zarządzie przychodni proponowane terminy się różniły, bo osobna pula przyznana jest na zapisy przez internet, a osobna na telefoniczne.

Kolejną zagadką są odległe terminy wizyt. Na wizytę do internisty nasza czytelniczka musi czekać aż trzy tygodnie. Dlaczego? I co z osobami, które po prostu są chore? Jak nas poinformowała przychodnia, cześć pacjentów przychodzi tylko po receptę. A to powoduje, że terminy na zapisy telefoniczne mogą być odległe.

Jak nas zapewnił pracownik przychodni, nikt kto wymaga opieki lekarskiej, bez niej nie zostaje. Osoby, które wymagają pomocy są przyjmowane w dniu zgłoszenia. Zawsze mogą przyjść i zapytać lekarza, czy ich przyjmie. To jest jego obowiązek – zapewnia przychodnia.

W praktyce oznacza to, że chory pacjent musi chodzić od drzwi do drzwi.

(Edyta Piotrowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

seloselo

0 0

"Zawsze mogą przyjść i zapytać lekarza, czy ich przyjmie. To jest jego obowiązek – zapewnia przychodnia." A lekarz powie: nie, proszę wyjść! Sama przeżyłam to na własnej skórze. Z wysoką gorączką, słaniając się na nogach, podtrzymywana przez nastoletniego syna, po podróży autobusem, zapukałam - po wizycie w rejestracji - do jednego z gabinetów. Ze łzami w oczach błagałam lekarza, aby mnie przyjął. Powiedział, że go to nie interesuje, mam mu nie zabierać czasu, zawołał następnego pacjenta a mi wskazał drzwi. Była 17.45. Kazał mi jechać na Romera! Na moją odpowiedź, że nie mam sił na dalszą podróż, po prostu mnie chamsko wyprosił. Dopiero inna lekarz, już kończąca pracę, poświęciła mi 5 minut. I skończyło się silnym antybiotykiem i prawie trzema tygodniami w łóżku. Niestety, ten pierwszy kontakt sprawił, że poczułam się upokorzona, bezsilna.... i pożegnałam się z tą przychodnią wybierając w ramach NFZ lekarza w placówce niepublicznej. O różnicach w podejściu do pacjenta nie ma co mówić. 09:40, 27.02.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

renren

0 0

w sierpniu 2017 zaproponowano mi wizytę u neurologa w czerwcu 2018 10:02, 30.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PolkaPolka

0 0

Witam wczoraj bylam na wizycie u dr .Woyno ta pani jest po prostu tam chyba za kare bardzo nie miła zero informacji od niej nie polecam kazdy tylko nie ona mimo ze na wizyte czekalam trzy tygodnie musze zasiegnac informacji u innego lekarza skandal ze tacy ludzie pracuja i nikt ich nie usunął z tego stanowiska 16:13, 18.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%