Wg raportu NIK nawet 30 procent dzieci nie bierze udziału w lekcjach WF-u. Na Ursynowie to istna plaga.
Coraz mniej uczniów chce ćwiczyć na w-f. Głównym powodem zwolnień są kłopoty zdrowotne. Okazuje się jednak, że większość dzieci może uczestniczyć w zajęciach, a ich kłopoty ze zdrowiem są wymyślone.
- Zwolnienia z zajęć WF są w naszej szkole nagminne. Większość z nich piszą rodzice, którzy zwalniają swoje pociechy na wyraźną prośbę dzieci. My nic nie możemy z tym zrobić. Widzimy tylko rezultaty takiego postępowania. Dzieci walczą z otyłością lub nadwagą, mają pokrzywione kręgosłupy. W dodatku noszą wiecznie słuchawki w uszach, więc na starość mogą się spodziewać tego, że będą niedołężni i dodatkowo głusi. Rodzice nie zdają sobie sprawy z tego jaką krzywdę wyrządzają – mówi wicedyrektor Gimnazjum przy ul. Lokajskiego Małgorzata Dudek – Niczyporuk.
Zdaniem rodziców i uczniów, lekcje WF-u są nieatrakcyjne. Brak w nich indywidualnego podejścia, a zajęcia głównie polegają na prowadzeniu gier zespołowych. - Na lekcjach jest nudno. Nie mam ochoty latać za piłką – mówi uczennica gimnazjum.
Podejście do sprawy, zarówno uczniów jak i ich rodziców, jest przerażające. Można się spodziewać, że obecne pokolenie za kilkanaście lat będzie niesprawne fizycznie. Do problemu nadwagi i problemów z kręgosłupem przyczyniają się również zła dieta oraz wielogodzinne przesiadywanie przed komputerem. Szkoły również powinny popracować nad programem zajęć z wychowania fizycznego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz