
(KW)
Głazy to niby tylko "takie duże kamienie". Jednak ogromne skalne bloki, które rozsiane są po całej Warszawie, to kawał historii naturalnej. Wiele z nich znajduje się na Ursynowie, z których kilkanaście wpisanych jest na listę pomników przyrody, w tym jeden z największych w stolicy.
Mieszkańcy przyzwyczaili się do ich obecności, a one same wtopiły się w otoczenie. Znalazły się tutaj długo przed nami i będą długo po nas. Głazy narzutowe, inaczej narzutniaki czy eratyki (od łacińskiego errare - błądzić), od tysięcy lat stanowią część polskiego krajobrazu. Właśnie ta druga nazwa doskonale oddaje charakter tych wielkich kawałków skały, ponieważ w Polsce znalazły się przypadkiem.
W dawnych czasach ludzie tłumaczyli sobie obecność głazów diabelską działalnością. W XIX wieku powstawały różne teorie, w jaki sposób głazy przywędrowały do Europy. Jakim sposobem znalazły się w Polsce, tłumaczył w „O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski” Stanisław Staszic, ojciec polskiej geologii. Uważał błędnie, że narzutniaki pochodzą z Wołynia i Ukrainy, gdzie w tamtejsze szczyty uderzyła woda i następnie rozniosła głazy po całej Polsce.
Ostatecznie Szwajcar Louis Agassiz, dzięki swoim badaniom, udowodnił w 1840 roku skąd tak naprawdę eratyki pochodzą.
Przywędrowały z lodowcem
Te pomniki przyrody zawędrowały do naszego kraju ze Skandynawii. Jeszcze ok. 130 tys. lat temu na terenie dzisiejszej Warszawy znajdował się lodowiec. Gdy wycofywał się z Kotliny Warszawskiej, zostawił za sobą kilku pasażerów w postaci głazów narzutowych. W ten sposób znalazły się na Ursynowie i w całej Polsce. Z biegiem czasu część narzutniaków zniknęła, pozostali jedynie najtwardsi.
Olbrzymy te są najczęściej pochodzenia magmowego. Zbudowane z granitu, amfibolitu, gnejsu czy migmatytu były niegdyś częścią skandynawskich masywów krystalicznych. Głazy te przez dziesiątki tysięcy lat były świadkami zmian, które zachodziły na terenie dzisiejszej stolicy Polski i wszędzie indziej, gdzie tylko się znalazły.
Niektóre były wykorzystywane jako budulec. Gdzieniegdzie można je zaobserwować w cokołach czy fundamentach starszych budynków. Wiele z nich służyło do budowy dróg, teraz zaś przykryte zostały warstwą asfaltu. Te, które są widoczne na powierzchni, zostały wykopane podczas prac ziemnych.
Głazy - zapomniane pomniki przyrody
Część głazów znajdujących się na terenie Warszawy została wpisana na listę pomników przyrody. Umieszczane są tam jedynie najcenniejsze z głazów, mające ponad 5 metrów w obwodzie, wyróżniające się materiałem, z jakiego są zbudowane, oraz z widocznymi śladami transportu lodowcowego.
Trzynaście eratyków, które widnieją na liście, znajduje się na terenie Ursynowa. Jeden z nich, nazwany „Głazem Ursynowskim” i umieszczony w parku im. Romana Kozłowskiego, jest jednym z największych tego typu obiektów w Warszawie.
Niektóre z głazów zyskały nawet swoich patronów, np. znajdujący się przy ul. Szolca-Rogozińskiego nosi imię Ludwika Sawickiego, polskiego archeologa-samouka, dyrektora Państwowego Muzeum Archeologicznego w latach 1945-1949. Inny narzutniak, leżący przy tej samej ulicy, został nazwany „Głazem Straży Ochrony Przyrody”.
Przy wielu eratykach ustawione zostały tabliczki informujące, czym te głazy są i kim byli ich patroni. Tych, które nie zostały uznane za pomnik przyrody, a tym bardziej nazwane, jest jednak na Ursynowie znaczniej więcej.
Lista głazów narzutowych, będących pomnikami przyrody i znajdujących się na Ursynowie - ZOBACZ JE W NASZEJ GALERII:
- „Głaz Ursynowski” w parku im. Romana Kozłowskiego
- głaz przy ul. Koński Jar 1
- głaz przy ul. Koński Jar 8
- głaz im. Marii Żelichowskiej przy ul. Cybisa 2
- głaz im. Ludwika Sawickiego przy ul. Szolc-Rogozińskiego 9
- „Głaz Straży Ochrony Przyrody” przy ul. Szolc-Rogozińskiego 11
- głaz przy ul. Szolc-Rogozińskiego 8
- głaz im. Stanisława Zwierza przy ul. Kulczyńskiego 8
- głaz przy ul. Dembowskiego 1
- „Głaz Aleksandra” przy ul. Kopcińskiego 5
- dwa głazy przy ul. Kopcińskiego 4
- głaz przy ul. Koncertowej 8
- głaz przy ul. Rybałtów 25
3Komentarze
Multiplatforma internetowa HALOURSYNOW.PL nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane (regulamin).
Tak, kamulcowanie (nieco mniejszymi) to także metoda "ułatwiania" ruchu pieszego i kołowego, hi, hi. Na dużą skalę, nikt nie dostrzega, hi, hi.
Edytowany: 2 miesiące temu
Kolejny sezon ogórkowy.
Edytowany: 2 miesiące temu
Największym głazem narzutowym w Warszawie jest głaz narzutowy nazwany Głazem Podchorążych . Wydobyty w 1938 roku przy robotach wodociągowych przy ulicy Podchorążych . Przeniesiony w roku 1959 ( jeśli dobrze pamiętam ) na ulicę Rakowiecką . Są osobiście biegając , jako dzieciak , ulicą Podchorążych dotykałem tego głazu , nim go wywieziono na Rakowiecką pod Instytut .
Edytowany: 2 miesiące temu