Do groźnie wyglądającej kolizji doszło wieczorem w alei KEN na wysokości Wasilkowskiego. W jednym z aut było malutkie dziecko.

Mieszkańcy okolicznych bloków "Gemini" przy KEN około 21:15 usłyszeli potężny huk i odgłos tłukącego się szkła. Na skrzyżowaniu alei z małą uliczką Wasilkowskiego doszło do kolizji.

Wg wstępnej wersji policji rozpędzony kierowca forda jadący w stronę Kabat uderzył w bok opla wyjeżdżającego z Wasilkowskiego. Kierowca jadący aleją KEN stracił panowanie nad kierownicą i ostatecznie zatrzymał się na trawniku kilkanaście metrów za skrzyżowaniem. Zza drzwi auta dobiegał przeraźliwy płacz małego dziecka. 

Po kilkunastu minutach od zdarzenia na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Na miejscu ratownicy medyczni udzielili pomocy dziecku. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i zadrapaniach.