Zamontowane wzdłuż peronów guzki, które mają informować niewidomych o tym, że kończy się krawędź peronu, cały czas odpadają! Ubytki można znaleźć na każdej stacji metra. Co Metro zamierza z tym zrobić?
O tym, że guzki nie trzymają się peronów tak jak powinny, wiadomo od czasu, gdy pierwszy raz je zamontowano. Na instalację wydano ponad 5 mln zł. I choć nie odpadają w takiej ilości, jak na samym początku, to ich braki wyraźnie rzucają się w oczy.
Czy to fuszerka czy zniszczenie materiału?
- Nie ma mowy o fuszerce. Guzki przyklejane są do kamienia. Odpada ich mniej niż kiedyś, a wszystkie braki są raz na jakiś czas uzupełniane. W tej chwili możemy stwierdzić, że takich ubytków jest około stu na całej linii metra. Wykonawca jest zobligowany umową do uzupełniania ich przez pięć lat od realizacji inwestycji – mówi rzecznik metra warszawskiego Krzysztof Malawko.
Co będzie jak upłynie okres gwarancyjny?
- Wtedy konserwacja i naprawa guzków będzie leżała po stronie metra – dodaje Malawko.
Instalacja guzków to realizacja postulatów osób niepełnosprawnych. Pomagają im one w poruszaniu się po stacjach podziemnej kolejki. I to rzecz godna pochwały. Skarżą się na nie natomiast pasażerowie pełnosprawni, którzy twierdzą, że guzki bywają niebezpieczne - szczególnie wtedy, gdy stanie się na nie mokrymi butami. A więc w sezonie jesienno-zimowym i po każdym deszczu w pozostałe sezony.
- Robią się śliskie i można łatwo się przewrócić. Moim zdaniem powinni na stacjach zamontować płyty betonowe takie jak na przystankach autobusowych czy tramwajowych. Nie dość, że nie byłoby problemu z odpadaniem guzków to w dodatku nie były by takie śliskie jak te metalowe – komentuje pasażer metra, Waldemar.
Czy instalacja metalowych guzków była faktycznie dobrym pomysłem?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz