Przechodnie i pasażerowie autobusów są wściekli! Bezmyślni kierowcy notorycznie parkują w zatoczce autobusowej przystanku Metro Imielin przy Indiry Gandhi. To powoduje, że korkuje się całe skrzyżowanie. O sprawie poinformowali nas oburzeni czytelnicy. 

Sytuacja wygląda nieciekawie. Przynajmniej kilkanaście razy dziennie dochodzi do podobnego scenariusza. Na końcu zatoki autobusowej przy metrze Imielin notorycznie parkują samochody. Stoją tam całymi dniami, blokując część przeznaczoną dla autobusów. Jeśli na przystanek podjeżdżają trzy długie pojazdy naraz, to ten ostatni nie ma gdzie się ustawić, w związku z czym blokuje przejście dla pieszych, ścieżkę rowerową, a tylna część autobusu wystaje uniemożliwiając przejazd tym, którzy jadą al. KEN w kierunku Kabat.

Zatoka autobusowa jest długa i śmiało mogą się tam zmieścić trzy autobusy. Oczywiście pod warunkiem, że nie jest zablokowana. Problem w tym, że blokowana jest notorycznie. Kierowcy jadący al. KEN trąbią na autobusy. I trudno im się dziwić - mimo, że mają zielone światło, nie mogą wjechać na skrzyżowanie. Autobus blokuje jednocześnie ścieżkę rowerową więc rowerzyści także nie mogą przejechać, piesi natomiast lawirują i przechodzą tuż przed czołem autobusu.A całe zamieszanie powodują samochody zaparkowane na początku zatoki.

Zgłosiliśmy ten problem straży miejskiej, która obiecała, że sprawą się zajmie.

- Przesyłamy tę informację do naszego oddziału na Ursynowie. Na pewno zajmiemy się parkującymi w zatoczce samochodami – mówi Monika Niżniak, rzecznik straży miejskiej.

Strażnicy swoje działania mają rozpocząć już od jutra. Patrole mają się częściej pojawiać w tym miejscu i oczywiście będą wlepiać mandaty.