Nauka do późnego wieczora, odwołane zajęcia, zastępstwa - tak reforma edukacji wygląda w praktyce, w wielu ursynowskich szkołach. Sprawdziliśmy, ile kosztowała podatników likwidacja gimnazjów i jej konsekwencje w naszej dzielnicy. Rachunek jest sześciocyfrowy!
Wprowadzenie reformy okazało się nie lada wydatkiem. Na Ursynowie w wyniku reformy 15 podstawówek przekształciło się w ośmioletnie szkoły. Wszystkie gimnazja zostały zlikwidowane, a oddziały gimnazjalne włączone do szkół podstawowych. Za zmianami w dokumentach musiały pójść konkrety. Na Ursynowie to prawie trzy miliony złotych.
Pieniądze poszły przede wszystkim na utworzenie nowych pracowni chemicznych, fizycznych i biologicznych. Trzeba było też podstawówki przygotować do przyjęcia większej liczby dzieci, konieczne były zatem nowe świetlice, toalety, stołówki i szatnie.
- Dotychczasowe gimnazja należało też dostosować do potrzeb młodszych uczniów. Między innymi trzeba było zbudować place zabaw. Koszt tego wszystkiego jest niemały, bo np. wyposażenie jednej nowoczesnej pracowni przedmiotowej to około 50 tys. złotych - mówi rzecznik ursynowskiego ratusza Barbara Mąkosa-Stępkowska.
A tak wygląda podsumowanie kosztów jakie poniosła dzielnica na wprowadzeniu reformy w poszczególnych szkołach. Przypomnijmy - łącznie prawie 3 mln złotych - a to jedynie koszt adaptacji istniejących pomieszczeń do nowych zadań.
Warto było?
Opinie na temat zasadności wprowadzenia reformy oświaty są podzielone. Za to kwoty wydane na jej wdrożenie są konkretne i szokujące.
- Można było te pieniądze wydać na lepszy cel, zwłaszcza, że dotychczasowy system działał już dobrze. Teraz jest dużo większa różnica wieku między dziećmi a młodzieżą chodzącą do tej samej placówki. To niepokoi wielu rodziców - mówi dyrektorka jednej z ursynowskich podstawówek.
Są też inne koszty, które bezpośrednio odczuwają dzieci i ich rodzice. Szkoły budowane na sześć roczników, teraz muszą pomieścić osiem. Dzieci muszą uczyć się w takich warunkach jakie są, a niekiedy oznacza to drugą zmianę - najgorzej pod tym względem jest w dwóch szkołach: SP nr 96 przy Sarabandy oraz w SP 330 przy Mandarynki.
Poza tym brakuje nauczycieli zwłaszcza przedmiotów ścisłych, bo likwidacja gimnazjów zmusiła ich do kursowania między szkołami, by "wyrobić" etat. Wielu z tego powodu zrezygnowało z pracy lub odeszło na emeryturę.
A już za kilka miesięcy podwójny rocznik będzie zdawał do liceów i techników. W czerwcu 2019 r. szkoły opuszczą ostatni absolwenci gimnazjum i pierwsi absolwenci ośmioletniej podstawówki. W całej Warszawie będzie to 40 tysięcy ucznów, którym już na starcie będzie się trudniej dostać do wymarzonej szkoły średniej.
Komentator 13:57, 15.10.2018
Pani Redaktor, mała korekta już na początku tekstu - w kontekście dzieci poprawnie jest używać słowa liczba, a nie ilość, bo jednak dzieci są policzalne. 13:57, 15.10.2018
Komentator 14:02, 15.10.2018
I jeszcze jedno pytanie - to ile w końcu SP nr 303 wydało na dostosowanie, 67 tysięcy czy 125 tysięcy czy sumę tych kwot? 14:02, 15.10.2018
Italiano14:26, 15.10.2018
SP 303 ma dwa oddzielne budynki : starą podstawówkę i stare gimnazjum . Stąd dwie kwoty .Trzeba liczyć sumę . 14:26, 15.10.2018
Komentator15:08, 15.10.2018
Po doprezycowwaniu w tekście też już wiem. 15:08, 15.10.2018
antyPiS14:13, 15.10.2018
Tak to jest, jeśli władza centralna za wszelką cenę chce powrotu do PRL 14:13, 15.10.2018
POLAKmały14:58, 15.10.2018
Skoro tak, to powinieneś się cieszyć, podobnie jak zdecydowana większość po sowieckich bękartów... 14:58, 15.10.2018
magnus14:31, 15.10.2018
oczywiście, że nie było warto a w nagrodę twórczyni tej tragedii nazywanej reformą edukacji wybiera się do Brukseli spijać śmietankę, natomiast my rodzice zostajemy ze świadomością szkód wyrządzonych naszym dzieciom, kto pochyli się nad losem siódmoklasistów przerabiających program licealny, kto interesuje się co będzie z dziećmi, które na skutek tej deformy nie dostaną sie do upragnionych szkół? po co było obciążać samorządy tymi niebotycznymi kosztami, zamiast pieniądze wydać na unowocześnienie oświaty, unowocześnienie programów i podejścia do wiedzy w szerokim jej rozumieniu
14:31, 15.10.2018
gim14:52, 15.10.2018
Mam syna w gimnazjum i już kilkukrotnie zmienili mu się wszyscy nauczyciele. Jak w takich warunkach się uczyć? A jeśli chodzi o dalszą naukę to w mediach słyszałem wypowiedź przedstawiciela władzy, który uważa, że nie jest ważne co chcą dzieci i rodzice bo studia są dla wybrańców. Za przeproszeniem "motłoch" ma się uczyć w zawodówkach bo brakuje robotników. 14:52, 15.10.2018
magnus15:13, 15.10.2018
do gim: niestety proszę mi wierzyć starsze klasy podstawowe borykają się w chwili obecnej z identycznymi problemami, braki kadrowe, bałagan, nieustanne zastępstwa. Nie ma mowy o organizowaniu np kółek matematycznych czy o zajęciach przygotowujących do egzaminu 8klasisty (mam dziecko w 8 klasie). Jest mi ogromnie przykro z tego powodu, gdyż wiele dzieci niestety nie z własnej winy trafi do szkół branżowych, wg mnie taki jest właśnie ukryty cel tej reformy. Jeszcze 3 lata temu każdy 6klasista miał zapewnione zajęcia dodatkowe z mat pol ang przygotowujące do egzaminu do gimnazjum. 15:13, 15.10.2018
mieszkaniec_obywatel14:43, 15.10.2018
Błędem to było tworzenie Gimnazjów. Obniżenie poziomu wychowania osobistego, pojawienie się nieznanych zjawisk społecznych (m.in. galerianki), seks zabawy (słoneczko itd), samobójstwa wśród młodzieży, braki w edukacji, szkolenie w ścisłym kierunku, szkolenie testowe a nie kreatywne - to wszystko wynik szkolnictwa gimnazjalnego. Warto ponieść koszty, by wrócić do normalności. Samorządy mogły działać, w obecnej kadencji Ursynów dostał od rady warszawy ogromne pieniądze, które nie zostały wykorzystane. Wina złego zarządzania dzielnicą i opóźnionych inwestycji. Kempa, Ciołoko, Zalewski, Pomianowski - warto zapamiętać te nazwiska. To zarząd Dzielnicy. 14:43, 15.10.2018
magnus14:57, 15.10.2018
błędem jest nadzieja, że wszystkie te negatywne zjawiska obserwowane w gimnazjum znikną w momencie przywrócenia 8letniej podstawówki, one po prostu przeniosą się do starszych klas w podstawówce i to już się dzieje. Kto ma ponieść te koszty? niewinni uczniowie, którzy poddawani są eksperymentowi edukacyjnemu, czemu mają służyć programy pisane na kolanie. Po co burzyć coś co już dobrze funkcjonowało. A jeśli burzyć to zrobić to przynajmniej w sposób przemyślany i odpowiedzialny a nie całkowicie na żywioł na zasadzie jakoś to będzie. Bo niestety nie będzie. 14:57, 15.10.2018
Gggg15:00, 15.10.2018
Jestem matką 2 klasistki LO i 8 klasisty i uważam że edukacja mojej córki była na o wiele wyższym poziomie niz obecnie syna. Poza tym miała rok więcej by zorientowac się w swoich zdolnościach. Po 3 latach rozwiązywania zadań z chemii, fizyki dzieci już wiedzą czy mają radą sobie z przedmiotem. A moj ósmoklasista ledwie liznął temat. Córka szwagra uczennica 6-kowa, najlepsza w szkole, przekonana że pójdzie na biol -chem właśnie w sob na warsztatach dodatkowych zorientowała się jakie zadania są z chemii... i nie wie teraz co zrobić 15:00, 15.10.2018
Lol20:01, 15.10.2018
Debil nie obywatel 20:01, 15.10.2018
Kowal5523:15, 15.10.2018
Na taką opinię może pozwolić sobie osoba, która nie miała doświadczeń z gimnazjum, ani jako uczeń, rodzic czy nauczyciel. To właśnie ten typ szkoły pozwalalał na rozwój potencjału uczniów, jego zainteresowań , pasji. Uczniowie gimnazjum mogli robić to w klasach profilowanych i na zajęciach dodatkowych. Uczniowie aktualnych klas 7 i 8 nie mają takiej możliwości. Są zmęczeni, zarzuceni nadmiarem materiału, a w szkole spedzają po 8 godzin dziennie. Nie mają ochoty i czasu rozwijać pasji. Ale cóż...chyba o takie społeczeństwo- zahukane, zmęczone i bez inicjatywy - chodzi naszej władzy...smutne i porażające, że są ludzie, którzy tego nie dostrzegają...żal dzieci...Polacy, pobudka! Nie pozwólmy dalej niszczyć Polski! 23:15, 15.10.2018
7 zyczen16:20, 15.10.2018
Zamieszanie reforma jest maksymalne. Zastępstwa, odwołane lekcje. Zaległości w materiale.
A Pan redaktor niech sprawdzi, ile cyfr jest w kwocie prawie 3 miliony złotych... Na pewno nie jest to rachunek szesciocyfrowy... 16:20, 15.10.2018
i tak wygra Patryk J01:01, 16.10.2018
Dobre i sprawdzone to była szkoła podstawowa 8 lat + liceum 4 lata. Głupotą było zepsuć to wszystko i stresować dzieci jakimiś zbędnymi gimnazjami, budować budynki zbędnych gimnazjów, zatrudniać dodatkowych nauczycieli do zbędnych gimnazjów. Apeluję do redaktora Kińczyka o zaniechanie tego rodzaju wrzutek w tygodniu wyborczym. Dla równowagi czekam na wspólny artykuł (oczywiście jeszcze przed wyborami) pani rzecznik burmistrza z PO + bezstronnej pani redaktor z HU o kosztach wprowadzenia gimnazjów na Ursynowie. 01:01, 16.10.2018
mela09:03, 16.10.2018
Świat jest dynamiczny, zmienia się ale polska szkoła woli zostać z tyłu i uczyć rzeczy przestarzałych w przestarzały sposób. Lepiej jest zamęczyć dzieci ilościa materiału do wkucia niż nauczyć mysleć, poszukiwać tej wiedzy, nauczyć nowych technologii itd. Dzisiejsza młodzież jest inna niż dzieci i młodzież 20-30 lat temu, ma dostęp do innych środków przekazu niż ówczesna młodziez. Po co cofać ich do okresu młodości pani minister? to było bardzo bardzo dawno temu.
Na samorządy nałożono obowiązek sfinansowania tego kaprysu, jak widać koszty byly ogromne, ale prawdziwe koszty i konsekwencje poniesie pokolenie dzieci na których dokonano tego bezmyślnego eksperymentu edukacyjnego. 09:03, 16.10.2018
Rossi11:27, 16.10.2018
Typowy polski kawior wyborczy.
Reforma była konieczna ponieważ gimnazja nie sprawdziły się, była to przechowalnia przez okres trzech lat a poziom nauczania mierny.
Licea w cyklu trzy letnim nie były w stanie chociażby na trzyletni cykl nauczania nie były w stanie przygotować do matury. 11:27, 16.10.2018
Milo13:02, 16.10.2018
Deforma była konieczna, bo polskie piętnastolatki za dobrze sobie radziły.
Trzeba wszystkich sprowadzić do parteru, głupkami łatwiej się rządzi. Poza tym jeśli mamy wyjść z Unii Europejskiej i dołączyć do Rosji, to nie możemy za bardzo odstawać. Prawda, zwolennicy PiS-u? 13:02, 16.10.2018
mela14:28, 16.10.2018
Jak bardzo reforma jest nieudana wiedzą Ci, których dzieci w tej chwili chodzą do szkoły. Reforma wywróciła cały system do góry nogami.
Jakość nauczania to nie podziały na podstawówki czy licea. jakość to przede wszystkim rozwój metod nauczania, wyposażenie szkół, inwestycja w programy nauczania i kwalifikacje nauczycieli.
Gdyby te pieniądze przeznaczyć na przykład na polepszenie nauczania języków obcych, informatyzację szkół .. i parę innych elementów, nasze polskie dzieci byłyby w czołówce Europy, a tak będa ciągnąć się na szarym końcu.
Jeszcze jedna uwaga łączenie gimnazjów i szelkich negatywnych zachowań uczniów to pomyłka, zachowania te nie znikną gdyż wynikają z okresu dojrzewania a nie do chodzenia do szkoly nazywanej gimnazjum. Po prostu teraz będą występować w najstarszych klasach szkoły podstawowej.
14:28, 16.10.2018
KJL14:08, 15.10.2018
18 0
Dzieci są policzalne, ale tylko jeśli śpią. W innych sytuacjach - niepoliczalne. 14:08, 15.10.2018
belfegor00:39, 16.10.2018
4 0
Policzalne, ale nieobliczalne... 00:39, 16.10.2018