Jaki znów obiecuje filtry na POW. "Będę walczył, by były od razu"

Filtry w tunelu POW wracają do kampanii wyborczej. Patryk Jaki, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, obiecuje zamontowanie ich dużo szybciej niż przewiduje umowa z wykonawcą. - Będę walczył o to, by były od razu lub kilka tygodni po uruchomieniu trasy - deklarował. Podpisał też lokalny "Pakt na rzecz filtrów".

W poniedziałkowy wieczór sala Domu Sztuki pękała w szwach. Spóźniony wiceminister sprawiedliwości na wstępie przez ponad godzinę opowiadał o swojej wizji Warszawy. W tej chwili jego zdaniem miasto "jest zarządzane przez grupy interesów, mafię reprywatyzacyjną i deweloperów". Za główny punkt swojego programu uznał uczciwe zarządzanie stolicą.

- Jeśli nie będzie uczciwości, nie będzie prawdziwej europejskiej metropolii. Warszawa nie ma planów przestrzennych, to jedyna stolica gdzie obok zabytkowych kamienic wyrastają wieżowce - mówił Patryk Jaki, obiecując, że gdy wygra w wyborach, jego ekipa "siądzie do nowego studium i uchwalania planów". Przywoływał przykład placu Defilad, na którym miała wyrosnąć "europejska architektura". - Pałką wygoniono kupców z KDT, minęły dwie kadencje i nic tam nie ma, a dla działki przy Chmielnej szybciutko uchwalono plan - komentował Jaki.

Kandydat chwalił się osiągnięciami swojej komisji weryfikacyjnej, opowiadał szczegółowo o przypadkach nadużyć. Obiecywał porządki w ładzie przestrzennym, 5 razy więcej mieszkań budowanych przez miasto, koniec z podwyżkami za wieczyste użytkowanie oraz szybszą budowę metra. O nowej ustawie reprywatyzacyjnej, która na zawsze rozwiązałaby problem roszczeń gruntowych, nie było ani słowa.

Filtry na POW: "od razu, tydzień lub kilka tygodni po"

Patryk Jaki powtórzył swoją deklarację o filtrach spalin w budowanym na Ursynowie tunelu POW. Winę za niewpisanie ich do przetargu zrzucił na PO i PSL. Działacz ursynowskiej "Nowoczesnej" podsunął mu do podpisania "Pakt na rzecz filtrów", który ponad tydzień temu zawarły wszystkie lokalne stowarzyszenie i partie polityczne, poza PiS.

- Kto doprowadził do tego, że tych filtrów nie ma? Kto rozpisał przetarg pod koniec 2015 roku? Najpierw napsuli, a potem podpisują pakt - odpowiadał minister Jaki. Po spotkaniu podpisał jednak "Pakt", wraz z radnymi Ursynowa z Prawa i Sprawiedliwości. Przybliżył też to, co udało mu się osiągnąć podczas wizyty w Ministerstwie Infrastruktury.

- Poprosiłem o to, by dali pełną gwarancję bez względu na to jaki będzie wynik badań jakości powietrza, aby te filtry były. I uzyskałem gwarancję, że filtry będą i nie trzeba będzie czekać całego okresu tych badań, które są zapisane w umowie. I to jest twarda deklaracja - mówił Jaki.

Przypomnijmy, umowa z wykonawcą zakłada, że w rok po oddaniu tunelu do użytku, zostanie przeprowadzona analiza porealizacyjna, od której wyników zależy montaż filtrów. Na pytanie Haloursynow.pl o to, czy jest szansa, by filtry zamontowane zostały od razu, odpowiedział:

To będzie w okresie dużo krótszym niż przewidziano w umowie. Może się okazać, i będę o to walczył, że od razu, a jeśli nie - to mam nadzieję, że to będzie kwestia tygodnia lub kilku tygodni, żeby te filtry były zamontowane. Ważne jednak, aby te filtry były dobre. Gdybyśmy nie doszli do władzy, to tych filtrów prawdopodobnie w ogóle by nie było.

Kandydat PiS obiecał również zainteresowanie się sprawą braku pediatrii w budowanym Szpitalu Południowym. 

- Zrobię co w mojej mocy, by była tu również pediatria. Tutaj znów muszę naprawiać błędy Platformy, to właśnie PO planując ten szpital i wykonując studium funkcjonalności, nie zaplanowała pediatrii. Rządzi teraz w Warszawie, krzyczy, że to wina PiS, a sami tego nie zaplanowali. Jeśli będzie taka możliwość, to dobrze by była pediatria - kwitował.

Obiecywał również przyjrzenie się sprawie "Zakątka Cybisa" (nieukończonego osiedla zbankrutowanego dewelopera "Włodarzewska") oraz kwestii uregulowania statusu gruntów dzierżawionych od miasta, na których stoją prywatne domy (rejon spółdzielni "Przy Metrze"). Wg jednego z mieszkańców ten problem dotyczy ok. 14 tys. osób z Ursynowa.

Zygmunt III Waza też był słoikiem

Patryk Jaki jest zwolennikiem wybudowania nowego portu lotniczego dla Warszawy. - Okęcie się zakorkuje, jeśli ruch będzie rósł na nim tak jak teraz, o 26% rocznie - powtarzał.

Znów padły obietnice: połączenie szybką koleją z nowym lotniskiem - 36 km w 15 minut, na Kartę Warszawiaka - za darmo, przywrócenie żeglowności na rzece Wiśle oraz zmianę priorytetów Straży Miejskiej - "dość zakładania blokad, najwyższy czas pilnować szkół i parków". Obiecywał "zakończenie walki z kierowcami" i racjonalne podejście do inwestycji drogowych, w tym rowerowych - "kierowcy i rowerzyści nie muszą sobie przeszkadzać" oraz transparentność wydatków w urzędzie miasta, w tym powszechne licytacje i przetargi elektroniczne. Powtórzył też zapewnienia o jak najszybszym wybudowaniu 50 żłobków i przedszkoli oraz podźwignięciu z ruin warszawskiego sportu (stadion "Gwardii").

Dużo czasu poświęcił na problemy seniorów i ekologii. - Prawdziwa europejskość to dbanie o seniorów. W każdej dzielnicy powstanie więcej domów dziennego pobytu z lekarzami geriatrami, będą po dwie osoby, które przyjadą do seniora i pomogą mu załatwić sprawy urzędowe - obiecywał.

Kandydat opowiada się za "wolnością w stosowaniu szczepionek, ale przy promowaniu ich przez państwo", a przeciwko ideologii w samorządzie. "Po chodnikach chodzą prawicowcy i lewicowcy".

Patryk Jaki kpił, że miasto nie potrafiło zlikwidować starych, kopcących pieców nawet w swoich lokalach komunalnych. - Jednorazowo chcę wymienić stare piece, są na to pieniądze z Unii Europejskiej. Dla lokatorów - bony smogowe, które obniżą koszty ogrzewania - stwierdził kandydat.

Odpierał też zarzuty o to, że nie jest warszawiakiem, więc nie powinien startować w wyborach na prezydenta stolicy.

- To nie powinno być kryterium wyboru prezydenta. Słoikiem był Zygmunt III Waza, który był całkiem niezłym władcą Warszawy - mówił.

Za dobry pomysł uznał propozycję jednego z mieszkańców, by na 100. rocznicę odzyskania niepodległości na Pałacu Kultury i Nauki powiesić na nim wielkiego orła białego, "który szponami wbija się w stalinowski pałac, i oplata go swoimi skrzydłami". 

Wśród słuchaczy Jakiego, co chwilę wybuchały awantury pomiędzy jego przeciwnikami i zwolennikami. Do kobiety, która w trakcie wypowiedzi ministra zadawała mu pytania, krzyczano: "Wyprowadzić tę babę!" Padły też mniej kulturalne słowa. Na pytanie, jak zamierza łączyć warszawiaków, Patryk Jaki odparł:

- Jestem przekonany, że zachowujemy się inaczej niż przeciwnicy. Ja nie przychodzę na spotkania Trzaskowskiego i w połowie zdania nie wykrzykuję i nie przeszkadzam. To kwestia kultury. Jestem przekonany, że musimy się odwołać do wartości, które powinny nas łączyć, takich jak Polska, odwołanie się do historii Warszawy, do uczciwości. Jeśli one nie będą łączyły, to nie wiem czy będę w stanie nas połączyć - mówił.

- Musi Pan obiecać, że pokocha Pan Warszawę jak Opole! - rzuciła pod koniec spotkania jedna z mieszkanek. Po chwili zastanowienia Patryk Jaki odpowiedział: - Obiecuję!.