Kierowcy chcą zawrotki przy Gandhi. Inżynier: To grozi kolizjami

Przywrócenia zawrotki w alei KEN, na wysokości ulicy Gandhi domagają się kierowcy z Ursynowa. Ich zdaniem jej brak utrudnia dostanie się do wielu posesji. Miejski inżynier ruchu mówi "nie". - To grozi kolizjami - odpowiada na apel kierowców.

Przebudowa sygnalizacji na 10 skrzyżowaniach na głównej arterii wysokiego Ursynowa dobiega końca. W połowie marca firma Swarco Traffic Polska uruchomi cały system kierujący ruchem w alei KEN. Wówczas ruszy w pełni tzw. zielona fala, która ma zapewnić płynny ruch w alei. Prace miały się zakończyć do końca grudnia, ale wykonawca tłumaczy opóźnienie złą pogodą.

Nowe światła to nowa organizacja ruchu. Na wszystkich skrzyżowaniach stanęły nowe sygnalizatory świetlne, także te do lewoskrętu. Na niektórych zniknęła możliwość zawracania - tak jest na wysokości Ciszewskiego i Gandhi. Początkowo drogowcy zlikwidowali zawrotkę również na przy Herbsta i Jastrzębowskiego, ale po protestach mieszkańców oraz studentów Akademii Vistula, miejski inżynier ruchu przywrócił ją.

Teraz tego samego od służb drogowych domagają się kierowcy z Imielina.

- Dojazd na parking przy Polinezyjskiej znacznie się teraz wydłużył, musimy objeżdżać Cynamonową, która po wprowadzeniu zmian na KEN związanych z budową obwodnicy pewnie się zapcha - mówi Maciej, mieszkaniec bloków przy Polinezyjskiej. Jego opinię podziela wielu kierowców z tej okolicy.

Na brak zawrotki narzekają także pracownicy urzędu przyjeżdżający do pracy z południa Ursynowa. Nic zatem dziwnego, że przywrócenie zawrotki przy Gandhi poparł również w piśmie do Zarządu Dróg Miejskich burmistrz Robert Kempa.

Kierowcy domagają się zamiany zainstalowanych sygnalizatorów S-3 na S-3f, czyli dopuszczający obok lewoskrętu także zawracanie pojazdów. Radny Krystian Malesa z Platformy Obywatelskiej w swojej interpelacji idzie jeszcze dalej i domaga się wprowadzenia zawrotek w alei KEN wszędzie gdzie tylko się da.

Miejski inżynier ruchu: to grozi kolizjami

Służby drogowe na razie nie przewidują wprowadzenia dodatkowych zawrotek w alei KEN. W odpowiedzi na nasze pytania tłumaczą, dlaczego nie może ich być wszędzie.

- Wprowadzenie takiej możliwości miałoby negatywny wpływ na płynność ruchu na całym ciągu al. KEN co w praktyce uczyniłoby koordynację (potocznie nazywaną „zieloną falą”) nieskuteczną. Zawracanie na tym skrzyżowaniu wydłużyłoby cykle świateł dla Gandhi a tym samym na całym skrzyżowaniu – wjeżdża z niej na tyle dużo aut, że znacząco wydłużyłby się czas jaki musiałby być dla nich przeznaczony na skręt w prawo i jazdę prosto - mówi Tomasz Kunert z urzedu miejskiego.

Zdaniem miejskiego inżyniera ruchu zawrotka nie może też funkcjonować razem ze skrętem warunkowym w prawo na ulicy poprzecznej – chodzi o to, aby pojazd zawracający nie spotkał się w tym samym czasie ze skręcającym w prawo w tę samą jezdnię pojazdem jadącym z ulicy poprzecznej.

- Grozi to kolizją. Można dopuścić zawracanie wtedy, gdy nie ma skrętu warunkowego w prawo. I tu mamy do czynienia z wpływem na płynność ruchu – bez „zielonej strzałki” jest ona mniejsza - tłumaczy Tomasz Kunert.

To dlatego w nowej organizacji ruchu na KEN na niektórych skrzyżowaniach jest możliwość zawracania kosztem skrętu warunkowego w prawo a na niektórych tej możliwości nie ma.

Wygląda na to, że kierowcy muszą wybrać: albo "zielona fala" albo zawrotki na każdej krzyżówce. Inżynier ruchu obiecuje, że będzie się przyglądał działaniu nowej sygnalizacji i nie wyklucza zmian w przyszłości.

Drogowcy przypominają, że zawrotki są legalne również na skrzyżowaniach Ciszewskiego i Cynamonowej oraz Gandhi i Dereniowej.