Banery Astaldi zasłaniają widok i zagrażają bezpieczeństwu - alarmują nas kierowcy. Chodzi o skrzyżowanie ul. Stryjeńskich z Płaskowickiej. Wykonawca Południowej Obwodnicy Warszawy twierdzi, że wszystko jest w porządku.
Wygięte w łuk ulice i asymetryczne skrzyżowania przy budowie Południowej Obwodnicy Warszawy nie od dziś są dla kierowców utrudnieniem. Szczególnie to u zbiegu Stryjeńskich, Płaskowickiej i Derenowej. Tym razem nasz czytelnik alarmuje, że wykonawca inwestycji doprowadził tam do pogorszenia widoczności pojazdów.
- Jeżdżę z niepełnosprawnym dzieckiem do ośrodka przy Belgradzkiej niemal codziennie. Podczas powrotu, przy skrzyżowaniu Stryjeńskich z Płaskowickiej kompletnie nie widać samochodów nadjeżdżających od strony straży pożarnej! - relacjonuje nam pan Aleksander.
Przyczyną gorszej widoczności ma być płachta reklamowa, którą budowlańcy z Astaldi postawili kilkanaście dni temu wzdłuż ul. Płaskowickiej i przy "bypassach". Baner to najdłuższa w Polsce, licząca 2 km galeria, przypominająca kierowcom o zaletach przyszłej POW.
Na razie jednak kierowcy narzekają, że banery zasłaniają widoczność z lewej strony. Instalacja jest bardzo wysoka i obejmuje również róg skrzyżowania. Przy codziennych korkach, nietypowym działaniu świateł oraz nerwowości kierowców, robi się niebezpiecznie.
- Nie wiemy, czy ktoś nagle nie wyskoczy z lewej strony - mówią kierowcy. - Dla bezpieczeństwa powinniśmy już z daleka widzieć, jaka jest sytuacja na pasie Płaskowickiej z kierunku od Pileckiego - dodają.
Podobna sytuacja w 2017 roku była na skrzyżowaniu ul. Braci Wagów również z Płaskowickiej. Wówczas Astaldi wymieniło część ogrodzenia zasłaniającego widoczność na siatkę, przez którą widać auta. Tym razem na podobną zmianę nie ma co liczyć. Wykonawca obwodnicy twierdzi, że przy Stryjeńskich wszystko jest w porządku.
- Ruch na tym skrzyżowaniu reguluje sygnalizacja świetlna oraz znaki poziome i pionowe. Kierowcy stosujący się do przepisów drogowych, dojeżdżając do wyznaczonej linii mają odpowiednią widoczność lewej strony - mają obowiązek się zatrzymać (jest strzałka warunkowego skrętu w prawo (na Stryjeńskich) i lewo (na Płaskowickiej). Owa sytuacja występuje tylko w przypadku niestosowania się do przepisów ruchu drogowego - komentuje Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy Astaldi.
[ZT]7916[/ZT]
Korbol11:01, 19.11.2019
Pieszy który wejdzie na czerwonym pod jadące auto, powie że nie widział, dziecko na hulajnodze, pies na smyczy, czy zombi ze srajfonem itd.
Moim zdaniem to pieszy jest tu zagrożony utratą zdrowia, ale widocznie musi tak być, by tragedie się przytrafiały. Ile takie zajście wygeneruje pracy: policja pogotowie, szpital, blacharz, ubezpieczyciel, sąd, klawisz, ksiądz i na końcu grabarz. Oni nie zarobią, gdy nie będzie tu wypadku. 11:01, 19.11.2019
wek11:39, 19.11.2019
Generalnie widoczność jest rzeczywiście zła. Do tego system świateł mógłby być lepszy. Np. skręcając z Płaskowickiej w Dereniową raz samochody z naprzeciwka stoją, a raz jadą. Podobnie skręcając z Płaskowickiej w Stryjeńskich - raz samochody z naprzeciwka stoją a raz jadą (na tym samym cyklu zielonego). Trzeba obserwować czy jadą czy nie a w dodatku wziąć pod uwagę przejścia dla pieszych. W tym drugim przypadku dwa. 11:39, 19.11.2019
Mieszkanka KEN12:09, 19.11.2019
Zgadzam się, że to skrzyżowanie jest źle zaprojektowane. Skręcając ze Stryjeńskich w prawo w Płaskowickiej na zielonej strzałce (z kompletnym zatrzymaniem), przy ciągłym ruchu samochodów skręcających w prawo z Płaskowieckiej w Stryjeńskich, kompletnie nie widać, czy ktoś nie jedzie dalej prosto Płaskowickiej.
Warto by było coś w tym skrzyżowaniu zmienić, żeby uniknąć kolizji. 12:09, 19.11.2019
tutejszy12:45, 19.11.2019
a jak wyprofilowany jest zakręt na Rosoła przy Płaskowickiej jadąc na południe? betonowy klin czyha jak pułapka, ktoś , kto nie zna tego zakrętu i nie zwolni do 20 km/h może spokojnie być wyrzucony na sąsiedni prawy pas 12:45, 19.11.2019
Mieszkaniec Imielina14:00, 19.11.2019
Kierowcy, nie alarmujcie gazet, czy innych mediów tylko policję o zagrożeniu dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. 14:00, 19.11.2019
qwr12:41, 20.11.2019
Generalnie gdyby ursynowscy mistrzowie kierownicy jeździli zgodnie z przepisami (których większość nawet nie pamięta) nie było by problemu. 12:41, 20.11.2019
ZTM21:07, 20.11.2019
Szczerze mówiąc to na ich miejscu powierzył bym kierownice fachowcom czyli przesiadka do autobusu 21:07, 20.11.2019
ret21:32, 20.11.2019
Te banery sa zywcem przeniesione z PRLu. Pamietacie Karwowskiego z Wackiem? "A wiesz Wacku ile ziemi wywieziono pod budowe dworca?", itd., itp. Pomijajac aspekt satyryczny - czemu sluza banery poza wydawaniem pieniedzy na nie? 21:32, 20.11.2019
spizi21:35, 21.11.2019
dlaczego nieudszczniki narzekają zawsze na coś zamiast uczyć się przepisów prawa i stosować się do nich. Nowy sort lepszych to krytykańczy sort popierający głupoty z braku wiedzy 21:35, 21.11.2019
zwykły obserwator20:19, 25.11.2019
Przecież to cel dywersantów, organizatorów całej hecy. Żaden dureń nie zrealizuje tak skrzyżowania. Tylko sabotażysta, ze wsparcie Burmistrza, ulepionego z tej samej gliny. Korek 7/24. 20:19, 25.11.2019
Bzzzx21:48, 27.11.2019
0 0
Niedzielni lewopasowi kierowcy 21:48, 27.11.2019