Zamknij

Kierowcy: nic nie widać! Astaldi: trzeba się zatrzymywać

09:55, 19.11.2019 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 10:13, 19.11.2019
Skomentuj MSO MSO

Banery Astaldi zasłaniają widok i zagrażają bezpieczeństwu - alarmują nas kierowcy. Chodzi o skrzyżowanie ul. Stryjeńskich z Płaskowickiej. Wykonawca Południowej Obwodnicy Warszawy twierdzi, że wszystko jest w porządku.

Wygięte w łuk ulice i asymetryczne skrzyżowania przy budowie Południowej Obwodnicy Warszawy nie od dziś są dla kierowców utrudnieniem. Szczególnie to u zbiegu Stryjeńskich, Płaskowickiej i Derenowej. Tym razem nasz czytelnik alarmuje, że wykonawca inwestycji doprowadził tam do pogorszenia widoczności pojazdów.

- Jeżdżę z niepełnosprawnym dzieckiem do ośrodka przy Belgradzkiej niemal codziennie. Podczas powrotu, przy skrzyżowaniu Stryjeńskich z Płaskowickiej kompletnie nie widać samochodów nadjeżdżających od strony straży pożarnej! - relacjonuje nam pan Aleksander.

Przyczyną gorszej widoczności ma być płachta reklamowa, którą budowlańcy z Astaldi postawili kilkanaście dni temu wzdłuż ul. Płaskowickiej i przy "bypassach". Baner to najdłuższa w Polsce, licząca 2 km galeria, przypominająca kierowcom o zaletach przyszłej POW.

Na razie jednak kierowcy narzekają, że banery zasłaniają widoczność z lewej strony. Instalacja jest bardzo wysoka i obejmuje również róg skrzyżowania. Przy codziennych korkach, nietypowym działaniu świateł oraz nerwowości kierowców, robi się niebezpiecznie.

- Nie wiemy, czy ktoś nagle nie wyskoczy z lewej strony - mówią kierowcy. - Dla bezpieczeństwa powinniśmy już z daleka widzieć, jaka jest sytuacja na pasie Płaskowickiej z kierunku od Pileckiego - dodają.

"Kierowcy mają obowiązek się zatrzymać"

Podobna sytuacja w 2017 roku była na skrzyżowaniu ul. Braci Wagów również z Płaskowickiej. Wówczas Astaldi wymieniło część ogrodzenia zasłaniającego widoczność na siatkę, przez którą widać auta. Tym razem na podobną zmianę nie ma co liczyć. Wykonawca obwodnicy twierdzi, że przy Stryjeńskich wszystko jest w porządku.

- Ruch na tym skrzyżowaniu reguluje sygnalizacja świetlna oraz znaki poziome i pionowe. Kierowcy stosujący się do przepisów drogowych, dojeżdżając do wyznaczonej linii mają odpowiednią widoczność lewej strony - mają obowiązek się zatrzymać (jest strzałka warunkowego skrętu w prawo (na Stryjeńskich) i lewo (na Płaskowickiej). Owa sytuacja występuje tylko w przypadku niestosowania się do przepisów ruchu drogowego - komentuje Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy Astaldi.

[ZT]7916[/ZT]

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

KorbolKorbol

15 8

Pieszy który wejdzie na czerwonym pod jadące auto, powie że nie widział, dziecko na hulajnodze, pies na smyczy, czy zombi ze srajfonem itd.
Moim zdaniem to pieszy jest tu zagrożony utratą zdrowia, ale widocznie musi tak być, by tragedie się przytrafiały. Ile takie zajście wygeneruje pracy: policja pogotowie, szpital, blacharz, ubezpieczyciel, sąd, klawisz, ksiądz i na końcu grabarz. Oni nie zarobią, gdy nie będzie tu wypadku. 11:01, 19.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

wekwek

16 8

Generalnie widoczność jest rzeczywiście zła. Do tego system świateł mógłby być lepszy. Np. skręcając z Płaskowickiej w Dereniową raz samochody z naprzeciwka stoją, a raz jadą. Podobnie skręcając z Płaskowickiej w Stryjeńskich - raz samochody z naprzeciwka stoją a raz jadą (na tym samym cyklu zielonego). Trzeba obserwować czy jadą czy nie a w dodatku wziąć pod uwagę przejścia dla pieszych. W tym drugim przypadku dwa. 11:39, 19.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mieszkanka KENMieszkanka KEN

15 8

Zgadzam się, że to skrzyżowanie jest źle zaprojektowane. Skręcając ze Stryjeńskich w prawo w Płaskowickiej na zielonej strzałce (z kompletnym zatrzymaniem), przy ciągłym ruchu samochodów skręcających w prawo z Płaskowieckiej w Stryjeńskich, kompletnie nie widać, czy ktoś nie jedzie dalej prosto Płaskowickiej.
Warto by było coś w tym skrzyżowaniu zmienić, żeby uniknąć kolizji. 12:09, 19.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tutejszytutejszy

17 7

a jak wyprofilowany jest zakręt na Rosoła przy Płaskowickiej jadąc na południe? betonowy klin czyha jak pułapka, ktoś , kto nie zna tego zakrętu i nie zwolni do 20 km/h może spokojnie być wyrzucony na sąsiedni prawy pas 12:45, 19.11.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BzzzxBzzzx

0 0

Niedzielni lewopasowi kierowcy 21:48, 27.11.2019


Mieszkaniec ImielinaMieszkaniec Imielina

13 8

Kierowcy, nie alarmujcie gazet, czy innych mediów tylko policję o zagrożeniu dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. 14:00, 19.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

qwrqwr

2 3

Generalnie gdyby ursynowscy mistrzowie kierownicy jeździli zgodnie z przepisami (których większość nawet nie pamięta) nie było by problemu. 12:41, 20.11.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZTMZTM

1 4

Szczerze mówiąc to na ich miejscu powierzył bym kierownice fachowcom czyli przesiadka do autobusu 21:07, 20.11.2019


retret

4 0

Te banery sa zywcem przeniesione z PRLu. Pamietacie Karwowskiego z Wackiem? "A wiesz Wacku ile ziemi wywieziono pod budowe dworca?", itd., itp. Pomijajac aspekt satyryczny - czemu sluza banery poza wydawaniem pieniedzy na nie? 21:32, 20.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

spizispizi

0 0

dlaczego nieudszczniki narzekają zawsze na coś zamiast uczyć się przepisów prawa i stosować się do nich. Nowy sort lepszych to krytykańczy sort popierający głupoty z braku wiedzy 21:35, 21.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

zwykły obserwatorzwykły obserwator

0 0

Przecież to cel dywersantów, organizatorów całej hecy. Żaden dureń nie zrealizuje tak skrzyżowania. Tylko sabotażysta, ze wsparcie Burmistrza, ulepionego z tej samej gliny. Korek 7/24. 20:19, 25.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%