KŁOBUCKA: Nieoficjalnie - lokatorzy dostaną klucze w czerwcu!

Nad tą inwestycją wisiało jakieś fatum... Dwa lata opóźnienia, mnóstwo usterek a potem przeciągające się odbiory... Wszystko wskazuje na to, że to już koniec złych wieści. Mieszkania komunalne budowane przez dzielnicę na ul. Kłobuckiej będą zasiedlane w czerwcu - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie!

Przyszli lokatorzy osiedla na Kłobuckiej są zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na swoje mieszkania. Założyli nawet profil na Facebooku, by wymieniać się informacjami na ten temat. Żalu wylewa się tam co niemiara... Głównie za chaos informacyjny i przesuwanie terminów.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy (nieoficjalnie, bo urząd od 10 dni nie jest w stanie oficjalnie odnieść się do naszych pytań w tej sprawie) w końcówce czerwca rozpocznie się przekazywanie mieszkań najemcom.

Odbiór techniczny przeszły już 3 budynki z 6 wybudowanych. Zakończyła się inspekcja straży pożarnej a we wtorek na placu budowy pojawi się Sanepid. Później będzie można złożyć wniosek o pozwolenie na użytkowanie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W końcu czerwca,  a najpóźniej do połowy lipca, 3 budynki powinny zostać zasiedlone. Kolejne trzy budynki zostaną oddane do użytku jesienią - informuje nasze źródło w urzędzie.

Skąd te opóźnienia?

Źródło nieoficjalne: "Urzędnicy dzielnicy są nadgorliwi, zbyt perfekcyjni. Przykład? Nie dokonali odbioru z powodu innego koloru rury kanalizacyjnej PCV niż kolor 'kolanka' biegnącego od wc. Rurę trzeba było przemalowywać na biało, choć PCV nie przyjmuje farby i oryginalnie jest koloru szarego".

Informację tę pośrednio potwierdził burmistrz Piotr Guział w rozmowie z haloursynow.pl pod koniec kwietnia.

- W domach na Kłobuckiej są usterki, niedoróbki. Nie możemy oddać ludziom lokalu ze źle zamontowanym zlewem - tłumaczy burmistrz.

To dobrze, że urzędnicy tak dbają o jakość wykonawstwa, ale czy musi się to odbywać kosztem nerwów i niepewności przyszłych lokatorów?

Pechowa inwestycja

Inwestycja przy Kłobuckiej to ok. 200 mieszkań. Budowa zaczęła się pod koniec maja 2010 roku. Problemy pojawiły się już na samym początku.

- Po pierwsze źle zbadano poziom wód gruntowych. Po drugie przetarg wygrało konsorcjum, które nigdy nie prowadziło takiej inwestycji. Firma zbankrutowała – mówił nam w styczniu Piotr Guział, burmistrz Ursynowa.

Obecny zarząd dzielnicy nie ma jednak sobie nic do zarzucenia: - Gdy zaczynaliśmy kadencję, zastaliśmy rozkopany plac budowy, zalany wodą. Głównym problemem był wysoki poziom wód gruntowych, którego nie uwzględniono w projekcie. Zalało fundamenty, później poziom -1 – opowiada burmistrz i dodaje: - Zgłosiliśmy inwestycję do sprawdzenia przez Urząd Miasta Warszawy.

Ryszard Zięciak, wiceburmistrz Ursynowa w poprzedniej kadencji, odpowiedzialny za tę inwestycję twierdzi, że aż dwuletnie opóźnienie w oddaniu budynków do użytku to wina nadzoru inwestora. 

- To nieumiejętność kontroli. W 2010 roku nowy burmistrz przejął bloki wybudowane do 1. piętra. Potem dostał od miasta 5 mln złotych na niespodziewane poprawki. Negocjacje z firmą remontową prowadzono aż pół roku - w efekcie dzielnica musiała zwrócić do miasta 6 mln złotych, bo nie "wyrobiła się" z wydaniem pieniędzy.

Naprawy - kiedy wreszcie ruszyły - pochłonęły dodatkowe prawie 4 miliony złotych. Ale przede wszystkim wydłużyły czas oczekiwania przyszłych lokatorów na swoje nowe mieszkania. Niektórzy z nich są w dramatycznej sytuacji - nie mają gdzie mieszkać. Miejmy nadzieję, że tym razem czerwcowy termin oddania inwestycji do użytku zostanie przez urząd dzielnicy dotrzymany. Mając na uwadze fakt, że w tym roku są wybory samorządowe można podejrzewać, że tak się stanie.

[ZT]2911[/ZT]

[ZT]2461[/ZT]

[ZT]2234[/ZT]

[ZT]3086[/ZT]