"Kłobucka to tor wyścigowy". Mieszkańcy walczą o światła na przejściu

"Chcemy bezpiecznie przejść przez ulicę!". Mieszkańcy rozbudowujących się osiedli przy Kłobuckiej od miesięcy walczą o bezpieczne przejście dla pieszych. Urzędnicy miejscy wciąż pozostają głusi. Zniecierpliwiona brakiem reakcji Zarządu Dróg Miejskich jest już nawet dzielnica. Niewykluczone, że zdenerwowani ludzie będą protestować.

Kłobucką auta pędzą jak szalone. Rzadko kto przestrzega tu dozwolonej prędkości - 50 km/h. Ciężarówki dowożą materiały do budów, regularnie kursują tu auta dostawcze pobliskiej sortowni pocztowej, a kierowcy osobówek robią sobie skrót z Piaseczna do Mordoru.

- Tu jest bardzo niebezpiecznie! Jedno z aut wjechalo mi w cztery litery na środku przejścia! - skarży się mieszkanka. - Zablokujemy tę ulicę i się skończy! - dodawał inny.

Piesi boją się wchodzić na zebrę. Kierowcy nie zwalniają widząc przechodzących ludzi. Rano przez przejście przy domach komunalnych przechodzą dzieci, dla których jest to jedyna droga do szkoły.

Na potrzebę zmian na Kobuckiej wskazuje policja. W piśmie z listopada 2016 roku Wydział Ruchu Drogowego KSP pisze, że funkcjonariusze przeprowadzili na Kłobuckiej wizję lokalną. "Pojazdy jadące ul. Kłobucką nie udzielają pierszeństwa pieszym" - kategorycznie stwierdza drogówka, prosząc miasto o zmiany w organizacji ruchu lub postawienie sygnalizacji.

Część audytu jest ok, a część nie?

Temat przejścia stał się jedną z głównych kwestii poruszanych podczas spotkania komisji Zielonego Ursynowa. Radni się nasłuchali, bo mieszkańców walczących o poprawę bezpieczeństwa na Kłobuckiej do tej pory lekceważono. Dzielnica, która zna problem przyznaje, że jest bezsilna.

- Dostajemy informacje, że o mały włos ktoś nie został potrącony na przejściu. Z audytu ZDM wynika, że jest to jedno z 14 najniebezpieczniejszych przejść na Ursynowie. Wysyłamy pisma, ale zarządca drogi odpowiada tylko, że przebuduje ją w latach 2019-2020 - mówi wiceburmistrz Łukasz Ciołko.

- Nie ze wszystkim, co wyszło w audycie przejść na Ursynowie się zgadzamy - odpowiadała Magdalena Pietruszewska z Zarządu Dróg Miejskich. 

- Część audytu jest ok, a część nie? W alei KEN na jego podstawie powstaną nowe światła! - mówił Ciołko.

Przedstawicielka drogowców obiecała, że na Kłobuckiej mogą pojawić się jedynie projekty zawężenia ulicy. Przy przejściu można też zlikwidować lewoskręty, by poprawić bezpieczeństwo pieszych. O progach zwalniających nie ma mowy - jeżdżą tu autobusy, poza tym to ulica klasy "Z", na której nie można ich stawiać, poza wyjątkami. Kłobuckiej one nie dotyczą.

Kłobucka to tor wyścigowy

- To może ograniczenie prędkości? Albo policja z fotoradarem? - rzucali mieszkańcy. ZDM twierdzi, że na Kłobuckiej nie ma dużych przekroczeń prędkości. Badano to podczas pomiarów ruchu przeprowadzonych w ubiegłym roku. Ich wyniki zadecydowały, że ostatnio drogowcy odmówili postawienia świateł na przejściu dla pieszych.

- Dlaczego pomiary były robione w piątki, soboty i niedziele, gdy ruch jest dużo mniejszy? - oburzali się mieszkańcy. - To nieprawda - odpowiadała Magdalena Pietruszewska.

- Proces dochodzenia ZDM do decyzji jest wolniejszy niż mieszkańców. Przez lata apelowaliśmy o światła w alei KEN i dopiero ostatnio ZDM to uwzględnił - komentowała Teresa Jurczyńska-Owczarek.

- Kłobucka to tor wyścigowy! Jak dojdzie do tragedii, będzie za późno - dodawali mieszkańcy. Z zebrania wychodzili poirytowani. Od dawna zastanawiają się nad zorganizowaniem blokady ulicy. - To otrzeźwi urzędników i może podejmą decyzję. Jesteśmy cały czas ignorowani - mówili nam po spotkaniu.

W czasie rozmowy naszego dziennikarza z mieszkańcami, na drugim przejściu przy blokach komunalnych samochód wyjeżdżający z łuku, prawie najechał na starszego mężczyznę przechodzącego przez ulicę.