Koalicja z PiS na Ursynowie, gdy wygra Jaki? "Ja tego nie widzę"

15 mandatów Radzie Dzielnicy, minimum czterech radnych miejskich, a kandydatem na burmistrza - ponownie Robert Kempa. Koalicja Obywatelska PO+N ma apetyt na rządzenie Ursynowem przez kolejną kadencję. Dziś przedstawiła program i nazwiska na listach. - Warto na nas głosować, bo jesteśmy wiarygodni - stwierdzili kandydaci.

Platforma Obywatelska startuje w wyborach do dzielnicy wraz z Nowoczesną, ruchami miejskimi oraz kandydatami bezpartyjnymi. Czołowe miejsca na listach zajmują jednak w większości obecni radni dzielnicowi, np. Tomasz Sieradz, Michał Matejka, Sylwia Krajewska, Krystian Malesa czy Ryszard Zięciak. Są też nowe twarze - m.in. Karolina Zdrodowska i Olga Górna z Nowoczesnej.

Liderką listy do Rady Warszawy jest znana w stolicy radna Aleksandra Gajewska, która w poprzednich wyborach kandydowała z okręgu Białołęka-Praga Północ. Więcej o listach Koalicji Obywatelskiej w naszym wcześniejszym artykule.

"My robimy to, o czym inni tylko opowiadają"

Na konferencji prasowej poświęconej prezentacji kandydatów, działacze ursynowskiej PO chwalili się dotychczasowymi osiągnięciami - m.in. budową Szpitala Południowego czy domu kultury. Przedstawili program na przyszłą kadencję. Obiecują m.in. 500 nowych bezpłatnych miejsc w żłobkach i 600 w przedszkolach, szkołę na Kabatach, 100 złotych miesięcznie na zajęcia poozalekcyjne dla każdego ucznia, kilkaset nowych miejsc parkingowych, budowę przedłużenia Ciszewskiego, inkubator dla startupów, nowe stacje Veturilo, park POW oraz filtry w tunelu POW, które obiecują na Ursynowie wszyscy.

Nie zabrakło także obietnicy stworzenia pediatrii w szpitalu przy ul. Gandhi. - Zmusimy NFZ do tego, by opieka pediatryczna była. Poprzez metodę faktów dokonanych, poprzez realizację opieki, za którą będzie płaciło miasto - mówili kandydaci Koalicji Obywatelskiej.

- My robimy to, o czym inni tylko opowiadają. Możecie liczyć, że ten program zostanie zrealizowany, tak jak w ostatnich czterech latach - mówił burmistrz Robert Kempa, który sam nie kandyduje w wyborach. Liczy za to ponownie na fotel burmistrza.

Na pytanie Haloursynow.pl, dlaczego mieszkańcy mieliby głosować na partie polityczne, a nie na stowarzyszenia lokalne burmistrz odpowiadał:

- Byli działacze polityczni, którym nie wyszło w partiach politycznych, tacy jak Skubiszewski, Guział czy Dominiak teraz przechrzcili się i udają lokalne komitety. Jedyne co mają do zaoferowania to hejt i koalicja z PiS - powiedział Kempa.

- Nie deprecjonujemy lokalnych stowarzyszeń, one są potrzebne. Nie zgadzamy się jednak z tezą, że partie są "be", a stowarzyszenia "cacy". My jesteśmy wiarygodni, wystarczy spojrzeć na dokonania z ostatnich czterech lat - dodawał Tomasz Sieradz, lider lokalnej PO, niegdyś burmistrz Ursynowa.

Koalicja z PiS? "Ja tego nie widzę"

Połączone siły Platformy, Nowoczesnej oraz ruchów niezależnych liczą na samodzielną większość w 25-osobowej Radzie Dzielnicy, czyli poprawienie wyniku sprzed czterech lat, gdy PO uzyskała 11 mandatów. Do Rady Warszawy z okręgu ursynowsko-wilanowskiego (6 mandatów) - zdaniem koalicjantów - powinno wejść minimum czterech kandydatów, a jest szansa na piąty mandat.

- Patrząc na to, co wyprawia PiS i jego przystawki, sądzimy, że mieszkańcy Ursynowa i Wilanowa będą chcieli pokazać czerwoną kartkę tej "podłej zmianie" - komentuje burmistrz Robert Kempa.

Lider PO Tomasz Sieradz w rozmowie z Haloursynow.pl wykluczył koalicję radnych KO z Prawem i Sprawiedliwością na szczeblu lokalnym, nawet gdyby prezydentem Warszawy został Patryk Jaki. 

- Ja tego nie widzę - mówi Sieradz. - Sam byłem burmistrzem takiej koalicji w przeszłości, ale ludzie byli inni, ludzie się inaczej zachowywali, świat był inny. Zresztą, wiele decyzji w Radzie Dzielnicy już dziś zapada zdecydowaną większością, barwy polityczne nie mają takiego znaczenia - stwierdził przewodniczący ursynowskiej Platformy.

Zadeklarował natomiast, że członkami zarządu dzielnicy powinni być mieszkańcy Ursynowa bądź osoby, które tu mieszkały. Przypomnijmy, w obecnej kadencji, dwóch członków zarządu z ramienia PO - Rafał Miastowski i Piotr Zalewski - nie mieszkają w naszej dzielnicy.