Zamknij

Kocie oczka przy niebezpiecznych przejściach na Płaskowickiej. "To za mało!"

15:11, 18.05.2016 Karolina Kaczyńska-Piwko Aktualizacja: 18:28, 22.05.2016
Skomentuj KKP KKP
reo

Feralne przejścia dla pieszych na ul. Płaskowickiej w rejonie Lanciego są niemal niewidoczne. Drogowcy zainstalowali tam niedawno tzw. kocie oczka, ale kierowcy nie zwalniają, a widoczność wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Dwa przejścia dla pieszych na ul. Płaskowickiej. Jedno przy skrzyżowaniu z ul. Lanciego, drugie tuż obok, chwilę przed skrzyżowaniem z al. Komisji Edukacji Narodowej. Oba tak samo niedoświetlone i niebezpieczne.

Po lutowym wypadku na zebrze, w wyniku którego zmarł 64-letni ursynowianin, Zarząd Dróg Miejskich - w odpowiedzi na interwencje mieszkańców - zainstalował tam tzw. kocie oczy. Ale migające diody łatwo zauważyć, jeśli jest się pieszym i porusza się wolno po chodniku ul. Płaskowickiej. Jadący nawet 50 km/h kierowca może je przeoczyć. Szczególnie wtedy, kiedy pada deszcz, a późna pora goni do domu.

Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że konieczne jest jeszcze inne rozwiązanie.

- Biegam tutaj co wieczór. Kierowcy nie zwalniają. Jeżdżą tędy tak samo szybko, jak przed zamontowaniem światełek. W tym miejscu pomogłaby chyba tylko sygnalizacja - mówi pan Krzysztof.

- Oni tu gnają wszyscy jak oparzeni. A te lampki chyba są za słabe. Tędy masa ludzi wraca do domu, dzieciaki chodzą. I nieważne, którym przejściem człowiek idzie, oba tak samo straszne - kometuje pani Ewa.

Zarząd Dróg Miejskich przygląda się działaniu kocich oczek. 

- To świeża sprawa, są tam od dwóch tygodni. Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów, że to niewystarczające rozwiązanie. Obserwujemy, czy spełniają swoje zadanie. Jeśli inspektor nadzorujący ten teren stwierdzi, że są zbyt słabe, będziemy szukać sposobu na poprawę bezpieczeństwa - przekonuje Karolina Gałecka z ZDM.

O słabo widocznych pasach na Płaskowickiej pisaliśmy wielokrotnie. W lutym na przejściu bezpośrednio przy Lanciego doszło do tragicznego w skutkach wypadku - dostawczak potrącił 64-letniego mężczyznę, który kilka tygodni później zmarł w szpitalu.

Mieszkańcy od lat domagają się doświetlenia obu przejść, tym bardziej, że wkrótce w ramach Budżetu Partycypacyjnego doświetlonych może być kilka przejść na ulicy Lanciego. Administrator Płaskowickiej twierdzi, że w najbliższym czasie postawienie lamp jest nierealne. Wszystko przez budowę Południowej Obwodnicy Warszawy, która rozpocznie się za rok. Zdaniem miejskich drogowców inwestycja w poprawę bezpieczeństwa na parę miesięcy jest bezcelowa.

[ZT]5407[/ZT]

[ZT]5400[/ZT]

(Karolina Kaczyńska-Piwko)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

CytadCytad

0 1

Obawiam się, że sygnałem, że rozwiązanie jest "niewystaczające" będzie dopiero kolejna ofiara śmiertelna. Nie mówię, że trzeba tam od razu montować światła, ale takie coś jak na Dereniowej (progi zwalniające przejezdne dla autobusów) chyba nie jest rozwiązaniem, na które miasta nie stac. Te "kocie oczka? to tak naprawdę pic na wodę 05:34, 19.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

sąsiadkasąsiadka

0 2

W al. KEN na skrzyżowaniu z ul. Jeżewskiego pilnie potrzebne są spowalniacze takie, jak na Dereniowej, bo do pobliskiego parku chodzą matki z dziećmi w wózkach, a kierowcy pędzą jak szaleni i jest wyjątkowo niebezpiecznie! 09:04, 19.05.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

CzytelnikCzytelnik

0 0

Litości, tylko nie spowalniacze. Może by od czasu do czasu przysłać policjanta z radarem. 14:09, 22.05.2016


0%