Na Ursynowie stoi prawie 1900 dzielnicowych koszy na śmieci. Znajdują się w nich nie tylko drobne przedmioty wyrzucane przez przechodniów, często mieszkańcy wciskają w nie pękate worki z domowymi odpadkami. Ratusz, który płaci krocie za opróżnianie pojemników chce przerwać ten proceder, montując ochronne daszki.
Kosze stojące na chodnikach, przy przystankach lub w parkach bywają bezużyteczne. Nie można wyrzucić do nich choćby papierka, bo po brzegi wypełnione są workami pełnymi śmieci. Podrzucają je mieszkańcy, którym nie chce się zanieść ich do wiaty śmietnikowej lub szukają oszczędności.
- Zwykle rano ludzie zostawiają worki w drodze na przystanek lub na parking. Trudno niektórym przejść kilkadziesiąt metrów do śmietnika, tylko zapychają kosze, które mają zupełnie inne przeznaczenie - mówi pani Zuzanna, która obserwuje ten proceder.
O powrót do pierwotnej funkcji przyulicznego kosza postanoiwł zawalczyć ursynowski ratusz. Mają w tym pomóc daszki, uniemożliwiające wkładanie pękatych worków lub innych dużych przedmiotów.
- Jest to też ochrona przed ptakami i innymi zwierzętami wyciągającymi śmieci z koszy. Takie właśnie daszki na 14 pojemnikach zamontowaliśmy przy domach komunalnych na ul. Kłobuckiej. Życzyli sobie tego mieszkańcy, narzekając m.in. na podrzucanie śmieci przez innych - mówi wiceburmistrz Bartosz Dominiak.
Koszt założenia jednego daszku to 375 złotych, czyli zabezpieczenie wszystkich koszy na samej tylko ul. Kłobuckiej kosztowało ponad 5 tys. złotych. Kolejne daszki wkrótce będą montowane w innych miejscach Ursynowa. Dzielnica zamierza zamówić na początku przyszłego roku 85 takich zadaszeń i już myśli o następnych.
Ratusz zastanawia się również nad przestawieniem koszy z miejsc, które się nie sprawdziły, w te, w których są one konieczne.
Miesięcznie z prawie 1900 ursynowskich koszy ulicznych wywożonych jest do utylizacji ok. 30 ton śmieci. Każdy opróżniany jest cztery razy w tygodniu, kosztuje to około 14 złotych, co w skali roku daje prawie 1,4 mln złotych.
Proste wyliczenie pokazuje, że koszt utrzymania jednego ulicznego kosza na Ursynowie to ponad 700 złotych w skali roku. Tak wysoką opłatę ratusz tłumaczy wzrostem minimalnego wynagrodzenia, cen paliwa oraz znaczącej podwyżki kosztów odbioru i utylizacji odpadów, wynikających głównie z reformy systemu gospodarki odpadami z 2013 roku.
Ustawy śmieciowe dały gminom pełną kontrolę nad wywozem śmieci. Miało to zapobiegać wywożeniu odpadów do lasu, palenia nimi w piecach i tworzenia dzikich wysypisk. Przed zmianą prawa, zarówno właściciel domku jednorodzinnego, jak i wspólnota czy spółdzielnia mieszkaniowa, mogli na własną rękę decydować co zrobią z odpadami. Ostatecznie, reforma skończyła się monopolizacją lokalnych rynków, co przełożyło się na wielokrotny wzrost cen.
AZX07:23, 28.11.2019
Ratusz nie walczy z mieszkańcami tylko szykuje się na armagedon po podniesieniu opłat za śmieci. Spoko ludzie po prostu zostawią to obok śmietnika. Opłaty podnosić jest komu ale wymóc na firmie od wywozu odbiór to już nie potrafią. Niech każdy kto idzie do urzędu dzielnicy weźmie ze sobą worek i zostawi im przy wejściu obok małego śmietnika to może wtedy ktoś w końcu zrozumie że to inaczej powinno działać. 07:23, 28.11.2019
StasioJasio08:53, 28.11.2019
juz teraz nagminne sa sytuacje ze osoba najczesciej idaca do pracy nie bierze ze soba kluczyka wiec zostawia woreczek pod altanka- badz nawet wiesza na kracie :) = niestety chamstwa i buractwa w narodzie nie idzie tak latwo wyplenic 08:53, 28.11.2019
Kabaty zielone09:07, 28.11.2019
Proponowałbym jeszcze montaż zamków elektronicznych do koszy, a przywilej wrzucenia śmieci mieliby tylko ci, którzy zaloguja sie loginem i PESELem udowadniając że odprowadzają podatki do US Ursynów na Mokotowie przy ul. Wynalazek.
A na serio to myślałem że problem niedoborów papieru toaletowego w PRL to absurd nie do pobicia, ale czecia, czwarta czy któraś tam erpe nawet to pobila, z tą tzw. polityką smieciowa. 09:07, 28.11.2019
del09:19, 28.11.2019
co by nie robić debile i tak postawią wór obok kosza z daszkiem czy nawet zamkniętego. Na Kabatach Spółdzielnia wymieniła wszytskie kosze na zadaszkowane a i tak stawiają obok. 09:19, 28.11.2019
SIĘpytaM 09:23, 28.11.2019
A kiedy PO przestanie nam podrzucać różne odpady, jak nie Beatka Rusinowska vel "Manuela z Big Brathera" potem jakiś skrzat na naczelnika od kultury, że nie wspomnie o desantach w stylu Robert Kempa "król Szamotuł" czy nieoceniony Łukasz Ciołko vel "Sprzedam Się Pisowi za Stołek w Ministerstwie"? Co to są za ludzi w ogóle. Czy w 200 000 dzielnicy nie ma kogoś lepszego na takie stanowiska? Czy to zawsze musi być najazd z prowincji? 09:23, 28.11.2019
I stoi 11:13, 28.11.2019
A ile ydali i POszlo 11:13, 28.11.2019
Fazi14:55, 28.11.2019
Daszki niczego nie rozwiążą, bo u mnie na ulicy cebulaki i tak po chamsku wciskają. Notorycznie widzę takich delikwentów, którym nie chce się iść do śmietnika tylko w drodze na przystanek, do auta podrzucają. Później ptaki to rozdrapują i cała ulica zasyfiona. Kiedyś jak wokół takiego śmietnika było pełno takich rozgrzebanych śmieci w tym zaadresowane koperty miałem ochotę odczytać adres i wrzucić takiemu chamowi pod drzwi. 14:55, 28.11.2019
Des15:00, 28.11.2019
Zwröciles kiedyß uwagę? 15:00, 28.11.2019
Fazi12:30, 29.11.2019
@Des Oczywiście nie raz zwracałem uwagę, w odpowiedzi były wulgaryzmy lub zdziwienie o co chodzi. 12:30, 29.11.2019
tośka17:56, 28.11.2019
Śmietniki też powinny być tylko dla mieszkańców, bo nawet z Piaseczna przywożą tu dzieci do szkoły i zostawiają swoje śmieci, oczywiście nie są segregowane. 17:56, 28.11.2019
MaxSegregatus18:57, 28.11.2019
Ekspert ze Szwecji a więc ze wzorcowego kraju wyznaczającego standardy dla całej Unii stwierdza: „fundamentalne znaczenie w sukcesie gospodarki municypalnej ma fakt - że w Szwecji, Danii, Niemczech, Austrii, Holandii i w pozostałych krajach „starej Unii” w których system zadań publicznych realizowany jest przez spółki komunalne, w ramach in-house jest zdecydowanie tańszy. DLATEGO, ŻE Z SAMEJ DEFINICJI SPÓŁKI GMINNE POWINNY BYĆ NON PROFIT, BEZZYSKOWE. W związku z tym, to samo z siebie powinno prowadzić do sytuacji, gdzie na takim rozwiązaniu mieszkaniec gminy tylko zyskuje”…
Mimo tej prostej i trafnej diagnozy ilustrującej to na czym polega „polski problem” w odpadach – nadal wielu polityków różnych opcji wbrew oczywistym faktom sądzi, że nie (podobnie jak w tych krajach które wyznaczają standardy dla całej UE) trzeba stworzyć system samorządowych zakładów użyteczności publicznej, czyli tzw. „in house” - ale wystarczy dobrze napisana specyfikacja przetargowa na wyłonienie konkurenc 18:57, 28.11.2019
Kabaty zielone07:40, 29.11.2019
Dzięki za wpis, który właściwie wszystko wyjaśnia. 07:40, 29.11.2019
issaa20:20, 28.11.2019
jesli ktos pomyslał sobie, że daszki cokolwiek załatwią, to gratuluje dobrego humoru....
Wory stana przy smietniczkach.
Niedawno widzialam pod swoim domem (blokiem) samochod z rejestracją WPI. Stanął sobie na chodniku! przed wejsciem do smietnika ("mojego" akurat). I otóz ktos postawił na masce tego samochodu wór śmieci. Domniemywam, ze to z powodu znienawidzonej rejestracji WPI - bo "normalny" smietnik był tuz obok wiec co za problem było wrzucic.
No ale WPI od miesiecy zastawia nam parkingi pod tesco, generuje korki itd
A kto komu zabroni stawiania worów pod śmietniczkami z daszkiem? 20:20, 28.11.2019
Kurkawodna08:03, 01.12.2019
Boisz się zareagować więc masz co masz. 08:03, 01.12.2019
BiC15:00, 08.12.2019
Worki czy pudła ze śmieciami będą teraz leżały przy koszach. Ale mądrych urzędników ma pan Kempa? 15:00, 08.12.2019
rumcajs07:50, 28.11.2019
10 2
To jest dobra metoda! 07:50, 28.11.2019