Konserwator o znalezisku na Belgradzkiej: "To współczesne cegły"

Odkryte na terenie budowy przedłużenia ul. Belgradzkiej cegły nie są zabytkowe - stwierdzili pracownicy biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. Oznacza to, że inwestycja prawdopodobnie nie zostanie wstrzymana. Apelowali o to społecznicy, którym nie podoba się pomysł budowy dwupasmowej "drogi donikąd".

180-metrowe przedłużenie ul. Belgradzkiej powstaje jako droga dojazdowa do ośrodka dla niepełnosprawnych, którego budowa dobiega końca. Ulica, która wzbudza mnóstwo emocji wśród sąsiadów, ma mieć 16 metrów szerokości i będzie ślepa. Pod budowę wycięte zostaną 62 drzewa. 

Kilka dni temu mieszkańcy zauważyli, że po ulewach ziemia odsłoniła cegły na terenie przyszłej budowy. 

- Zainteresowałem się tym z powodów ekologicznych. Zmartwiła mnie postępująca po wycince drzew erozja gleby. Przypuszczam, że te cegły mogą być pozostałością dawnego folwarku - mówił po odkryciu Krzysztof Nawrocki. 

Folwark faktycznie znajdował się na terenie dzisiejszej Belgradzkiej. Powstał na przełomie XIX i XX wieku.  Ruiny stajni są pod ochroną konserwatora zabytków. Stąd społecznicy zawiadomili o znalezisku biuro konserwatora, z nadzieją, że budowa zostanie wstrzymana. 

Pracownicy konserwatora przeprowadzili w środę oględziny odsłoniętych fragmentów dawnej zabudowy. 

- Z pewnością wiemy, że cegły nie są zabytkowe. Znalezisko ma kilkadziesiąt lat, ale nie mogę jeszcze stwierdzić: trzydzieści, czterdzieści czy pięćdziesiąt. Rozbudowa ulicy nie powinna więc być wstrzymana. Możliwe, że zlecone zostaną jeszcze pewne prace archeologiczne - mówi Magdalena Łań z biura stołecznego konserwatora. Ostateczna decyzja ma zapaść w piątek.

Gdyby znalezisko zostało uznane za zabytek, budowa przedłużenia ul. Belgradzkiej zostałaby z mocy prawa wstrzymane. Wszystko wskazuje jednak na to, że prace ruszą bez przeszkód a kontrowersyjna droga powstanie do końca października.

[ZT]8037[/ZT]

[ZT]8005[/ZT]