Zamknij

LECH JAWORSKI: "Centrum kultury na Ursynowie musi powstać jak najszybciej" WYWIAD

10:43, 08.11.2014 Redakcja haloursynow.pl Aktualizacja: 19:13, 11.11.2014
Skomentuj

Lech Jaworski - od lat aktywny radny, doświadczony samorządowiec, człowiek kultury. Ponownie ubiega się o mandat radnego Miasta St. Warszawy z okręgu ursynowsko-wilanowskiego. Co zrobił w tej kadencji? Co chce zrobić w następnej? O tym rozmawiamy z kandydatem.

Ubiega się Pan ponownie o fotel radnego do Rady M. St. Warszawy z okręgu ursynowsko-wilanowskiego. Jak bardzo bliski jest Panu Ursynów?

Jest mi bardzo bliski choćby z tego powodu, że od ośmiu lat reprezentuję jego mieszkańców w Radzie Warszawy. Nie da się tego zrobić, będąc oderwanym od ursynowskiej rzeczywistości. Przez ten czas nawiązałem wiele znajomości, pomogłem w rozwiązaniu wielu spraw, poznałem wiele problemów, ciekawostek, ludzkich historii... Poza tym przez długi okres mojego życia mieszkałem na Kabatach. Na moich oczach budowały się kolejne bloki, kolejni przedsiębiorcy rozpoczynali działalność, zawiązywały się przyjaźnie ludzi, którzy tutaj postanowili zamieszkać. Obserwowałem budowę metra, jeździłem codziennie do pracy na Uniwersytet Warszawski ze stacji Kabaty na Politechnikę, wtedy ostatnią stację I linii. Dopiero po ślubie osiadłem w Powsinie.

Jakie problemy Ursynowa udało się Panu podjąć i rozwiązać na forum Rady w mijającej kadencji?

Było ich wiele. Interpelacje, które można znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej, to tylko część mojej pracy. Jako radny czuję się w obowiązku walczyć o sprawy dzielnicy – zwiększenie budżetu, lobbowanie na rzecz inwestycji, ale też takie drobne rzeczy jak np. lokalizacje stacji Veturilo czy liczbę siłowni plenerowych.

Gdybym miał wyliczać sprawy, które udało się przewalczyć za pomocą interpelacji, to można wymienić np. wzmożone kontrole motocyklistów, walkę z hałasem na głównych arteriach, poprawę bezpieczeństwa, budowa skateparku, wpisanie do Wieloletniej Prognozy Finansowej połączeń z Wilanowem, poprawę nowego systemu zbiórki odpadów, czy oszczędności w administracji.

Po naszym artykule o burmistrzu Ursynowa, który wykorzystuje swoje auto służbowe do celów kampanijnych, złożył Pan interpelację w tej sprawie do zarządu miasta. Jakie były efekty? Jaka jest pana ocena mijającej kadencji obecnych władz dzielnicy?

Kwestia wykorzystywania samochodów służbowych przez burmistrzów dzielnic do ich prywatnych celów wzbudziła mój ogromny niesmak. Postanowiłem zająć się sprawą kompleksowo. Pani Prezydent podzieliła mój pomysł, aby burmistrzowie nie mieli samochodów do wyłącznej dyspozycji, a były one we flocie urzędu. Każdy burmistrz, jak też inni urzędnicy, biorąc służbowy samochód, musi w protokole wpisać cel podróży. Nowe zasady, a przede wszystkim dociekliwość dziennikarzy mediów lokalnych, oduczą urzędników złych nawyków.

Nowa kadencja to nowe wyzwania. Jakie widzi Pan na Ursynowie?

Jeśli mam wyliczać: komunikacja z Południową Obwodnicą Warszawy, Szpital Południowy, sieć przychodni rejonowych z prawdziwego zdarzenia, światła dla pieszych w niebezpiecznych miejscach. Z pewnością trzeba usprawnić system selektywnej zbiórki odpadów przy kolejnym przetargu za dwa lata.

Jest Pan przedstawicielem okręgu obejmującego zarówno Wilanów jak i Ursynów. Obie te dzielnice dotąd nie miały dobrego połączenia drogowego. W planach miastach znalazły się pieniądze na budowę 3 dróg pomiędzy Wilanowem a Ursynowem. Jednak kolejność realizowania tych inwestycji budzi wątpliwości wielu mieszkańców... 

Stawiamy na to połączenie drogowe, które ma szansę szybciej powstać. W przypadku budowy ul. Nowokabackiej wykonana została dokumentacja projektowa, rozpoczęto pozyskiwanie gruntów - już zrealizowano I etap, skrzyżowanie z ul. Łukasza Drewny. Dalsze prace będą kosztować około 47 mln zł, w tym 19 mln zł na rekompensaty za grunty, a 28 mln zł na bezpośrednią realizację robót budowlanych.

Forsowane przez radnych dzielnicy rozwiązanie nie jest aż tak zaawansowane, co oznacza, że gdybyśmy wpisali je do Wieloletniej Prognozy Finansowej, i tak musielibyśmy na nie czekać dłużej niż na Nowokabacką. Uważam, że łącznik pomiędzy tymi dwiema dzielnicami jest potrzebny jak najszybciej. Tymczasem w przypadku przedłużenia ulicy Ciszewskiego wykonano dotychczas tylko prace studialne, które analizowały efektywność ekonomiczną tego przedsięwzięcia. Szacowany koszt budowy oscyluje w przedziale od 64 mln zł do 110 mln zł. Rzucanie hasła wyborczego „zbudujmy Ciszewskiego jak najszybciej” jest nieuczciwe wobec wyborców.

Kolejnym połączeniem z Wilanowem będzie Południowa Obwodnica Warszawy. Komunikacja między dzielnicami będzie odbywać się między węzłami autostradowymi „Puławska” i „Lubelska” i przedłużoną ul. Branickiego od al. Rzeczypospolitej do ul. Urszuli Ledóchowskiej i dalej z węzłem Ursynów Wschód. GDDKiA planuje oddanie tego odcinka do 2019 r. Samorząd musi znaleźć pieniądze na budowę dróg dojazdowych do POW.

Kolejnym gorącym tematem na Ursynowie są plany rozbudowy Tesco na Kabatach. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie. Czy deweloper powinien wybudować Galerię Kabaty w takiej postaci w jakiej proponuje?

Aktywnie działam na rzecz rozwiązania tej sprawy, składam interpelacje, rozmawiam z zarządem miasta i urzędnikami.

Nieobce są Panu sprawy kultury, którymi przez lata zawodowo się Pan zajmował. Ursynów wciąż nie może doczekać się domu kultury z prawdziwego zdarzenia. Czy Pana zdaniem powinien on powstać w nowej kadencji, czy też uważa Pan, że obecne rozwiązanie - kilka małych domów spółdzielczych rozsianych po całej dzielnicy - jest dobre?

Nie, centrum kultury musi powstać jak najszybciej. Mają je inne dzielnice, więc nie widzę powodu, by Ursynów miał być gorszy. Przydałoby się Ursynowskie Centrum Kultury z salą teatralną i koncertową, moim priorytetem na najbliższą kadencję jest doprowadzenie do jego budowy. Obecnie centrum jest w sferze planowania. Jest działka obok ratusza, w planie zagospodarowania przestrzennego wpisano funkcję kultury. Na prace koncepcyjno-projektowe poszły spore pieniądze. Teraz trzeba znaleźć środki na jego wybudowanie.

Domy kultury przy spółdzielniach to instytucje-pomniki. Uczęszczały do nich pokolenia ursynowian. Trzeba je zachować, stworzyć system grantów na prowadzenie zajęć, animację życia kulturalnego w dzielnicy, aby ich oferta była jeszcze szersza. Dzielnica musi w tym partycypować w większym stopniu.

Pracuje Pan obecnie w komisji ładu przestrzennego Rady M. St. Warszawy. "Pół" Ursynowa to osiedla spółdzielcze, których mieszkańcy wciąż nie mogą przekształcić prawa wieczystego użytkowania gruntów przez spółdzielnię w prawo własności lokalu. Co zrobił Pan w tym temacie przez ostatnie cztery lata i co należy zrobić, aby ten problem - bardzo denerwujący mieszkańców – rozwiązać?

Ta kwestia wykracza poza kompetencje Rady Warszawy. Mogę jedynie lobbować na rzecz uregulowania tych spraw.

W mijającej kadencji wykazał się Pan umiarkowaniem w sporach ideologicznych czy politycznych. To cenna cecha w dzisiejszych czasach. Czy to jest właśnie Pana pomysł na pracę radnego? W jaki sposób chciałby Pan przekonać mieszkańców Ursynowa do oddania głosu na siebie - bądź co bądź startuje Pan z listy partii politycznej. A wiele komitetów lokalnych - np. "Nasz Ursynów" - mówi ludziom, że upartyjnienie samorządu do zły pomysł...

O tym, czy ktoś jest dobrym radnym, nie decyduje przynależność partyjna lub jej brak. Radny ma być przedstawicielem mieszkańców i to przez nich – a nie przez partie – jest co cztery lata rozliczany. Myślę, że statystyki aktywności radnych mówią same za siebie – złożyłem 240 interpelacji, czyli więcej niż wszyscy pozostali radni Warszawy z Ursynowa i Wilanowa łącznie.

Warto też zwrócić uwagę, że lokalne stowarzyszenia są w pewnym sensie podobne do partii politycznych – są tak samo ułożone strukturalnie, mają podobną hierarchię, sposób zarządzania... Nie mają natomiast przedstawicieli w parlamencie. Cenię ruchy oddolne w radach osiedli, radach dzielnic. Aktywność ludzi, zrzeszanie się, konkurencja wpływają pozytywnie na kształt i jakość życia politycznego w Polsce. Przy okazji pracy radnego, wyborów, jakiejkolwiek działalności nie mam ochoty ani czasu na obrażanie politycznych konkurentów. Reprezentuję Warszawę jako jedyny samorządowiec w Komitecie Regionów. W Brukseli jako członek polskiej frakcji w EPP-ED mam realny wpływ na kształt przyszłych polityk UE.

Inne są możliwości oddziaływania na otaczającą nas przestrzeń jako samorządowiec wybrany z listy dużej partii a inne z list małego komitetu lokalnego. Choć to jest kwestia światopoglądu i wolnego wyboru każdego działacza samorządowego.

Dziękuję za rozmowę!

materiał promocyjny sfinansowany przez Komitet Wyborczy Platforma Obywatelska RP

(Redakcja haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%