Zamknij

LENARCZYK: "Ta koalicja nie przetrwa". WYWIAD

16:15, 10.03.2015 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 15:22, 11.03.2015
Skomentuj Sk Sk

"Nie będziemy opozycją totalną" - zapowiada szef klubu radnych "Naszego Ursynowa" Paweł Lenarczyk. Czy Nasz Ursynów jest bliski rozpadu? Czy umie się pogodzić z utratą władzy? Kto na Ursynowie jest Frankiem Underwoodem? Czy nowa koalicja przetrwa cała kadencję... O ursynowskiej polityce rozmawiamy z radnym Pawłem Lenarczykiem.

Na jednej z ostatnich sesji objawił się Pan jako fan serialu „House of Cards”. Ogląda Pan?

Tak oglądam. Myślę, że wszyscy, którzy interesują się polityką oglądają ten serial. To oczywiście political fiction. Ten najnowszy sezon pewnie pokaże nam politykę, której na pewno byśmy u nas nie chcieli widzieć. „House of cards” w bardzo ciekawy i artystyczny sposób pokazuje świat amerykańskiej polityki. To co dla mnie jest odrzucające to to, że polityka jest w tym serialu uprawiana po to, by zdobywać władzę. Dla mnie ważne są wartości, które powinniśmy respektować. Jeśli tego nie robimy trzeba się z polityki wycofać.

Polityka rodem z "House of Cards" wkracza coraz bardziej do polskiego samorządu, także na Ursynów?

Obserwujemy to razem z moim tatą - Leszkiem Lenarczykim, który był jeszcze radnym w czasach gdy Ursynów był gminą. Opowiadał mi w jaki sposób przeprowadzano inwestycje, jak załatwiało się różne problemy. Dziś za mało jest kooperacji i współpracy a za dużo uprawiania czystej polityki.

To co mnie przyciągnęło do polityki, to to że mogę coś budować. Niezależnie od tego czy jestem w opozycji czy przy władzy. Aktywny radny, nawet opozycyjny, powinien mieć wpływ na rzeczywistość. Ta kadencja Rady Dzielnicy powinna być decydująca – okaże się czy umiemy współpracować czy nie dla dobra Ursynowa. Jak Przewodniczący Klubu Radnych Nasz Ursynów mogę zapewnić, że zawsze będziemy popierali projekty i inicjatywy, które będą korzystne dla mieszkańców Ursynowa.

Zastanawiam się czy pierwsze posiedzenia Rady Dzielnicy nie miały za bardzo burzliwego przebiegu, właśnie takiego, który burzył tę współpracę… Czy te wielkie emocje spowodowane przetasowaniami politycznymi były potrzebne? Są opinie, że Nasz Ursynów i PiS nie mogą się pogodzić z utratą władzy…

Teorie o tym, że ciężko nam było „odspawać” się od władzy są nieprawdziwe. Od samego początku odkąd wiedzieliśmy, że uzyskaliśmy 7 mandatów - liczyliśmy się z przejściem do opozycji. Porozumienie z jednym czy dwoma radnymi nie dawało bezpiecznej większości. Ja optowałem za tym, aby starać się o zdobycie tej większości. W poprzedniej kadencji rozpoczęliśmy przygotowania do wielu inwestycji i chcieliśmy pokazać, że ich kontynuacja przyniesie Ursynowowi realne korzyści. Przez dwie kadencje pracowaliśmy np. nad rozpoczęciem budowy „Domu Tradycji” (Dom Kultury) na Zielonym Ursynowie – w tym roku ma rozpocząć się jego budowa – chcieliśmy pokazać, że nasze rządy były skuteczne a pomysły na Ursynów są dobre. O wiele łatwiej te pomysły realizuje się będąc u władzy. Powtarzam - nie mieliśmy jednak problemów z przejściem do opozycji.

Emocje wzięły się z tego co się wydarzyło. Pojawiają się komentarze o dwóch zdradach, ale w moim przekonaniu doszło tylko do jednej. Przejście Michała Radziwiłła nie było zdradą. My nie ukrywaliśmy, że z Michałem rozmawiamy, a on rozmawiał z nami i o tym wiedzieli jego koledzy z Inicjatywy. Stało się tak bo jego ugrupowanie nie chciało z nami prowadzić dalszych rozmów. Uznaliśmy, że mamy czystą kartę – to nie była kwestia wyjmowania kogoś z ugrupowania. Natomiast zagłosowanie przez Teresę Jurczyńską-Owczarek na kandydata na burmistrza z Platformy Obywatelskiej, taką zdradą było. Gdyby pani Teresa Jurczyńska-Owczarek zasygnalizowała nam jasno, że nie zgadza się na naszą koalicję a my zlekceważylibyśmy te uwagi, to miałaby pełne prawo odejść. Ale ona do ostatnich chwil zapewniała o swoim poparciu, aż do momentu głosowania. Piotr Skubiszewski kilka dni przed głosowaniem konsultował z Panią Teresą Jurczyńską-Owczarek zapisy dotyczące edukacji w swoim wystąpieniu jako kandydata na burmistrza. W żadnym momencie Pani Teresa Jurczyńska-Owczarek nie powiedziała, że nie poprze jego kandydatury na Burmistrza Ursynowa.

Nie akceptuję tego typu prowadzenia polityki, jaki pokazała radna Teresa Jurczyńska-Oczarek. Wyobrażam sobie przejście do innego ugrupowania, ale o tym powinno mówić się otwarcie. Wtedy możemy to uszanować. W przeciwnym wypadku – to jest standard pod którym ja się nie podpisuję.

Czy teraz po czasie, nie macie żalu sami do siebie, że oparliście wszystko o jeden głos? To było ogromne ryzyko…

Dzisiaj mamy inny zasób wiedzy o tym co się stało. Dziś pewnie podchodzilibyśmy do tego ostrożniej. Nasz Ursynów jest ruchem miejskim, nie skupiamy wokół siebie zawodowych polityków, podchodzimy do tej polityki w sposób bardziej ufny. W historii stowarzyszenia nie mieliśmy takich doświadczeń jak z początku tej kadencji. Nasza drużyna, mimo różnych zdarzeń była stabilna. Do głowy nigdy nam nie przyszło, że mogłoby być inaczej. Ciągle musimy dążyć do tego, by mieć do siebie zaufanie. Chcę współpracować z ludźmi, do których mam zaufanie.

Wszystkie ruchy miejskie w Warszawie po wyborach miały problem z rozpadem, z przejściami radnych. Okazuje się, że to nie są organizacje gwarantujące stabilność. Są w nich ludzie niespojeni legitymacją partyjną…

Do 2006 r. mieliśmy w Warszawie samorząd, w którym rządziły wyłącznie partie. Nasz Ursynów był pierwszą organizacją pozapartyjną, która dostała się do Rady Dzielnicy Ursynów. Po 2010 r. uzyskaliśmy władzę. Ruchy miejskie zdobywają dopiero doświadczenie, muszą okrzepnąć. Wydaje mi się, że w tych ruchach miejskich jest przyszłość – trzeba dać im szansę. One uczą się na błędach, czasami bardzo bolesnych, ale w samorządzie są lepszym rozwiązaniem niż partie.

Z każdego doświadczenia wychodzimy silniejsi. Dziś Nasz Ursynów jest organizacją silniejszą niż wcześniej. Mamy pełną jasność kto pozostaje przy nas i naszym kandydacie na burmistrza a kto odchodzi i popiera kogoś innego.

Jest Pan spokojny, że Nasz Ursynów się nie rozleci? Że nikt nie zdradzi, nie odejdzie? Władza przyciąga…

Nigdy nie ma pewności. Nie wiem co będzie za 4 lata. Te osoby, które miały odejść - odeszły. Mamy oczyszczone szeregi i idziemy do przodu. Będziemy wymagającą opozycją, chcemy aby za te kilka lat mieszkańcy przyznali, że warto nas popierać. Mam nadzieję, że odbudujemy zaufanie wśród ursynowian.

Wydaje się jednak, że sytuacja w Naszym Ursynowie jeszcze się nie wyklarowała do końca. Nie ma Piotra Guziała, zniknął prof. Lech Królikowski, zniknął Piotr Skubiszewski. To poważne osłabienia…

Nasz Ursynów to nie tylko radni, ale też stowarzyszenie, środowisko – z naszych list startowało przecież aż 50 osób. To liczne i silne środowisko pod względem kompetencji i intelektu. Te osoby są z nami. Korzystamy z ich doświadczenia.

Ale czy fakt utraty władzy nie spowodował, że stowarzyszenie straciło impet? Tendencje odśrodkowe w takiej sytuacji bywają zupełnie naturalne… Jaki jest teraz cel Naszego Ursynowa?

Naszym celem jest dobra reprezentacja interesów mieszkańców. Mamy dobry program dla dzielnicy i będziemy go chcieli realizować. Każdy okręg wyborczy ma swoje priorytety. Dla mnie jest to np. kwestia uregulowania własności gruntów w spółdzielniach mieszkaniowych. Będziemy mobilizować władze Ursynowa do działania, tak aby w tej kadencji udało się rozwiązać większość tych spraw. Tego oczekują od nas ludzie. Dziś nie mogą zakładać ksiąg wieczystych dla swoich mieszkań, mają problemy z ich sprzedaż. To jest realny problem do załatwienia!

Inna kwestia to rozbudowa Tesco. Kabaty nie są przygotowane od strony komunikacyjnej na tak wielką galerię. Teraz władze pogłębiają jeszcze problem, przyspieszając budowę Nowokabackiej. My od początku optowaliśmy za przedłużeniem Ciszewskiego. Postulowaliśmy i będziemy postulować budowę parkingu P&R Kabaty. Będziemy naciskać na władze, aby nie zakorkowały Kabat. Na Zielonym Ursynowie musi powstać dom kultury, muszą znaleźć się pieniądze na budowę nowych dróg i chodników. Jeśli władze dzielnicy spowodują również przyspieszenie budowy kanalizacji przez miasto, to jako opozycja będziemy to wspierać.

Czy analizowaliście przyczyny porażki w wyborach samorządowych? Co się stało, że Nasz Ursynów stracił aż 3 mandaty? Mówiło się o źle ułożonych listach, o Piotrze Guziale, którego kandydowanie mogło wpłynąć na wyborców…

Musimy być szczerzy. Mam świadomość, że zaważyło w jakimś stopniu referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czy zaryzykowalibyśmy jeszcze raz jego organizację? Przeciwstawiliśmy się wówczas złym praktykom rządzenia w mieście, ale okazało się, że niektórzy mieszkańcy mieli nam to za złe. Często musiałem się z tego tłumaczyć. Starałem się wyjaśniać, że inaczej postąpić nie mogliśmy. Zarządzanie Warszawą nie jest przecież najszczęśliwsze. Przykładem jest ustawa śmieciowa – wtedy wydawało się ludziom, że to fanaberia. A dziś, gdy na Zielonym Ursynowie jest problem z odpadami zielonymi, nasze postulaty okazują się wciąż aktualne.

Może nie powinniśmy się angażować w referendum – wtedy stracilibyśmy mniej głosów. Ale staramy się też być ruchem odpowiedzialnym, dostrzegającym problemy ogólnomiejskie, które dotykają także naszych mieszkańców. Dzisiaj chcemy zamknąć tę kartę, chcemy rozwiązywać konkretne problemy i ciężko pracować na rzecz mieszkańców Ursynowa i ich problemów.

Czy tego wizerunku radnych blisko ludzi, ciężko pracujących na rzecz mieszkańców, w jakiejś części nie psuł burmistrz Piotr Guział? On zawsze miał apetyt na wejście do dużej polityki. Czy to, że skupił się na swoich ambicjach nie popsuło relacji z wyborcami na Ursynowie?

Nie chcę być rzecznikiem Piotra Guziała. Nie chcę tłumaczyć jego zaangażowania w sprawy wykraczające poza dzielnicę czy wielką politykę – to jego decyzje.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy być może aż tak duże jego zaangażowanie nie było potrzebne. Może trzeba było jeszcze jedną kadencję porządzić na Ursynowie i pokazać efekty naszych rządów? To co mnie przekonuje do Piotra Guziała to sposób zarządzania dzielnicą. Inwestycje które były nie do zrealizowania, np. ulica Poloneza, okazały się do zrobienia. Burmistrz był bardzo kreatywny i próbował rozwiązywać problemy w sposób niestandardowy, by przekroczyć próg urzędniczej niemożności. To czego boję się w stosunku do nowej władzy, to właśnie tego, że wielu rzeczy „nie da się zrobić” - nikt nie będzie chciał wymyślić jak obejść problematyczne przepisy czy pokonać opór urzędników. Burmistrz Guział robił to. Może mieszkańcy na co dzień tego nie widzieli, ale jako radny mogę potwierdzić – to był jego atut.

Wyzwaniem dla dzisiejszych władz jest też sposób komunikowania się z mieszkańcami. Piotr Guział był w tym mistrzem. To nie był tylko sposób uprawiania polityki, ale przede wszystkim kontakt z ludźmi. To było wsłuchiwanie się w potrzeby mieszkańców. Obawiam się, że burmistrz Robert Kempa takich spotkań nie będzie organizował.

Padają zarzuty z różnych stron, że Piotra Guziała było nawet za dużo. Że za bardzo skupiał się na komunikowaniu a za mało czasu na przepychaniu ważnych dla Ursynowa spraw przez miejskie struktury. Ustrój Warszawy jest taki jaki jest – wymaga sprawności w poruszaniu się po nim…

Moim zdaniem to właśnie było robione. Każdego roku dzielnica miała doskonałe wyniki – budżetowe, w pozyskiwaniu środków, w inwestycjach, w ściąganiu dochodów. Wszystkie wskaźniki szły w górę. Nie można więc mówić, że Guział nie miał sukcesów.

Może nie wszyscy się z tym zgadzają, ale trzeba mówić o swoich sukcesach. Mnie przyświeca maksyma jednego z francuskich polityków: „Mówić co się robi i robić co się mówi”. Skończyły się czasy, że dobry produkt bez reklamy się sam sprzeda. To że radny Lenarczyk pisał interpelacje, domagał się budowy ronda przy Herbsta i mówi o tym – to nic złego. Nie wstydzimy się tego. Ciężko mi oceniać czy w przypadku Piotra Guziała było to w dobrej proporcji. Mieliśmy jednak sukcesy i warto było o tym mówić.

Jak Pan uważa czy nowa koalicja, która wisi na jednym głosie, przetrwa całą kadencję?

Uważam, że nie. Jeden głos to za mało. Spójrzmy nie tylko arytmetycznie, ale też jakościowo. Prędzej czy później musi dojść do tarć i zgrzytów. Mimo że ostatnio przewodnicząca Teresa Jurczyńska-Owczarek dość ciepło wypowiadała się o radnym Ryszardzie Zięciaku, to wszyscy widzieliśmy przez ostatnie 4 lata jak te relacje się układały... Nie wierzę, że to się zmieni.

W koalicji są też radni niezależni, którzy funkcjonują inaczej niż ci z partii politycznych. Na tym tle też może dojść do konfliktu. W Naszym Ursynowie jest dużo demokracji, każdy może wyrazić swoje zdanie. W partii politycznej jest inaczej, robi się to co ustali partia.

Myśli Pan, że Teresa Jurczyńska-Owczarek wstąpi do PO?

Zadaję sobie pytanie, z jakiego ugrupowania za 4 lata będzie startowała w wyborach… Z Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa czy z Platformy Obywatelskiej? Myślę, że będzie to PO. Ale niech sama decyduje. Nas już to nie interesuje.

Nasz Ursynów „odpuści” Jurczyńskiej-Owczarek odejście czy też przez resztę kadencji będzie to drążyć i przypominać?

Teraz jest czas ciężkiej pracy na rzecz mieszkańców. Temat pani przewodniczącej jest dla nas zamknięty. Ale trzeba powiedzieć, że to sami mieszkańcy zgłaszają się do nas choćby z tematem „Zaułka Wilanowskiego” (inwestycji prowadzonej przez spółki powiązane z mężem Teresy Jurczyńskiej-Owczarek i nią samą – dop. redakcja). Jej nazwisko pojawia się w różnych spółkach, na różnych dokumentach… Na czele Rady Dzielnicy nie stoi osoba o nienagannej przeszłości, która reprezentowałaby nas wszystkich. Gdyby PO zgłosiła na szefa Rady kandydaturę Michała Matejki albo Tomasza Sieradza, to pewnie zadawalibyśmy pytania, ale wybór byłby pozbawiony tylu emocji i kontrowersji. Na pewno nie byłoby argumentu o tym czy reprezentuje nas godna osoba. A tak… jest wiele wątpliwości. Ale temat Teresy Jurczyńskiej-Owczarek ze strony Naszego Ursynowa jest już tematem zamkniętym.

Złośliwi powiedzieliby: dlaczego tolerowaliście Jurczyńską-Owczarek w swoich szeregach, wiedząc przecież o sprawie „Zaułka Wilanowskiego”?

Nie będę ukrywał tego, iż wiedzieliśmy. W tamtym okresie władze Naszego Ursynowa rozmawiały na ten temat z radną. Pani Teresa powiedziała nam, że ten temat jest zamknięty. Mówiła to samo co teraz – że to sprawa jej męża, że nie ma nic z tym wspólnego. Może powinniśmy byli tę sprawę podrążyć? Ale pytanie co zrobiłoby na naszym miejscu inne ugrupowanie? Czy Platforma Obywatelska tak by zrobiła?

Na ostatniej sesji Wasza radna Ewa Cygańska opuściła prezydium Rady w akcie protestu przeciwko wyborowi Jurczyńskiej. Co będzie dalej? Nasz Ursynów wróci do prezydium?

Nie chcemy sankcjonować wyboru Teresy Jurczyńskiej-Owczarek na przewodniczącą Rady. To był protest przeciwko takiemu stylowi uprawiania polityki. Nigdy wokół tej funkcji nie było tylu emocji co teraz. Przewodniczącym był Wojciech Matyjasiak, był Michał Matejka, był prof. Królikowski, ale po raz pierwszy mamy do czynienia z osobą wywołującą tyle emocji. To zła praktyka. Jeśli będzie inny przewodniczący rozważymy powrót do prezydium Rady.

Myśli Pan, że trakcie kadencji dzisiejsze spory wyciszą się? Będzie współpraca wszystkich klubów na rzecz Ursynowa?

Nie będziemy totalną opozycją. Nie mamy na to pozwolenia mieszkańców. Chcemy wspierać dobre zmiany w dzielnicy, zmiany służące rozwojowi Ursynowa. Każdy z nas, radnych tak powinien myśleć. To też papierek lakmusowy dla obecnej władzy. Czy zechce realizować również postulaty opozycji? 61 na 95 interpelacji w ostatnim czasie złożyli radni Naszego Ursynowa. To pokazuje, że jesteśmy aktywni i będziemy zabierali głos w debacie. Pytanie na ile władze będą nas słuchać…

Jak Pan postrzega Inicjatywę Mieszkańców Ursynowa? To dla Naszego Ursynowa zagrożenie, konkurencja? IMU szło do wyborów dystansując się od Waszej polityki…

To była raczej negacja osoby Piotra Guziała. Odnieśli jakiś sukces – teraz my będziemy ich oceniać. Jeśli będą mało robili a dużo mówili to nie wróżę sukcesu. Pytanie czy z jednym radnym i dwoma członkami zarządu o iluzorycznych kompetencjach będą mogli realizować swój program? Mamy z IMU punkty styczne – np. obronę Kabat przed wielką galerią. Za 4 lata mieszkańcy spytają: co zrobiliście w tej sprawie.

Jak Pan ocenia pierwsze tygodnie działalności nowych władz Ursynowa?

Na razie trudno powiedzieć – „po czynach ich poznacie”. Dla mnie liczą się czyny i to czy będą realizowane nasze postulaty. M.in. uregulowanie własności gruntów – ciekaw jestem czy za 4 lata to zostanie zrobione. Czy za 4 lata będziemy mogli pojechać na Wilanów ulicą Ciszewskiego? Czy powstanie dom kultury na Zielonym Ursynowie?

Już widać pierwsze problemy – choćby w kwestii przebicia ulicy Wędrowców. Już widzę, że to co było do zrobienia dla poprzednich władz, dla tych obecnych jest problematyczne. Obecny burmistrz widzi ten problem od strony formalnej a nie szuka rozwiązania. Taka postawa może spowodować zastój inwestycyjny na Ursynowie.

Są też przykłady, że obecne władze należy ocenić dobrze, np. w stosunku do przygotowania do budowy  Domu Kultury na Zielonym Ursynowie, ale wolałbym nie zapeszać…

Zapowiedzi zdobycia pieniędzy na inwestycje, którymi burmistrz chwalił się w pierwszych tygodniach swojego urzędowania były zbyt buńczuczne?

14 mln złotych na przedłużenie ul. Ciszewskiego, którymi chwali się burmistrz były przedmiotem naszych wniosków – poprzedniego zarządu i poprzedniej Rady. To my zabiegaliśmy o to, by miasto wyasygnowało środki na wykup działek. To my więc zapracowaliśmy na ten pierwszy „sukces” burmistrza Kempy. Zobaczymy jak będą realizowane inwestycje, które powstaną już za nowej kadencji. Czy powstanie wreszcie centrum kultury na tyłach ratusza, które burmistrz obiecał. Mam nadzieję, że mieszkańcy to zapamiętają i za 4 lata spotkamy się w nowym domu kultury!

Który z polityków na Ursynowie mógłby być Frankiem Underwoodem z serialu „House of Cards”?

Nawet jeśli bym kogoś takiego znał, nie zdradziłbym kto to. Nie życzę nikomu z mieszkańców Ursynowa, aby taka osoba pojawiła się w naszej lokalnej polityce. Musimy uczyć się dialogu, słuchania ludzi, a nie budować swój autorytet na czyimś nieszczęściu, jak to robi serialowy Frank Underwood. Nie życzę Ursynowowi takiej postaci!

Dziękuję za rozmowę.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(17)

Zielony UrsynówZielony Ursynów

16 22

Zielony Ursynów - brak kanalizacji, dróg, ale za to będziemy mieli Dom Kultury. Przedszkole na Grabowie nie powstanie do końca tego roku, bo Panowie nie dopilnowali należycie tej inwestycji. Jak widzę działalność Panów Lenarczyków koncentruje się tylko na realizacji budowy Domu Tradycji Ursynowa w Pyrach. 17:38, 10.03.2015

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

autochtonautochton

3 3

No, też mi się to nie podobało. Niestety, ale poza Domem Tradycji, czyli punktem zbornym fan klubu emerytek i rencistek starszego Lenarczyka, to dalej jest jeeednaaa wielkaaa plażaaa. 01:10, 12.03.2015


reo

KateKate

20 16

Bardzo cenię sobie Pawła. Obecnie to najbardziej pracowity radny. 20:33, 10.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Wawapixel :)Wawapixel :)

5 17

Lenarczyk Frankiem Underwoodem Ursynowa ? - chyba szybciej zostanie Zorro :) 20:58, 10.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MarzenaMarzena

10 9

Bardzo dobry wywiad. Na Franka Underwooda to raczej wygląda Teresa, Jurczyńska-Owczarek. Nasz Ursynów stracił w wyborach, ale chyba największą porażką dla nich jest to co zrobiła im radna Jurczyńska. Moim zdaniem takiej osobie nie powinno sie nawet podawać ręki. Pewnie nie jedną osobę tak potraktowała. Za bardzo też dali się wciagnąć Guziałowi w jego, nawet jeżeli uzasadnione, to polityczne gierki. Na początku był bardzo dobrym burmistrzem, później też, ale za dużo było też politykowania. 22:01, 10.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JanJan

14 6

Jeszcze tak zgniłej koalicji nie widziałem, no chyba, że PiS-LPR-Samoobrona. Radny Orzeł - zadziwiająco niskie dochody w oświadczeniu jak na biznesmena, niewyjaśnione kwestie dotyczące danych osobowych wykorzystanych w ramach par zespołu budżetu partycypacyjnego, Pani Jurczyńska-Owczarek - niewyjaśnione kwestie deweloperskie, oszukała swoich radnych, radna Krajewska - ukrywająca miejsce zatrudnienia (nie podaje go w oświadczeniu), radny Karczewski - prezes bazaru i jednocześnie radny, konflikt interesu, radna Polarczyk - pracuje w DBFO jednostke podległej dzielnicy, a jednocześnie jest radną, też konflikt interesu, radny Matejka - niewiadomo gdzie pracuje, nie podał informacji w oświadczeniu, zastępca burmistrza Ciołko - załapał się na program praca burmistrzowska dla niewykształconych (brak wyższego wykształcenia). W skrócie tacy ludzie nami rządzą. 23:03, 10.03.2015

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

kredenskredens

10 3

Burmistrz Guział - pirat drogowy, który jeździł mimo zabranego mu prawa jazdy, wiceburmistrz Machaj - szef gazety lokalnej, która dostawała ogłoszenia urzędowe za setki tysięcy złotych, radna Niemyjska - z mężem dorobili się kilku milionów obrotów na kontraktach z urzędu dzielnicy, wiceburmistrz Rogg - podobno wożono jej papiery do domu, bo nie chciało jej się przyjeżdżać do urzędu, radny Skubiszewski - dumnie śpiewał Międzynarodówkę na wiecach partyjnych, radna Cygańska - przepchnęła na siłę projekt swojego stowarzyszenia do budżetu partycypacyjnego. W skrócie tacy ludzie nami rządzili. 16:24, 11.03.2015


EluniaElunia

1 0

Pracownik DBFO jako radny zasiada w komisji budżetu. Piekna sprawa. Nadaje sie do prasy chyba. 17:12, 11.03.2015


RomanRoman

1 2

Kredensie, to co piszesz to jakieś wyzsane z palca idiotyzmy PO i jej przystawki IMU. Gdzie jest złamanie prawa w tym co piszesz? Bo w tym co napisał Jan można śmiało powiedzieć o złamaniu przepisów. Jeżeli np. Orzeł wykorzystał, tak jak zrestą radny Wyszyński, bezprawnie dane osobowe to obaj mogli złamać przepisy o danych osobowych, a ukrywanie danych przez Krajewską, które powinny być w oświadczeniu majątkowym, może prowadzić do sprawy karnej!!!! 22:54, 12.03.2015


ale hecaale heca

6 12

Paweł lepiej z tatusiem posiedź w domku przy kominku, bo do niczego się nie nadajesz. Jak chce się działać i coś robić dla Ursynowa to trzeba się na tym znać, a nie tylko lecieć po kasę za spotkania Rady. dorabiacie się z Tatusiem? 00:20, 11.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Wawapixel :)Wawapixel :)

7 16

Ale słabo z plusikami, kiedyś o tej porze byłoby pewnie z 50 już, ale skończyła się kasa na agencje pr-rowskie i boty już nie pompują :) 10:42, 11.03.2015

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

ElaEla

13 6

dobrze, że Tobie płacą, ursynowski shogunie 11:06, 11.03.2015


autochtonautochton

3 2

Pixel, przyznaj się, ile razy już zdążyłeś wskoczyć buciorami na fotel burmistrza. No tak szczerze. Dwa, pięć, dziesięć.... 01:03, 12.03.2015


ursyniankaursynianka

7 4

Pozdrawiam Pana Pawła. Jak chcę coś załatwić w swojej dzielnicy to wiem że tylko do niego warto uderzać. Inni nawet nie raczą odpisać. Szkoda, że Pana nie znałam w 2010 roku kiedy mieliśmy bardzo ważne rzeczy do załatwienia. Tak trzymać Panie Pawle! Bravo! 21:04, 11.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KiciaKicia

5 8

Radna Jurczyńska to nie radziła sobie wczoraj z obradami. Znajomi mówili, że mieli z niej niezłą bekę. Na Imielinie ludzie nabijają się z PO, że mianowali ją na przewodniczącą wysokiej rady. 22:13, 11.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WandaWanda

3 3

Coś co popiera Teresa Jurczyńska-Owczarek nie może przetrwać. Koalicja opiera się na zdradzie. Takie zgniłe kompromisy zawsze muszą gdzieś dać o sobie znać. Najgorsze, że PO zdesantowała burmistrza z Pragi!!! 22:00, 14.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JSJS

7 3

Uważam,że pan PaweŁ Lenarczyk dał dowód swojego zaangażowania w sprawy Ursynowa w poprzedniej kadencji, żałuję,że jest niedoceniony. Prezentuje się jako osoba rozważna, nie zapiekłą, nastawiona na współprace. Słucha miszkańców, utryzmuje z nimi kontakt-jest prawdziwym, dobrym radnym.
Pani przewodniczącej Rady nie znam, nie słysząłm o niej nigdy wcześniej, ale sposób jej postępowania jest bezsprzecznie wysoce naganny i nie do obrony. Jak rozmumiemm, została nagrodzona stanowiskiem za swoją ewidentną zdradę-to razi najbardziej. Trudno taką osobę szanować, niestety.
Panie Pawle, proszę dalej "tak trzymać" ( i nie zapominać o nas, z Ursynowa Północnego:-) 08:46, 15.03.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%