
(SK)
Właściciele psów na Ursynowie - zwłaszcza tych większych i groźnych - lekceważą swoje obowiązki - pisze pani Beata, jedna z naszych czytelniczek. Czy pies jest ważniejszy od dziecka?
Jestem mamą 7-miesięcznego dziecka i po kilku nieprzyjemnych zajściach z właścicielami dużych i groźnych psów, chciałabym poruszyć bardzo ważny temat, aby zapobiec jakiejkolwiek tragedii, która mogłaby się przydarzyć. Trzykrotnie na jednym z ursynowskich osiedli zostałam zaatakowana przez duże psy, których właściciele nie trzymali na smyczy, ani też te psy nie miały kagańców.
Moje przerażenie i obawa o dziecko jest nie do opisania. Oczywiście moja prośba o to, by właściciele zabrali te psy spotkała się z odpowiedzią typu „przecież on nie ugryzie”. Nie znam tych zwierząt i nie jestem w stanie im zaufać mając na uwadze malutkie dziecko, które w okresie letnim zazwyczaj jeździ w spacerówce machając gołymi stópkami, co może jeszcze bardziej rozdrażnić zwierzaka.
Sprawę zgłosiłam na policję, jednak jedyne co w tej sprawie zrobiono, to przyjęto moje zgłoszenie. Co jeszcze jest bardzo przykre, jedno z tych zajść miało miejsce o 8:00 rano gdy w około byli inni ludzie zmierzający do pracy i nikt nie zareagował, nie zatrzymał się, widząc roztrzęsioną matkę z malutkim dzieckiem, ani też nie zwrócił uwagi właścicielowi groźnego psa. Dodatkowo to właściciel czworonoga miał do mnie pretensje, że boję się jego psa i po raz drugi w ciągu tygodnia wpadam w panikę, kiedy to jego pies atakuje mnie i moje dziecko.
Miasto Warszawa określiło w regulaminie, że na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli.
Jeśli więc pies podbiega do mnie i szczeka, a ja nie wyrażam na to zgody, właściciel czworonoga powinien natychmiast zainterweniować, co dla niektórych osób absolutnie nie jest do zaakceptowania. Bo jak można ograniczać ich ukochane pupile? Jeśli sobie nie radzą nad opanowaniem swojego zwierzaka to niestety, ale SMYCZ I KAGANIEC naprawdę nie zrobią takim psom krzywdy! A jeśli nie chcą się pogodzić z faktem, że ich ukochane zwierzęta się ich nie słuchają, to po prostu nie powinni spacerować w miejscach publicznych.
Czyje bezpieczeństwo jest ważniejsze? Czy to pies ma więcej praw od bezbronnego dziecka?
Apeluję do właścicieli czworonogów aby wzięli pod uwagę, że są osoby, które mogą zwyczajnie bać się ich pupili i aby uniknąć w przyszłości nieprzyjemnych sytuacji, wzięli pod uwagę bezpieczeństwo otoczenia.
Beata, mieszkanka Ursynowa
(nazwisko do wiadomości redakcji)
******************************************
Zamieszczony tekst jest osobistą opinią autora. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za powyższe stwierdzenia. W dziale "Opinie" lub "Listy czytelników" publikujemy stanowiska mieszkańców i instytucji, które wnoszą cenne uwagi do debaty na dany temat. Zachęcamy do komentowania i nadsyłania własnych opinii: redakcja@haloursynow.pl.
105Komentarze
Multiplatforma internetowa HALOURSYNOW.PL nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane (regulamin).
Nie ma tak, że rodzic będzie ryzykował. Duży pies bez zabezpieczeń zagraża z definicji. Mam w nosie samopoczucie i przekonanie właściciela o dobroci jego pupila.
Edytowany: ponad rok temu
popieram. Pies to zwierzę nieprzewidywalne czasami nawet dla własciciela. W miejscu publicznym powinien być na krótkiej smyczy i w kagańcu. To tyle komentarza od właściciela dwóch owczarków niemieckich, który imo tego że zna swoje psy bdb i bdb je wychowała - nie wie jak zachowaja się obcy w stos. do moich psów. Wystarczy ze pot człowieka zdenerwowanego drażni psa i pies może zaatakować. taka jest prawda.
Edytowany: ponad rok temu
Sorry ale empatia dla ludzi nie dla zwierząt. Lekkie pomyślenia pojęć. Nie wczuję się w rolę/psychikę psa... Za zachowania psa odpowiada właściciel i o czym się zapomina nie ma on prawa żądać by: a) pies wszystkich traktował miło, b) lubił ich i c) nie gryzł i d) nie atakował. Jak tego nie rozumie to niech sobie kupi pluszaki. Jestem przeciw umniejszaniu cudzej wolności przez własną nieodpowiedzialność i pewien rodzaj bezczelności. Bez względu na to czy to głośna muzyka czy niemądry właściciel psa. Á propos. Gdy agresywny/niepilnowany pies jest "broniony" przez pobłażliwego "właściciela" to się zastanawiam kto tu kogo udomawia... Lub się z... A jawne stawianie psa nad człowieka to początki zezwierzęcenia....?
Edytowany: ponad rok temu
Empatia to empatia niezależnie czy dotyczy psa czy człowieka.
Edytowany: ponad rok temu
W pełni popieram Panią Beatę! Podobny przypadek miałem wczoraj na ulicy Hirszfelda. Po wyjściu z klatki zobaczył mnie "piesek", który był ze 100 metrów ode mnie i nie wiem, co mu się nie spodobało, ponieważ od razu wystartował do mnie i do żony z ujadaniem i zębami. Na moje wołanie do właściciela, żeby zabrał natychmiast psa, doczekałem się jedynie leniwego "Piorun chodź tu" i szanowny pan nawet dupska nie ruszył! Oczywiście "piesek" bez kagańca. Ja sobie poradziłem ale mój 9 letni syn pewni by spanikował i zaczął uciekać, a skutek pewnie byłby opłakany. Niestety, to już nie pierwsza taka sytuacja w ostatnim czasie. Wczoraj zamówiłem gaz pieprzowy i niech mi później żadni obrońcy zwierząt nie jęczą, że brutalnie potraktowałem "nie gryzącego" ujadacza!
Edytowany: ponad rok temu
Niestety w tym chorym kraju zwierze jest ważniejsze niż człowiek. Psiarze to grupa, która normy współżycia społecznego ma w poważaniu. Można zanieczyszczać przestrzeń publiczną, można straszyć ludzi w imię samozadowolenia. A to wszystko dlatego, że w Polsce posiadanie zwierzęcia nie niesie za sobą żadnych obowiązków.
Edytowany: ponad rok temu
Historia rodziny z miejscowości Łomia niech otworzy oczy i mózgi wszystkim psiarzom twierdzącym, że psy to ich dzieci i ich piesek przecież nie gryzie tylko chce sie pobawić. Pies do drapieżnik, jak widać potrafi zaatakować nawet swoje stado, bo coś mu się we łbie poprzestawia. Czekam na "inteligentne" odpowiedzi w stylu, "to wyjątek", "nam się to nigdy nie przytrafiło i nie przytrafi", "to przecież amstaff, a nie mój kochany kundelek reksio". Cześć ludzi jest głupsza od swoich zwierząt.
Edytowany: ponad rok temu
Nie do końca się z Tobą zgadzam, bo psy jak i ludzie się różnią. Część psów nigdy nie powinna mieć do czynienia z dziećmi, inne są do tego stworzone. Historia tej rodziny nie wiem, czy jest dobrą historią. Po pierwsze pies był nowy w rodzinie / stadzie (bodajże jego drugi dzień w tym domu),a więc nic mu się nie poprzestawiało- on ich nie traktował jak swojego stada. Mimo to, nie zostawiłabym dziecka z zupełnie "obcym" mi psem bez nadzoru i kontroli. Pies jak i dzieci w przedszkolu powinien mieć "dni adaptacyjne" podczas których i pies i rodzina przyzwyczaiłaby się do nowej sytuacji. Wprowadzając psa takiej rasy do swojej rodziny z dzieckiem na pewno chciałabym zasięgnąć porady behawiorysty, przejść z nim szkolenie i dopiero wtedy decydowałabym się, żeby wprowadzać go do rodziny. Pies to nie zabawka wymaga kontroli i odpowiedniego podejścia, w zasadzie jak każdy "Reksio".
Edytowany: ponad rok temu
szanowna ~k Widzę, że jesteś jedną z tych osób, które nie ogarniają tak naprawdę tematu. Twoja wypowiedź tylko potwierdza moją teorię. Właśnie o takie psy się cała sprawa rozchodzi. Przyznajesz, że pies w związku z tym, że był nowy w tej rodzinie, nie znał ich itd. dlatego zaatakował, bo chciał np. ustawić się w grupie. Zakładam z dużym prawdopodobieństwem, że właściciele tego amstaffa to właśnie tacy ludzie, którzy nie widzą problemu, żeby pies biegał luzem na spacerze, wśród obcych ludzi. Wyobraź sobie, że pies wychodząc na spacer idąc z właścicielem traktuje siebie i właściciela jako jedno stado, wszyscy inni to dla niego OBCY i w niektórych okolicznościach pies może potraktować ich jak wrogów i zaatakować. Może czuć się w obowiązku obronić właściciela przed np. biegnącym dzieckiem. Nikt nigdy nie wie co sprowokuje psa do ataku. Jeżeli lata luzem i bez kagańca to nie ma żadnych ograniczeń i może pokąsać. Czy to tak naprawdę ciężko zrozumieć ??
Edytowany: ponad rok temu
Jestem załamany jacy to ludzie wokół mnie mieszkają. Poczytajcie sobie wiadomości o dzisiejszej "przygodzie" dwójki małych dzieci z ich własnym pieskiem. Oby tylko przeżyły te dzieci.
Edytowany: ponad rok temu
Około godziny 21 biegający po terenie ogrodzonej posesji pies rasy amstaff najpierw zaatakował starsze z dzieci, które spokojnie bawiło się na podwórku. Następnie pies rzucił się na kobietę, która trzymała na rękach córkę. Zarówno 3-letni chłopiec, jak i jego 8-miesięczna siostra z ciężkimi obrażeniami ciała zostali przetransportowani do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie
Edytowany: ponad rok temu
Kiedyś mówiło się, że dobrych ludzi poznaje się po tym jak odnoszą się do zwierząt. Obecnie moim zdaniem to za mało, a wręcz nie świadczy jednoznacznie dobrze o człowieku. Patrząc na poniższe opinie to ci tzw. miłośnicy zwierząt to jednocześnie przeciwnicy dzieci, czyli ludzi. I to jest smutne, a wręcz chore. Ale czy da się wyleczyć, skoro to proces coraz bardziej widoczny i niestety postępujący?
Edytowany: ponad rok temu
no właśnie, dla niektórych pies to świętość, ważniejszy niż człowiek. Też lubię zwierzęta, ale bez przesady. Zwierzę nigdy nie dorówna człowiekowi. Pies, jak każde inne zwierzę, musi i powinno znać swoje miejsce.
Edytowany: ponad rok temu
Generalnie lubię psy, zazwyczaj ze wzajemnością... Mam jednak dziecko, które boi się psów (o powodach tutaj nie dyskutuję, tak jest i koniec, kropka). Ostatnio na spacerze, do synka jadącego na rowerze biegowym podbiegł mały kundelek ujadając i warcząc. Spokojnie odpędziłem go raz, drugi, trzeci. Dziecko w panice, więc zacząłem rozglądać się za właścicielem zwierzaka... O oto jest jegomość zapatrzony w ekran telefonu, mający resztę świata wiadomo gdzie. Na zwróconą uwagę zareagował zdziwieniem i stwierdzeniem typu "ale on nie gryzie i bardzo lubi dzieci" i "dzieci trzeba do psów przyzwyczajać". Na przypomnienie obowiązków ciążących na właścicielu psa w końcu zareagował, ale wdaje mi się, że do końca nie zrozumiał w czym leży problem.
Edytowany: ponad rok temu
Pies to zwierzę- nie umiało się zachować w tej sytuacji. Jemu należy wybaczyć. Właściciel to co innego, ten powinien umieć się zachować.
Edytowany: ponad rok temu
Pani Beato, rozumiem, że Pani może się bać, to przykre, że taki strach przekaże Pani swojemu dziecku, nawet nieświadomie. Cóż to za życie w strachu przed wyimaginowanym zagrożeniem. To się nazywa fobia. To się leczy, ale trzeba chcieć. Agresja psów nie zależy od ich wielkości, Yorczków i innego psiego drobiazgu się Pani nie boi? To błąd. Te psy ze strachu potrafią bardzo dotkliwie ugryźć. Duże są zazwyczaj stabilne psychicznie i nie atakują bez powodu. Trzeba trochę poczytać o zwierzętach, a nie lamentować w mediach. Poza tym myli się Pani, psy w Warszawie mogą zgodnie z prawem biegać luzem, muszą być oznakowane i być pod kontrolą właściciela. Trochę empatii dla Braci Mniejszych. Życzę spokoju i nie wpadania w histerię na zapas. Psy doskonale to wyczuwają.
Edytowany: ponad rok temu
Trochę się zgadzam, a trochę się nie zgadzam. Też pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, nie robiło się takiego halo z własnego strachu przed wszystkim. Był kolega z psią fobią, który przechodził na drugą stronę ulicy, widząc z daleka psa na smyczy, rozmiar psa obojętny. Pośmiewisko z siebie robił przed bezlitosnymi kolegami. Mówiło się, że to przez nadopiekuńczość mamusi. Że biedny człowiek nie przystosował się do rzeczywistości i że zrobiono mu krzywdę, wmawiając, że wszystkie sierściuchy tylko czekają, żeby się rzucić na człowieka. Niekomfortowe dla dziecka, dla rodzica, pal licho posiadacza psa. Irracjonalna histeria, nie zdrowy, instynktowny strach. Sporo było też psów bezdomnych i nas dzieci uczono, żeby trzymać się na bezpieczny dystans i jak zwierza nie prowokować. Różne są sytuacje nie do przewidzenia. Warto potrafić się zachować i w obecności psa, bo nie pomoże nikomu postawa "żądam, żeby tego psa tu nie było", kiedy akurat właśnie, że jest.
Edytowany: ponad rok temu
Uważam, że mądrzej wychowywano. Nie byliśmy pępkiem świata, tylko częścią, która powinna umieć się zgrać z otoczeniem dla włąsnego dobra. Z drugiej strony - właściciele psów też mają jakieś niedobory wyobraźni. Niektórzy Bracia Mniejsi wcale, że nie są mniejsi. Czy strach przed dużym, podbiegającym psem jest nienaturalny i jest wyrazem złej woli człowieka? Ja mam psa przypodłogowego. Idzie na smyczy. Podbiega do niego z impetem coś na kształt wilka złego o nieokreślonych intencjach. Wg właściciela "on chce się tylko bawić". A mój zwierz wyraźnie nie. Próbuje uciekać, ostatecznie wywraca się na grzbiet i udaje, że go nie ma. Jesli pies nie jest w stanie przeczytać jasno intencji stworzenia swojego gatunku, czemu dziwić się niechętnej reakcji ludzi? Marzy mi się, żeby ani "dzieciarze" ani "psiarze" nie czuli się pępkami świata, do potrzeb i fanaberii których wszyscy powinni się dostosować. Więcej szacunku do siebie nawzajem.
Edytowany: ponad rok temu
Zrozum kobieto, że najzwyczajniej w świecie ktoś może nie mieć ochoty na skakanie, obwąchiwanie etc, po prostu nie chce aby jakiś pieś miał z nim bliski kontakt. Czy to tak trudno zrozumieć ? Każdy chce się czuć komfortowo, tyle. Nie interesuje mnie czy pies jest mały, czy duży, czy lubi ludzi, czy nie, po trzymaj go w taki sposób, aby nie miał kontaktu z innymi przechodniami. A teksty tu na forum typu "Psy mają takie samo prawo do życia jak dzieci" rozwalają system. Ludzi z takimi poglądami, którzy zrównują życie LUDZKIE (dziecko, osoba dorosła, osoba starsza..) ze zwierzętami należy leczyć w psychiatryku. pies to TYLKO zwierzę !!!
Edytowany: ponad rok temu
Legionisto, nie masz ochoty na psa, czy inne zwierzę, które mogłoby cię nauczyć dobrych uczuć, to siedź w czterech ścianach, najlepiej w psychiatryku. Jesteś TYLKO człowiekiem i to złym człowiekiem, pełnym jadu i złości. Lepiej izoluj się od innych ludzi, bo możesz pogryźć, już toczysz pianę facet.
Edytowany: ponad rok temu
wg Ciebie jestem złym człowiekiem, bo nie chce aby jakiś pieś miał ze mną bliski kontakt...no litości!!! Widać, że nie masz dzieci, żyjesz tylko ze swoją psiną, stąd takie bliskie relacje, ehh Napisze jeszcze jedną rzecz, a mianowicie, zacznijcie sprzątać po swoich psach bo trawniki zasrane po brzegi, tak kochacie swoje pupile a nie potraficie utrzymać porządku po psie
Edytowany: ponad rok temu
Sorry ale empatia dla ludzi nie dla zwierząt. Lekkie pomyślenia pojęć. Nie wczuję się w rolę/psychikę psa... Za zachowania psa odpowiada właściciel i o czym się zapomina nie ma on prawa żądać by: a) pies wszystkich traktował miło, b) lubił ich i c) nie gryzł i d) nie atakował. Jak tego nie rozumie to niech sobie kupi pluszaki. Jestem przeciw umniejszaniu cudzej wolności przez własną nieodpowiedzialność i pewien rodzaj bezczelności. Bez względu na to czy to głośna muzyka czy niemądry właściciel psa. Á propos. Gdy agresywny/niepilnowany pies jest "broniony" przez pobłażliwego "właściciela" to się zastanawiam kto tu kogo udomawia... Lub się z... A jawne stawianie psa nad człowieka to początki zezwierzęcenia....?
Edytowany: ponad rok temu
Dużo tych kundzielaków na ulicach i przy placach zabaw. Dzieci nie lubią. Recepta: duży pojemnik z gazem albo dezodorant w torebce. Psu zbliżającemu się do dziecka psiknąć przez 3 sekundy w nos (resztę zostawić ewentualnie na właściciela). To działa!
Edytowany: ponad rok temu
Dobry pomysł, tylko można go wykorzystać na wrzeszczace dzieci i ich patologicznych rodziców.
Edytowany: ponad rok temu
Właśnie tego typu plaga psów i psiarzy powoduje co jakiś czas akcje równoważne, czyli rozrzucanie po osiedlach smakołyków dla psów z haczykami, gwoździami, czy strychliną. A później jest lament, bo przeciez ten pies nie gryzie, a oni go tak zamordowali... Akcja - reakcja.
Edytowany: ponad rok temu
widzę że jesteś pełen wyrozumiałości dla zabijania zwierząt w mękach, haczyki, gwoździe, trutka - jesteś przestępcą czy tylko "marzycielem"? uważaj bo takie działanie podlega pod prokuratora
Edytowany: ponad rok temu
1. W Warszawie JEST ZA DUŻO psów! Jednak powinno się dowalić podatki tak, aby ograniczyć ich pogłowie. baby zamiast rodzić dzieci kochają pieski (może to zoofilia?). 2. Ich pieski są tak cudowne, że założenie im kagańca, czy smyczy traktują jak zbrodnię. 3. Trawniki "są niczyje", wiec są po to, żeby pieski robiły z nich kibel. Nie można teraz wypuścić dziecko na trawnik, bo wlezie w śmierdzące g ...no.
Edytowany: ponad rok temu
popieram w 100%
Edytowany: ponad rok temu
Obecnie pies ma więcej praw niż zwykły człowiek, taka prawda. Powinny być podatki za posiadanie zwierzęcia i tyle i duże kary za nie sprzątanie po swoim pupilu. I nie mówcie, że dzieci też robią siku na trawnik, bo owszem czasem jakieś dziecko zrobi, ale raczej czasem i siku a raczej dzieciaki nie chodzą i nie srają za przeproszeniem na prawo i lewo po trawnikach. Ja jako dorosły człowiek nie mogę normalnie na trawie usiąść nawet w parku bo wszędzie miny i tyle!
Edytowany: ponad rok temu
Rozumiem obawy Pani Beaty przed pogryzieniem. Kiedyś miałam psa, był na spacer wyprowadzany zawsze na smyczy. Skoro są przepisy, że pies musi być w kagańcu i na smyczy, to Straż Miejska powinna je egzekwować!
Edytowany: ponad rok temu
Nie lubię psa bez smyczy, ale drące mordę bękarty bez smyczy są jeszcze gorsze. Niestety import do Warszawy bydła 500+ poskutkował importem ćwoctwa lepszego sortu, które wystawia buty i śmieci na korytarz, parkuje swoje 20-letnie ople na trawnikach, a bękartom pozwala robić dosłownie wszystko. Ostatnie 5 lat obcowania ze słojami wytworzyło we mnie tyle nienawiści, że jesteśmy o krok od tragedii.
Edytowany: ponad rok temu
jesteś o krok od tragedi bo ludzie majacy w sobie nienawiść, wytwarzaja toksyny, które zatruwaja ich ciało. A później rak.
Edytowany: ponad rok temu
do M4 - pamiętaj, że sam/sama byłeś/-aś kiedyś drącym mordę bękartem...
Edytowany: ponad rok temu
Nie mam nic przeciw psom choć nie mam swojego czworonoga. Ale idąc po mieście chce się czuć komfortowo. Każdy pies powinien być na smyczy, tym bardziej skoro są takie przepisy. Nie mam ochoty na bliski kontakt (skakanie, obwąchiwanie itp) z czyimś, dla mnie obcym psem. Właściciele psów muszą respektować to, ze inni mogą nie odwzajemniać ich miłości zarówno do małego sznaucerka jak i sporego buldoga. A bez smyczy tylko na wygłodzonych specjalnych do takich spacerów terenach. Tyle!
Edytowany: ponad rok temu
A ja bym chciał pójść do sklepu i zrobić w ciszy zakupy a nie słuchać drących jap dzieciaków.
Edytowany: ponad rok temu
@Krzyś - nie mam dzieci, więc jesli to było w moją stronę, to strzał chybiony. Poza tym co mają dzieci do psów? Ty możesz zawsze wybrać inny sklep, a chodząc koło właścicieli z ich psami często nie mamy wyboru
Edytowany: ponad rok temu
Ja też mimo że zareagowałam z nieufnością do psa sąsiada wyszłam na idiotkę. A kiedy 20 min później mój syn grał w piłkę pies - zakatował. Wgryzł się w policzek że nawet właściciel nie był w stanie nad nim zapanować. I stwierdził "to nie był atak na dziecko, pies chciał piłkę". Przepraszam ale takich "debili " z psami spotykam w okolicy placu zabaw na Żoliborzu
Edytowany: ponad rok temu
ale co tam, pies ważniejszy albo "pies to moje dziecko". CI ludzie powinni siedziec w psychiatryku
Edytowany: ponad rok temu
Pomijając obawy bezpieczeństwa, to ktoś może nie lubić jak pies go obwąchuję i skacze łapami. Tak po prostu zwyczajnie nie lubi. Fajnie by to było uszanować. Bo jak Zdzisław kocha szczury i ma dwa w domu, to nie lata po osiedlu i nie podrzuca innym do pieszczenia... Szanujmy się nawzajem...
Edytowany: ponad rok temu
"Jeśli więc pies podbiega do mnie i szczeka, a ja nie wyrażam na to zgody, właściciel czworonoga powinien natychmiast zainterweniować" Dawno nie czytałem głupszego zdania, kto to pisze? Hahaha.
Edytowany: ponad rok temu
" eksperci weterynarii mówią, że pies ma prawo się wybiegać, ale w podobnych sytuacjach najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku przez właściciela czworonoga i pamiętanie o nieprzewidywalnej naturze zwierząt. Psy, które są na co dzień posłuszne, wystraszone czy sprowokowane, mogą zachować się w sposób nieprzewidywalny dla opiekuna." dedykuję wszystkim wszechwiedzącym poddanym swych piesków......
Edytowany: ponad rok temu
pies przyjacielem człowieka jest, niestety nie zawsze człowiek jest przyjacielem psa
Edytowany: ponad rok temu
Każdy mówiący że jego pies "nie gryzie " ma coś nie pokoleji...: Pies gryzie(pomijam stare bezzębne) więc albo: a) właściciel tego nie wie( => głupi....?), b) bezczelnie kłamie mając w poważaniu wszystkich i wszystko.. A przecież "chamstwu należy się przeciwstawiać.(....)"
Edytowany: ponad rok temu
lecz się i weź pigułki na uspokojenie, uważaj nie ugryź psa
Edytowany: ponad rok temu
Każdy mówiący że jego pies "nie gryzie " ma coś nie pokoleji...: Pies gryzie(pomijam stare bezzębne) więc albo: a) właściciel tego nie wie( => głupi....?), b) bezczelnie kłamie mając w poważaniu wszystkich i wszystko.. A przecież "chamstwu należy się przeciwstawiać.(....)"
Edytowany: ponad rok temu
Dla mnie moj pies jest wazniejszy od cudzego dziecka koniec kropka.
Edytowany: ponad rok temu
Bo pewnie nie masz własnego. A wtedy taki punkt widzenia ulega zmianie.
Edytowany: ponad rok temu
Szkoda że w tym stadzie to pies ma więcej do powiedzenia a jak się nie-sapiens odezwie to żal....
Edytowany: ponad rok temu
ojej, piesek ważniejszy od człowieka. Idź się lecz kobieto póki nie jest za późno! pies Ci kiedyś zdechnie, niestety
Edytowany: ponad rok temu
Legionista- Dziecko też : /
Edytowany: ponad rok temu
dziecko zdechnie ??? idz do psychiatry !!!
Edytowany: ponad rok temu
mój pies to moje dziecko
Edytowany: ponad rok temu
"mój pies to moje dziecko" ja prld. Nawalone we łbach po sufit !!!
Edytowany: ponad rok temu
Jeżeli to nie trollowanie, to masz bardzo duży problem... pies to TYLKO zwierzę i człowiek nawet nieznany zawsze będzie ważniejszy koniec kropka.
Edytowany: ponad rok temu
500+ z interioru boi sie wszystkich czworonogow, ktore nie sa na lancuchu i przywiazane na krotko do budy.
Edytowany: ponad rok temu
eksperci weterynarii mówią, że pies ma prawo się wybiegać, ale w podobnych sytuacjach najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku przez właściciela czworonoga i pamiętanie o nieprzewidywalnej naturze zwierząt. Psy, które są na co dzień posłuszne, wystraszone czy sprowokowane, mogą zachować się w sposób nieprzewidywalny dla opiekuna.
Edytowany: ponad rok temu
Gowniany temat na gownoburze. Zaatakowana przez psa? Błagam. Pies ma w doopie Ciebie i twoje dziecko. Rozhisteryzowana madka to poprostu zjawisko powszechne. Kynofobię się leczy.
Edytowany: ponad rok temu
gonić psiarzy!
Edytowany: ponad rok temu
zgadzam się z pani obawami, sama miałam agresywnego psa i to był mój zakichany obowiązek żeby nikomu i innym psom nie zrobił krzywdy. rozbiegane dzieci omijałam szerokim łukiem
Edytowany: ponad rok temu
Racja. Mam owczarka niemieckiego i roczne dziecko. Odkąd urodził się syn , nasz pies ciągnie do każdego wózka i na każdy usłyszany płacz dziecka chce podejść do wózka. Jak mijam obce osoby w szczególności z wózkami , oddałam się z psem bo nie chce by podchodził do obcego dziecka. Sama będąc na spacerze z dzieckiem nie życzę sobie by obcy pies podchodził tez i do nas
Edytowany: ponad rok temu
ZWIERZAKI SA OK. LUDZIE TO BESTIE !
Edytowany: ponad rok temu
"człowiek -istota rozumna, która rzadko kiedy to okazuje...." "EA" przegina....
Edytowany: ponad rok temu
Uwielbiam zwierzęta mam psa i dwa koty lecz na ulicy nie lubię jak duży pies bez kagańca idzie w moim kierunku. To nawet nie jest strach lecz rozsądek bo jestem obcą osobą i psa może go zdenerwować np. moja duża torebka, powiewający na wietrze szalik, tupiące buty czy nawet zapach innego psa czy kota.
Edytowany: ponad rok temu
w punkt ! 10/10
Edytowany: ponad rok temu
Nie chodzi tylko o małe dzieci, powinien być natychmiast wprowadzony przepis , wszystkie psy powyżej 4 kg wagi mają być w kagańcach. Wszystko , a jeśli nie to do uśpienia. Nie cierpię tych durniów mówiących on nie gryzie.
Edytowany: ponad rok temu
pewnie u ciebie na wsi pies przywiązany ciężkim łańcuchem długości 50 cm do rozlatującej się budy
Edytowany: ponad rok temu
jesteś debilem który nawet nie wie ile waży mały pies.
Edytowany: ponad rok temu
A dlaczego akurat taka granica wagowa? Ja np. bardziej obawiam się (jeśli już) małych psów, bo to one zazwyczaj są upierdliwe, agresywne, szczekające, atakujące łydki itp. I to takie coś powinno się prowadzać na smyczy, a nie tylko duże psy, które zwykle są spokojniejsze. OK. Duży pies może podziałać masą ciała, ale małe są jeszcze gorsze.
Edytowany: ponad rok temu
z jednej strony rozumiem obawy matki kiedy obcy pies podchodzi do wózka, ale też trudno skazać wszystkie czworonogi na chodzenie w kagańcu i na krótkiej smyczy, podejście psa nie oznacza wcale ataku, histeria i panika mogą spowodować właśnie agresję u zwierzęcia, matko zachowaj trochę zdrowego rozsądku, twoje dziecko będzie stykać się z psami, innymi dziećmi np w piaskownicy, które mogą np sypać piaskiem w oczy itd. trochę dystansu, uważam że i psy i dzieci mają prawo korzystać z uroków lata, pięknej pogody i przebywać wspólnie w otaczającej nas przestrzeni
Edytowany: ponad rok temu
Święte słowa :) za parę lat ta Pani z artykułu przyzna (mam nadzieję) tym słowom rację... uczmy się żyć i radzić sobie z tym, co nas otacza już od dziecka, spotykając na spacerze psa pokazujmy naszym dzieciom jak prawidłowo zachować się wobec obcego zwierzęcia, omawiajmy różne warianty zachowań, oczywiście uwzględniając wiek dziecka i jego możliwości- nie sztuką jest wszystko wyeliminować i stworzyć sobie i dziecku sterylne środowisko, sztuką jest radzić sobie w różnych warunkach i tego nauczyć własne dzieci!
Edytowany: ponad rok temu
Ogólnie to niektórzy ludzie traktują psy lepiej niż ludzi...najpierw człowiek, później zwierzę! To chyba zwierzę jest dla człowieka, nigdy odwrotnie. Ja no nie mam nic do psów, pod warunkiem ze właściciele sprzątają po swoich psach, psy chodzą na smyczy, nie atakują ludzi, nie skacza i nie dotykają innych... A jak tak się dzieje to dzwonić na Straż Miejska lub policja. Ja kiedyś byłem zaczepiany przez jednego psa, powiedziałem właścicielce ze jak będzie mnie dalej zaczepiać to za chwile będzie karmić swojego pupila przez rurkę. Od tamtej pory jest spokój.
Edytowany: ponad rok temu
A najlepiej przywiązać psa do drzewa w lesie ot podejście debila szkoda słów mam nadzieję że Ciebie kiedyś będą karmić przez rurkę
Edytowany: ponad rok temu
no proszę jaki z Ciebie odważny człowiek, pewnie zostawiłeś się na przeciw pinczera. gratuluję
Edytowany: ponad rok temu
to kto jest dla kogo ? pies dla człowieka czy odwrotnie ? Człowiek bez psa sobie poradzi. A pies bez człowieka sobie jednak nie poradzi. Ot,taka drobna różnica. I te teksty psiarzy w stylu "on nie gryzie" czy "prosze nie isc szybko bo bedzie za panem biegl ". No chyba kogos tu powalilo...Ja mam ustepować psu ? Dobre sobie. Pies ma być na smyczy i należy sprzątać po swoich pupilach, bo trawniki zasrane. A jak nie to tel na Straż Miejską lub policje i karac do skutku!!!
Edytowany: ponad rok temu
"To chyba zwierzę jest dla człowieka, nigdy odwrotnie." Natomiast dla Ciebie gościu jest rekomendowany psychiatra, coś jest z Tobą nie tak.
Edytowany: ponad rok temu
"Człowiek bez psa sobie poradzi. A pies bez człowieka sobie jednak nie poradzi" Gościu, co Ty bredzisz? Gdzie Ty się uchwałeś? Pod którym kamieniem?
Edytowany: ponad rok temu
do Legionista Napisałeś, że właściciele psów mają sprzątać po swoich pupilach, bo trawniki zasrane. Mieszkam na Kabatach i co jakiś czas widuję mamuśki (może opiekunki, nie wiem), które swoje kilkuletnie dzieci 'wysiusiują' pod krzakiem/drzewkiem przy placu zabaw pod blokiem na strzeżonym osiedlu. Czasem nawet nie tylko tyle po nich zostaje. Zdarza mi się zwracać im uwagę, ale zwykle reakcją jest agresja albo idiotyczne tłumaczenie, że pani mieszka na 3 piętrze, więc dziecko by nie wytrzymało. O pieluszkach panie zapewne nie słyszały. Co ty na to? To jest twoim zdaniem normalne? A może powinnam zrobić tak jak klasyk w 'Dniu świra'?
Edytowany: ponad rok temu
nie no jasne, po siusianiu dziecka, rodzic ma przeprosic wszystkich ze DZIECKO zrobilo siku na trwaniku. Ty tak na serio ??? Porównujesz sranie / szczanie psa z potrzeba fizjologiczną DZIECKA (człowieka) ? Jak nie potrafisz inaczej to zgłoś takie przypadki na straż miejską, za to jest mandat, zobaczymy jak zareagują.
Edytowany: ponad rok temu
~Aniah - życzysz człowiekowi nieszczęścia bo nie życzy sobie zaczepiania przez niedopilnowane psy???!!! ok. z całego serca życzę żeby spotkało Cię prawdziwa tragedia...
Edytowany: ponad rok temu
Ten problem ma dwie strony. Z jednej Pani histerycznie bojaca się psów i na jej prośbę właściciele WINNI są psa odwołać i to KATEGORYCZNIE, z drugiej źle wychowane psy i ich właściciele wykazujący to co jest teraz nagminne brak poszanowania dla drugiego człowieka. Wierzę, że psy są łagodne ale dla ich właściciela wobec obcego człowieka zachować mogą się różnie i to POWINIEN przewidzieć ich właściciel.
Edytowany: ponad rok temu
widocznie w Polsce zyje inny gatunek psow-w UK psy bawia sie w parku, bez kagancow, na tym samym terenie sa ludzie z dziecmi i nikt sie ich nie obawia za wyjatkiem muzulmanow - na ulicy nawet przechodza na druga strona/omijaja z daleka dla ktorych zgodnie z ich przekonaniami jest on wcieleniem demona - czyzby Polacy sie z nimi zgadzali?
Edytowany: ponad rok temu
Ale z tego, co się orientuję, w UK wskazane jest, żeby każdy właściciel psa jakieś szkolenie z psem odbył. Jeśli mały pies, to takie normalne z 'grzeczności' i posłuszeństwa, a jeśli duży to już bardziej specjalistyczne. Tam psy rzeczywiście są dobrze ułożone, właściciele też, zresztą.
Edytowany: ponad rok temu
"Zostałam zaatakowana" czyli pies do mnie podszedł. Litości, po co ta panika? Skoro się wszystkiego boisz, nie wychodź z domu
Edytowany: ponad rok temu
jak do tej pory to problemy mialem czasem z ludzmi a z psami nawet tymi obcymi to mial tylko moj pies
Edytowany: ponad rok temu
pies jest agresywny wzgledem drugiego psa, kota- gdy ucieka mu sprzed nosa (instnkt kazdego zwierzaka na ucieczke), nitypowych obiektow, ludzie dla niego to niezbyt interesujacy obiekt przewaznie ignorowany dopoki czegos glupiego nie zrobia ze strachu a na pozbycie sie strachu/leku najlepsza jest pomoc psychologa
Edytowany: ponad rok temu
Pies ma mordę na wysokości twarzy mojego dziecka, gdy tylko się zbliża to ja reaguje agresją w stronę psa. A jak właściciel ma jakieś uwagi to niech zadzwoni po straż miejska i sam opisze przebieg zdarzenia.
Edytowany: ponad rok temu
agresja wywoluje agresje- nie draznij psa
Edytowany: ponad rok temu
to jak jesteś taka agresywna to trzeba Ci założyć kaganiec
Edytowany: ponad rok temu
Właściciele psów przeginają. Większość ludzi nic nie obchodzi zapewnienie właściciela psa, że ten jest łagodny. Mają prawo domagać się środków bezpieczeństwa zapewniających im odpowiedni komfort psychiczny względem potencjalnie niebezpiecznych psów w oczach innych. Jak właściciele psów chcą swobody niech wyniosą się z miejsc zatrudnionych na wieś, pod lasem i wtedy nikt nie będzie narzekał...
Edytowany: ponad rok temu
To samo można powiedzieć o mamusiach i ich dzieciach ludzie trochę rozsądku
Edytowany: ponad rok temu
Wypociny rozhisteryzowanej mamuśki. Psy mają takie samo prawo do życia jak dzieci. Trzeba było zostać na wsi, nie pchać się do miasta. A jak juz to zaakceptować reguły a nie wprowadzać swoje.
Edytowany: ponad rok temu
jak chcesz mieć psa zaakceptuj regułę, że ktoś może bać się psów.
Edytowany: ponad rok temu
To temat dyżurny redakcji, wiadomo że dyskusja na forum wypali, pojawią się emocje, a nawet inwektywy - super! A tymczasem świat nie dzieli się na "posiadaczy psów" i "posiadaczy dzieci"... Jak już pisałem, to w 50% ci sami ludzie. Tylko jedni myślą i mają wyobraźnię, a inni nie. Szkoda ręki na dalszą dyskusję.
Edytowany: ponad rok temu
Właśnie proponuje zostać na wsi tam psy latają wolno, ewentualnie kupić sobie dzialke, ogrodzić i latać z psem do woli. Na szczęście zoastrza sie orzecznictwo w tej kwestii - 500000 odszkodowania za pogryzienie przez psa, trzeba będzie wrócić do siebie na wieś bo na kredyt na mieszkanie już nie starczy , ale na pocieszenie z pieskiem:)
Edytowany: ponad rok temu
proponuję wszystkie psy zamknąć w klatce i wysłać na księżyc, z kotami postąpić podobnie, muchy i komary wyłapać - wtedy świat będzie idealny i bezpieczny
Edytowany: ponad rok temu
to juz lepiej ludzi przesiedlic na Marsa aby w naturze bylo normalnie jak kiedys
Edytowany: ponad rok temu
I małe dzieci. Mnie denerwują wrzeszczące, biegające wszędzie (zwłaszcza piętro nade mną), walące wszystkim we wszystko, rozwalające co się da itp. małe dzieci i mamuśki, które nic z tym nie robią.
Edytowany: ponad rok temu
Zazwyczaj ktoś kto pozwala psu biegać bez smyczy wie, że zwierzak nie zrobi nikomu krzywdy. A rodzice często bezpodstawnie wpadają w panikę, szczególnie kiedy ich pociechy chcą się z psem pobawić. A tak na marginesie, z doświadczenia - bardziej agresywne są małe psy, które wszyscy traktują jak maskotki.
Edytowany: ponad rok temu
Ja się boję psów i nieraz byłam atakowana włacznie z pogryzieniem za to, że po prostu sobie szłam. Tylko dwoje właścicieli starało się odciągnąć swojego psa, reszta nawet nie reagowała. Mieliśmy kiedyś niewychowanego psa, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że jest niewychowany i nic z tym nie zrobiliśmy, prawie nigdy nie wychodził z ogrodzonego terenu wokół domu (teren był bardzo duży, a pies mały i nie potrzebował nie wiadomo ile biegania), a jeśli go braliśmy to wieźliśmy samochodem i wypuszczaliśmy gdzieś, gdzie nikogo nie było.
Edytowany: ponad rok temu
Tak, psy są ważniejsze od dzieci. Trawniki na których powinny bawić się dzieci są zasrane i zaszczane przez kundle...
Edytowany: ponad rok temu
To gratulacje dziecka które bawi się na trawniku, pewnie wyrośnie na takiego samego debila.
Edytowany: ponad rok temu
Ja się zgadzam z Pani opinia gdyż jako dziecko byłem świadkiem ataku dużego psa na inne dziecko a do tej pory czuje respekt przed dużym psem. Dla mnie rozwiązaniem jest zakup paraluzatora i poczęstowanie takiego pieska jego działaniem...
Edytowany: ponad rok temu
Rozumiem Pani obawy, ale stwierdzenie "że machanie gołymi stópkami w wózku może dodatkowo rozdrażnić" trąci paranoją. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek i odpowiedzialność, zarówno właścicieli psów jak i rodziców. Często to te same osoby, czego najwyraźniej Pani nie uwzględnia. Pozdrawiam.
Edytowany: ponad rok temu
paranoją to trąci twój móżdżek, moja wina w oczach właściciela bydlaka polegała na tym, iż niosłem parasol w pozycji pionowej wzdłuż nogi czym "rozdrażniłem" jego bydlę, tak zryte mózgi potrafią mieć właściciele piesków ; czy macie świadomość, że tak kretyńskie przepisy odnośnie samowoli psów jak w Warszawie wprowadzono w tylko jednym miejscu w Polsce, w Katowicach? podziękujmy im w najbliższych wyborach
Edytowany: ponad rok temu
A w Szwecji to jak idę na spacer z dzieckiem siedzącym w wózku to właścicielka psa do swojej koleżanki obok, że psy się boją takiego p...dużego wózka. Nic o machaniu nie skomentowalto
Edytowany: ponad rok temu