Pociągi metra na pierwszej "ursynowskiej" linii będą zwalniać na niektórych odcinkach co najmniej do końca roku. Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość i wychodzić na stacje wcześniej.
Pod koniec października warszawskie metro rozpoczęło wymianę szyn na odcinku od Pola Mokotowskiego do Centrum. Prace są przeprowadzane w nocy, ale od rana pociągi muszą w tych miejscach zwalniać.
Pasażerowie narzekają więc na niespodziewane postoje i opóźnienia oraz brak informacji. - Ja się spóźniłam "tylko" 20 minut. Autobusem bym szybciej pojechała. 10 przystanków w 40 minut! - skarży się Sylwia z Ursynowa.
Podobne odczucia mają inni pasażerowie - metro zwalnia lub staje najczęściej w godzinach szczytu. Nie dotyczy to wszystkich kursów, jeden pociąg może mieć kilka minut opóźnienia, inny - kilkanaście. I ta właśnie "rosyjska ruletka" denerwuje korzystających z metra ursynowian.
"To konieczne"
Metro do końca roku chce wymienić około 3 kilometrów szyn, a więc roboty potrwają kilka miesięcy.
- W nocy wymieniany jest jeden odcinek szyny, najczęściej ok. 120-metrowy - następnego dnia pociągi mogą jeździć maksymalnie 15 km na godzinę. Następnej nocy szyna jest spawana. Po tych pracach, w dzień pociągi zwalniają do 40 km/h - tłumaczy Paweł Siedlecki z Metra Warszawskiego.
Do końca roku prace będą się odbywać na odcinku Pole Mokotowskie - Centrum a później - od Dworca Gdańskiego do Marymontu. Metro sprawdza stan torów na bieżąco, w przypadku wykrycia wady lub zużycia materiału przystępuje do wymiany.
- To konieczność, dla nas bezpieczeństwo jest priorytetowa - dodaje Siedlecki.
Po przeprowadzonej wymianie badana jest geometria odcinka toru, na którym wymieniono szyny i po wykonaniu niezbędnych regulacji toru przywracana jest normalna prędkość na danym odcinku. Ostatnim etapem jest szlifowanie szyn.
fot. Metro Warszawskie
Przedstawiciele metra twierdzą, że opóźnienia w rozkładzie podziemnej kolejki sięgają ok. 1,5 minuty. Skąd więc doniesienia pasażerów spóźnieniach sięgajacych nawet 40 minut? Czy będą się one zdarzać i jak często?
- Są to opóźnienia wtórne, wystarczy spiętrzenie w porannym i popołudniowym szczycie, i może się okazać, że pokonanie trasy trwa dłużej - mówi Paweł Siedlecki. I apeluje do pasażerów do wyrozumiałość i cierpliwość.
Najlepiej z góry założyć, że metro dojedzie z opóźnieniem i dodać swojego rozkładu zajęć co najmniej kilka-kilkanaście minut. Bezpieczeństwo ma swoją cenę.
tm21:18, 07.11.2017
Technologia XIX wieczna. Od co najmniej dwóch lat wszelkie przerwy i spowolnienia są tłumaczone bezpieczeństwem i chęcią skrócenia czasu przejazdu. Dziesięć lat temu przejazd trwał znacznie krócej. 21:18, 07.11.2017
mm12:11, 19.11.2017
0 0
Kto odpowiada za taka... (DEZ)organizacje?! Chyba lepiej jednej nocy polozyc 60 czy 80m szyn , zamiast 120 m, ale za to od razu je zespawac, zeby warszawiacy, ktorzy utrzymuja metro (z podatkow i z biletow), nie tracili 40 minut. Chodzi o SETKI TYSIECY OSOB, ktore codziennie podrozuja metrem!!! Ich czas ma wartosc! :( 12:11, 19.11.2017