Niskie płotki przy metrze Natolin, wbrew oczekiwaniom, nie rozwiązały problemu z niszczeniem trawników. Osoby handlujące warzywami, nadal rozdeptują resztki zieleni!
Tydzień temu w pobliżu wejścia do metra Natolin, montowano barierki. Miały one zapobiec rozdeptywaniu trawników. Okazało się jednak, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Dlaczego?
Gdy tylko zakończył się montaż płotków, handlowcy wrócili na stare miejsca. W rozstawieniu straganów barierki im nie przeszkadzają. Handlujący jak gdyby nigdy nic, przechodzą na drugą stronę płotka i bez oporów depczą po trawniku. A właściwie po gołej ziemi bo trawnika dawno już tam nie ma...
Na nic zdało się montowanie płotków...
I tu potwierdza się opinia jednego z mieszkańców Natolina – Władysława Madrasa, który od dawna tłumaczy urzędnikom, że stawiane słupków i płotków nie ma żadnego sensu. Miasto i dzielnica wydają fortunę na ohydne żelastwo, które tylko szpeci krajobraz. Dzielnica w ostatnim czasie zawarła umowy na dostarczenie i zamontowanie słupków na kwotę ponad ponad 78.000 złotych.
Wydaje się, że rozwiązaniem jest egzekwowanie prawa oraz edukacja. Z tym, że odnieść można wrażenie, iż my Polacy jesteśmy wyjątkowo oporni na niektóre dziedziny wiedzy.
~Kris13:26, 03.06.2014
1 1
A nie mówiłem? Jeśli przyjmujemy zasadę, że traktujemy się wzajemnie jak bydło rogate, to stawiajmy zapory jak dla bydła: dwumetrowe płoty z blachy falistej, a nie jakieś śmieszne płotki! Jeśli natomiast uznajemy się za ludzi, a nasze państwo za państwo prawa, to płotki tylko demoralizują, i rujnują budżet.
13:26, 03.06.2014
Stasio20:33, 03.06.2014
0 0
straż miejska z Ursynowa jakby chciała to by rozwiązała problem.... 20:33, 03.06.2014
mon00:58, 04.06.2014
0 0
wystarczy sprawdzić czy miejsce w którym prowadzony jest handel znajduje się w wykazie miejsc do tego wyznaczonych w uchwale Rady Dzielnicy Ursynów i po kłopocie. 00:58, 04.06.2014